Witam mam taką sytuacje: jadąc w mieście już przy wyjeździe jest przerywana linia przede mną samochody zwalniają do 20- 30km/g wyprzedzam jednego jak dojechałem do drugiego włączył kierunkowskaz ja po hamulcach ale i tak trafiłem w błotnik za tylnym kołem. Babka jak usłyszała pisk opony zatrzymała autko w poprzek drogi, kierowca z auta które wyprzedziłem stwierdził ze zjechałem z nieba bo tak jeżdżą motocykliści choć prawie 2km jechałem za nim. Dla mnie skończyło się złamaniem obojczyka,muszę przyznać że to chyba cud bo jak miałem dach auta przed oczami filmik z netu mi się zobaczył, ale cuda się nie skończyły policjant uznał że moja wina bo od tamtego roku jest przepis że kierowca jak włączy kierunek pa pierwszeństwo skręcać. Babka jak stała w poprzek drogi wsiadła do autka i wjechała tam gdzie chciała choć nie całkiem, w szpitalu ( wzięło mnie pogotowie ) dowiedziałem się że wjechała w reklamę na swojej posesji. Teraz chce żeby moje ubezpieczenie pokryło naprawę tej reklamy. Policjant w protokole napisał że w wyniku zderzenia tam wjechała, choć policjantowi na miejscu powiedziała że była zdenerwowana i tak trafiła, co słyszała osoba która jechała z moją córka autem jakieś cztery albo pięć aut za mną. Co zrobić żeby choć za przód i za reklamę sama zapłaciła. Mandat przyjąłem.