Skocz do zawartości

Pan Motorek

Forumowicze
  • Postów

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Osobiste

  • Motocykl
    YAMAHA
  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    mazowsze

Osiągnięcia Pan Motorek

CZYTACZ - zupełny świeżak

CZYTACZ - zupełny świeżak (7/46)

0

Reputacja

  1. W tym przypadku sprawa jest jasna. Kupujący nie ma szansy na odstąpienie z powodu tak błahej sprawy. W życiu nie kupiłem nowego samochodu i dopóki nie zmienię własnych przekonań to nie kupię, ale kiedyś kupiłem używany i w ramach gwarancji/rękojmi wymieniali mi czujniki parkowania, amortyzatory z tyłu i parę innych tematów. Złotówki nie zapłaciłem a wtedy jeden czujnik Denso w aso to było około 1,5k zł. Temat ogarniałem kilka dni po zakupie i nie było to coś czego nie dało się zrobić. Znam przypadek z rozrządem, który po 40k km padł w nowym samochodzie, nie było problemu z gwarancją. Znam przypadek z kołem zamachowym, które się rozpadało, nie było problemu z obsługa gwarancyjną i wymianą. Nie znam przypadku by ktoś musiał zwracać nowe auto, na ogól dealerowi nie opłaca się nie współpracować z klientem, za dużo by stracił. Kiedyś była na youtube relacja sporu klienta z dealerem mercedesa bo w jego aucie premium był problem ze zbieżnością? i to było bardzo ciekawe. Walka była o usunięcie wady lub odstąpienie od umowy. Nie wiem jak to się skończyło. Temat był bardzo trudny dla klienta, ale klient był bardzo waleczny. Rider jako sprzedawca wiesz, że ksiazki service'owe i rachunki za dokonane naprawy jesteś w stanie dostarczyć na zawołanie klienta, szczególnie dla samochodu/moto sprowadzanego, więc jest to tak wiarygodne jak wiarygodne są słowa oszusta zachwalającego sprzedawany pojazd. Niestety jeszcze w Polsce wielu handlarzy samochodów czuje się bezkarnie, ale to się kiedyś zmieni. Może będzie kiedyś tak jak w cywilizowanych krajach, gdzie oszustów traktuje się jak oszustów. Nie ma co słuchać handlarzy, bo w ich interesie jest by oszukany klient, wepchnięty na minę, nie walczył o swoje prawa. Jeżeli w ofercie byłoby napisane, że wszystko jest w idealnym stanie, silnik po diagnostyce i jest jak nowy a mi by ten silnik padł po 100km od zakupu moto/auta i musiałbym za naprawę zapłacić 20k zł i nie dałoby się ze sprzedającym dojść do porozumienia to bym sprawę kierował do sądu bez zastanawiania. Jeżeli miałbym cofnięty licznik o 200k km i dałoby się to udowodnić też bym szedł do sądu. @Rider nie odnoszę się tu do tematu, o którym pisze Popylacz. Jeżeli rozwiązanie problemu to koszt <5k zł (rzucam tak na oko) to nie zawracałbym sobie głowy sądami, ale jeżeli miałbym za usunięcie ukrytych wad sprzedanego mi pojazdu zapłacić +20k zł, albo jakby nie dało się tych wad usunąć to był szedł do sądu. Koniec bicia piany.
  2. Oczywiście, że nawet nowe może się zepsuć. Dlatego jest gwarancja, rękojmia, prawo odstąpienia od umowy i jako kupujący masz prawo z tego korzystać. Nie musisz, ale możesz. Nie zawsze się opłaca bicie piany dla piany bicia, ale w poważnych sprawach warto walczyć o swoje a nie pokornie wszystko brać na klatę i się biczować, że moja wina, moja bardzo wielka wina. Handlarz, sprzedawca zakłada, że jak sprzedał problem to problem z głowy a to nie jest prawda. Przygoda może się dopiero zaczynać, a upieranie się może dużo więcej kosztować niż dogadanie się. Nie jeden handlarz już się o tym przekonał.
  3. Kwestia umowy i oferty. Jeżeli w ofercie sprzedaży opowiadasz farmazony, jaki to wspaniały motocykl, po generalnym remoncie, wszystko w silniku nowe, nie ma szans, że się coś zepsuje i klient w dobrej wierze kupuje takie moto bo chce mieć porządny sprzęt a Ty naściemniałeś tylko po to by sprzedać po cenie dużo wyższej niż cena rynkowa, niż realna wartość sprzedawanego przedmiotu i przy piwie z kolegami rżysz że pozbyłeś się problemu to wiedz, że kupujący ma swoje prawa i świadomy klient będzie chciał z tych praw skorzystać. Niestety dużo jest cwaniaków po jednej i drugiej stronie, ale prawo zostało wymyślone by chronić uczciwych ludzi.
  4. https://www.eporady24.pl/sprzedaz-starego-motocykla-z-wada-ukryta,pytania,4,47,18014.html https://www.scigacz.pl/Rekojmia,za,wady,przy,sprzedazy,motocykla,Kiedy,sprzedajacy,odpowiada,za,wady,40482.html https://motovoyager.net/porady/odstapienie-od-umowy-kupna-motocykla-oszustwo-zatajenie-uszkodzen-wypadku-jak-dochodzic-swoich-praw/ Jako kupujący nie pozostajemy bez praw na obronę przed miną. Co do przypadku z tego wątku tj. problem z akumulatorem to nie jest to mina. Ja piszę o większej minie - np: ukryta wada silnika, która objawia się po 1000km, przekręcony o 100tyś km licznik i nieujawnienie tego w umowie. KS-Rider może nie wiesz jakie prawa przysługują kupującemu, ale to nie oznacza, że tych praw nie ma.
  5. Z drugiej strony postaw się w sytuację kupującego. Sprzedawca chciał się pozbyć problemu, ale naopowiadał jaki to dobry motocykl, w bardzo dobrym stanie technicznym. Jak u niego kupisz to zaoszczędzisz na serwisie, bo inne to trzeba od razu brać na warsztat. A po 1000 - 2000km wychodzą wady ukryte, np: silnik bierze olej, z silnika wycieka olej, luzy na zaworach, rozrząd do wymiany. Sprzedawca w ogłoszeniu i podczas rozmowy zapewniał, że rozrząd wymieniony, luzy zaworowe usunięte, silnik oleju nie bierze. Zapłaciłeś 50% więcej niż niż średnia cena rynkowa. Po miesiącu używania motocykla zgodnie z jego przeznaczeniem wychodzą wady. Co byś zrobił w takim przypadku? Wziąłbyś na klatę koszty serwisu, które już w cenie uwzględniłeś? Prawo rękojmi 2lata chroni kupującego przed takimi cwaniakami. Można było w umowie zapisać, że to i to do zrobienia. To i to nie było wymienione, serwisowane. Wtedy kupujący wie jakie jest ryzyko i uwzględnia to w cenie. Negocjuje i albo bierze świadomie na klatę ryzyko albo rezygnuje z zakupu albo negocjuje cenę. A zapis "Pkt. 5 Kupujący oświadcza, że stan techniczny pojazdu jest mu znany." jest mało istotny. Ja jeżeli nie jestem mechanikiem, diagnostą to na chodniku nie mogę stanu technicznego zbadać. Światła świecą, hamulec hamuje, silnik odpala, jedzie względnie prosto - tyle stanu technicznego. Jeżeli zacznie z silnika wyciekać olej, silnik zacznie dymić, brać olej to mamy do czynienia z wada ukrytą, która się ujawniła. Sprzedający powinien ponieść konsekwencję zatajenia wad. Co innego jak sprzedaż jest b2b, wtedy prawo działa dla sprzedającego łagodniej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...