Witam, kiedyś już o tym pisałem ale niestety nie uzyskałem poprawnej odpowiedzi. A więc tak. Pewnego dnia jadąc moją Hondą NS-1 (Montesa) przy prędkosci ok. 110 km/h motor zaczął zwalniać... aż zgasł :icon_rolleyes: Kopałem, kopałem i kopałem.... w końcu pchałem 5km do domu :banghead: Niewiem co jest. Czyscilem gaźnik, wymieniłem świecę... Co to może być? Aha jechałem na ssaniu... no i jeszcze dodam tyle że z godzinkę przed tym straciłem wolne obroty... teraz odpala tylko z popychu, niewiem co jest! Raz udało mi się go odpalić z kopniaka ale wolnych też niemiał. Może mi ktoś pomóc? Bo to naprawdę ważne! Nie znam się na motorach zbytnio, więc proszę pisać zrozumiale :biggrin: Pozdrawiam