johny Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 (edytowane) Proponuję zamieszczać tutaj opisy sytuacji niebezpiecznych z których wyszliśmy cało (no, lub prawie cało...) które niosą jakieś ogólne przesłania odnośnie zasad, techniki jazdy czy możliwego zachowania się na drodze. Taki Motocyklista Doskonały tworzony przez Forumowiczów. Może lektura tego tematu kiedyś komuś uratuje życie? Zacznę sam.Dzisiaj wracałem z Olsztyna. Jadąc za dwoma TIR-ami i przed trzecim (był za mną jakieś 100 m), przygotowując się do wyprzedzania zarejestrowałem znak skrzyżowania z jedną drogą dochodzącą z prawej. Droga za skrzyżowaniem po ok. 100 m skręcała łukiem w prawo w dół. Trzymałem się z tyłu jakieś 10- 15 m za drugim TIRem przy środku jezdni, po jego lewej stronie. Wzorcowo postanowiłem nie wyprzedzać na skrzyżowaniu (chociaż na tej wsi to pewnie jedna furmanka na godzinę...). No ale zaraz za skrzyżowaniem to rura i heja :) W momencie gdy jadący przede mną TIR przejeżdżał skrzyżowanie, dostrzegłem ruszającego z piskiem opon Forda Transita, którego kierowca spoglądał jedynie w ... prawo :) Sam nie wiem jak to zrobiłem, ale w jednej sekundzie redukcja i maksymalny gaz wraz z zejściem na lewy pas (przecież się w końcu na 5 metrach nie zatrzymam :banghead: ). W momencie jak mijałem go, gość odwrócił głowę, zobaczył mnie i dał po hamulcach. Dodam, iż jego przedni zderzak był już przy środku jezdni. Gdybym nie mógł zmienić pasa ruchu, to... itd.Co się stało? Otóż, puszkarz widział jedynie dwa TIRy oraz po ok. 100 m trzeciego. Widział dobrze jezdnie po prawej gdyż zakręcała w dół w prawo. Wykombinował sobie, że przejdzie pomiędzy pierwszymi dwoma, gdyż prawą ma wolną, zdąży przed trzecium, a mnie nie widział (ja zresztą też go nie widziałem :P ).Wnioski? Przekraczając skrzyżowanie zwiększyć odstęp, jechać środkiem, żeby zwiększyć szansę zauważenia przez osobników mających zamiar wjechać na to skrzyżowanie. Z jego perspektywy byłem faktycznie niewidoczny. Co z tego że miałem pierwszeństwo? Jedynie tyle, że zabiłby mnie całkowicie bezprawnie :P Edytowane 18 Lipca 2007 przez johny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WLD_Wlodi Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 Ja miałem takie 2 sytuacje... Wyjeżdżam od kolegi, 10km/h i patrze jadą tiry... no to się zatrzymuje... i zatrzymałem się w takiej jakby dziurze/kawałku rowu i nie mogłem sięgnąć prawą nogą do ziemi. Jako że miałem już moto przechylone na prawą strone to palcami stałem aby się nie wywalić, ale noga mi się ślizgała... Jeszcze troche a by była parkingówka... Druga sytuacja: Jestem w terenie i chce zjechać z lewej strony w dół, a że to sucha glina z koleinami od 4x4 to musiałem jechać powoli... No i gdy byłem w połowie manewru nie dosięgłem nogą do gruntu i kolejna parkingówka... Może szkody nie wielkie, ale troche głupio... Jeśli mieszkacie na osiedlach/wsiach gdzie przejeżdża np 1 samochód na dzień to zanim wyjedziecie z podwórka/ścieżki to spójrzcie czy nikt nie jedzie.Ja się tak wtopiłem że wyjeżdżałem i z lewej strony stał bus, nie widziałem żadnego samochodu to wyjeżdżam, w ostatniej chwili zauważyłem jakiegoś busa... (ja odbiłem, on odbił)CENTYMETRY!! Cytuj www.odszkodowania-wlodarczyk.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tmi Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 Wczoraj jadąc około 60 km/h drogą, na której są dwie linie ciągłe. Za mną jechał samochód ale mnie wyprzedził, ja miałem zamiar 100 m dalej skręcać w prawo w drogę polną, przyspieszyłem trochę bo daleko był jeszcze jeden samochód to myslę sobie - zdąrzę zanim do mnie dojedzie, wyhamuję i skręcę. Zjazd w tą drogę był akurat przed mostem, a na dodatek most ten jest łukiem w prawo więc nie ciekawie zjeżdzać zaraz przed samym łukiem w jakąś dróżkę gdzie trzeba wyhamować prawie, że do zera. A więc hamuję, zapatrzyłem się w ten samochód, który się do mnie szybko zbliżył, obserwowałem go więcej niż drogę i miejsce gdzie mam wyhamować i skręcić. Przedni hamulec dociskam coraz mocniej, dodałem tylny i jeszcze mocniej przedni ("przegapiłem zjazd") - a dodatkowo zjeżdzałem w prawo bo obawiałem się samochodu za mną, że mnie nie zauważy (oczywiście miałem kierunkowskaz włączony). Zjechałem do prawej krawędzi i wziuuut, przednie koło poslizgnęło się na piasku, który naniosły wyjeżdzające z tej dróżki samochody. Moto na prawą stronę i leżę. Zdarzenie przyjąłem raczej z uśmiechem na twarzy zwłaszcza, że nie było strat żadnych bo piasek tam był wyjątkowo sypki i bez kamieni itp., wylądowałem na poboczu i moto też. Teraz jedynie zastanawiam się co mają na myśli Ci, którzy twierdzą, że poślizg tylnego koła jest o wiele groźniejszy od przedniego skoro ja przy prędkości ok. 30 km/h w ciągu ułamka sekundu leżałem nie wiedząc nawet co się dzieje.I zdecydowanie wolę poślizg tylnego koła bo z przednim miałem już dwie przygody obie zakończone upadkiem!, a tył zablokował mi się kiedyś na asfalcie na łuku (źle wyregulowany tylny hamulec, bardzo delikatny) i jakoś nic się nie stało, a o przygodach latając bokiem na utwardzonych polnych drogach nie wspominając. Mówię NIE blokadzie przedniego koła! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jeszua Opublikowano 19 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2007 Wnioski? Przekraczając skrzyżowanie zwiększyć odstęp, jechać środkiem, żeby zwiększyć szansę zauważenia przez osobników mających zamiar wjechać na to skrzyżowanie. ależ to elementarne, drogi watsonie :cool: hough też napisał, że należy unikać jazdy bezpośrednio za ciężarówkami, które raz że zasłaniają pole widzenia w przód, dwa że właśnie zasłaniają motocyklistę przed okiem ewentualnego włączającego się do ruchu/ skręcającego w lewo... nawet taki fajny rysuneczek był Teraz jedynie zastanawiam się co mają na myśli Ci, którzy twierdzą, że poślizg tylnego koła jest o wiele groźniejszy od przedniego (...) a gdzie są tacy, co uważają uślizg _tyłu_ za _groźniejszy_? bo ja nie znam... wszystkie znane mi opinie brzmiały jednoznacznie przeciwnie: że tył da się opanować, a przód - to jest niemal pewna glebajsz Cytuj „Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.” [R. Kapuściński] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel-SV Opublikowano 19 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2007 To ja omało co nie wypieprzyłem się pod zas*any traktor z sianem. Byłem święcie przekonany że skręca w lewo, bo zjechał na środek drogi, więc zacząłem go wymijac prawą stroną. Okazało się że zjechał do środka pasa po chciał wziąc większy łuk aby skręcic do obory po prawej!!! Zobaczyłem tylko zbliżające się przednie koło traktora, odbiłem bardziej w prawo, na hamowanie było za późno i zmieściłem się dosłownie na milimetry. W ciągniku oczywiście kierunkowskazów brak. Na kupie siana kilka dzieci, co prawda machały coś rękami, ale robiły to na tyle nie wyraźnie że nie zorientowałem się że zastępują kierunkowskazy. Mało to dzieci macha do mnie jak jade na moto....??? Wnioski: Nie ufaj kierowcom ciągników, furmanek, kombajnów, snopowiązałek i innych sprzętów rolniczych, szczególnie w terenach wiejskich! Oni mają własny kodeks drogowy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mistrz Opublikowano 19 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2007 Podczas naszej wyprawy z Paffciem - Dookoła Polski mieliśmy okazję przeżyć kilka niebezpiecznych sytuacji. W zasadzie Paffcio miał z 5 akcji 100% z czego jedna zakończyła się małą stłuczką z taksówkarzem. ;) Jednak najbardziej utkwiła mi w głowie sytuacja, która była na jakieś 30 kilosów przed domem (po przejechaniu 3500 kilosów) ;) . Statystyka się potwierdza, że najwięcej wypadków zdarza się blisko domu. Sytuacja była następująca:Jedzie kolumna 3 aut dosyć wolno. Droga prosta, bez pobocza, linia przerywana, skrzyżowań brak. Rozpoczynam manewr wyprzedzania. Mijam szybko pierwsze, drugie auto, a kiedy byłem blisko trzeciego, jego kierowca włączył kierunek w lewo i....skręcił do swojego domu!!! :icon_razz: ....tuż przede mną.Ja po heblach na maxa, aż uniosło mi tył. Gorzej miał Paffcio, który leciał zaraz za mną i mając większą prędkość zatrzymał się na długość mniej więcej koła przed drzwiami typa. Było blisko!!! :icon_mrgreen: Wniosek:1. Chyba każdy manewr wyprzedzania będę wykonywał na wciśniętym klaksonie (na długich jechałem, a pogoda była piękna).2. Jadąc w kolumnie trzeba zachować większą odległość od siebie.3. Większa koncentracja na dojeździe do celu podróży - dekoncentracja może okazać się zgubna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krycek Opublikowano 19 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2007 a gdzie są tacy, co uważają uślizg _tyłu_ za _groźniejszy_? bo ja nie znam... wszystkie znane mi opinie brzmiały jednoznacznie przeciwnie: że tył da się opanować, a przód - to jest niemal pewna glebajsz Hmm.. Ja się nie znam więc jak się mylę - proszę o wyprowadzenie z błędu, ale zgodnie z moją wiedzą uślizg /blokada tylnego koła jest niebezpieczniejsza niż przedniego bo prowadzi do highside'u lub lowside'u (zależnie od tego czy dopuścimy do odzyskania przyczepności przez tylne koło czy nie). Natomiast blokada przedniego tylko do lowside'u, który jest mniej groźny. I w tym sensie blokada tyłu jest bardziej niebezpieczna. Mylę się? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lof Opublikowano 19 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2007 Mnie w ciągu tego tygodnia dwa razy zdarzyło się że jadący z naprzeciwka samochód zaczął wyprzedzać inne jadące przed nim mimo iż widział że jadę... za każdym razem to samo - czyli długie światła jak tylko zobaczyłem do czego się szykuje... heble jak tylko widziałem że nie przestaje i zjeżdżanie na zewnątrz drogi na maxa że prawie dotykałem laciem trawnika... w pale się nie mieści jak niektórzy lekceważą sprawę i wyprzedzają mimo wszystko bo przecież on jest królem dróg i ma taką sportową rodzinną furę sypiącą się rdzą ale generalnie depa do końca... nie ma sposobu na takich idiotów... no chyba że zawracać i gonić ich a potem zaprezentować mu jeden z chwytów chucka norrisa :D jak już jest taki temat to polecam książkę "Strategie Uliczne" napisane przez Davida Hugh.. książka opisuje takie sytuacje kolejno i wyciągane są potem z tego wnioski i porady. Raz nawet brałem pod uwagę pewną ewentualność zaczerpniętą z tej książki podczas jazdy i myślę że gdybym jechał w ciemno to albo bym wydzwonił albo bym nieźle się spocił żeby się wyratować.. Pozdrawiam i zerowej wypadkowości życzę :flesje: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tepeross Opublikowano 19 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2007 Wiosna, roztopy na polnej lekkie błotko (które później okazało się wodą nie mogącą wsiąknąć przez zamarznięta glebę). Jade sobie spokajnie z 40 na budziku nagle zauważam koleiny (myśle sobie może lepiej zwolnić) ale nie poco przeciez przejade i zostawie je za soba. No i przejechałem przednim kołem przez te koleiny ale tylnym już nie. Rzuciło mi pizde i w ułamku sekundy znaleałem sie na boku. :D Z początku nie mogłem wygramolic sie z pod motoru bo przygniótł mi noge ( ale jakos dałem radę) i wróciłem do domu.skutki-zerwany łańcuch (i tak był do du*y)-pchanie moto przez 2 km :crossy: -umorusanie sie w błocie jak świnia :cool: -do pewnego czasu miałem lekki dyskomfort gdy widziałem koleiny na swej drodze. :) Moja głupota polegaa na tym, że zbojkotowałem to "zagrożenie" :crossy: no i na takie błocko wyjechałem w złych oponach ( z kostek zrobiły mi sie supermoto) ale juz oponki wymieniłem.Może gdybym mial dobre opony nie wyje*ał bym się pozdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Barył Opublikowano 19 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2007 (edytowane) No dobrze sytuacja była następująca Wieczór Wawa przepycham sie między autami i stoję pierwszy na światłach - 3 pasy czerwone żółte jak zwykle patrzę w prawo lewo prawo zielone i rura zbliżam się do następnego skrzyżowania prawy i środkowy pas zajęty jadę więc powoli lewym pasem światła z czerwonego zmieniają się na zielone jakieś 25-30 metrów przed skrzyżowaniem no to rura - Dzięki Bogu były trzy pasy także na drugiej jezdni bo jakieś małolaty starym nissanem przemknęły metr przed moim nosem i to tylko dlatego że musieli przelecieć jeszcze właśnie te trzy pasy wcześniej ich zauważyłem i udało mi się wyhamowaćwnioski ;1. zielone o niczym nie świadczy i cmentarze pełne są tych co mieli pierwszeństwo 2. nawet jak masz zielone przed skrzyżowaniem zawsze zwolnij i wypatruj kretynów - niby oczywiste ale........p.s.swoją drogą zauważyłem że nagminne staje się jeżdżenie nawet nie na żółtym tylko na czerwonym świetle :evil: Edytowane 19 Lipca 2007 przez Barył Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pajky Opublikowano 19 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2007 Na temat TAXI i TIR chyba nie trzeba wiele pisać - każdy wie jak jeżdżą ale opisze dwa przypadki. 1. We wrześniu zeszłego roku jadę sobie z żonką na moim skuterku po mieście, wieczorem 20PM z hakiem. Na łuku, z prawej postój TAXI a przed postojem z 15-20m garb zwalniający na drodze. 30m przed garbem widzę taksówkarza ruszającego z parkingu TAXI podjeżdżającego do wyjazdu, rozgląda się w obie strony ale razem z żonką dochodzimy do wniosku że coś z nim nie tak, może upał. Szukam odruchowo klaksonu na sprzęcie, w międzyczasie kulam się przez garb z 10km/h, on rozgląda się dalej, widzę że patrzy w moją stronę, już prawie minąłem wyjazd a on walnął mnie w bok, w tylną połowę, nie zdążyłem wymacać klaksonu (obserwowałem go cały czas a że rzadko się używa tego czerwonego przycisku z trąbką nie mam go wyczutego). Dobrze, że moja prędkość była znikoma i on dopiero co wyjeżdżał ale jak nie mógł widzieć na wprost siebie, czerwonej maszyny, na światłach z dwoma pasażerami. Plastiki podrapane i moje kolana. Żonka na czas nóżki schowała i zeskoczyła ze sprzętu bo by dostała centralnie w podnóżki. Policja wezwana bez problemu i wykrętów się gość przyznał (a miał inne wyjście!!!). Prawie 2tyś poszło z jego ubezpieczenia. 2. W tym tygodniu w poniedziałek, wyprawa ~30km do pobliskiej Legnicy do ZUS. Upały niemiłosierne, jedziemy poboczem z żonką. Przed nami jakieś ~80m na poboczu piesi. Lukam w lusterka z jakieś 300-400m za mną TIR. Wrzucam kierunki i gaz jakieś 70-75km/h do przodu. Jestem 10m przed pieszymi a TIRowiec śmignął tylko obok jakieś 110km/h wyprzedzając na 3-go tak bardzo mu się spieszyło, że nawet nie pozwolił mi dokończyć manewru wyprzedzania choć miałem z 15m i bym ładnie zjechał na pobocze, nie wspominając o tym, że tam można jechać max 90km/h. Na szczęście nic się nie stało nikomu. Wnioski:TAXI i TIRy sprawdzaj 10x przed wykonaniem manewru bo to bardzo szybkie i niepewne osobniki, którzy mają "inny" kodeks i "inne" prawa na drodze.Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
math1982 Opublikowano 20 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2007 Wczoraj pojechałem sobie do Jeleniej i Karpacza, 1 raz ubrałem kamizelke odblaskową. Powiem Wam, że nigdy nie czułem się tak bezpiecznie, nie miałem żadnego wymuszenia :P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
leonstar Opublikowano 20 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2007 Tez macie cos takiego,że jak sobie zostawicie troche miejsca przed jadącym z przodu autem, to zaraz znajduje sie jakiś debil który musi sie tam przed ciebie wcisnąć? A juz w korku zostawienie 2 m przed soba to zachęta dla 12 puszkarzy do wjechania przed nos. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jeszua Opublikowano 20 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2007 Tez macie cos takiego,że jak sobie zostawicie troche miejsca przed jadącym z przodu autem, to zaraz znajduje sie jakiś debil który musi sie tam przed ciebie wcisnąć? A juz w korku zostawienie 2 m przed soba to zachęta dla 12 puszkarzy do wjechania przed nos. nie. ale ja nie zostawiam miejsca na takie "wjazdy"...poza tym od czasu wypadku znajomego, któremu uno zaparkowało w kręgosłupie, zatrzymując się na skrzyżowaniach/ światłach staję z boku, przy krawędzi jezdni i tuż za prawym rogiem zderzaka czterołapca poprzedzającego. jak dotychczas się sprawdzajsz Cytuj „Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.” [R. Kapuściński] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DrSpławik Opublikowano 20 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2007 1. zielone o niczym nie świadczy i cmentarze pełne są tych co mieli pierwszeństwo 2. nawet jak masz zielone przed skrzyżowaniem zawsze zwolnij i wypatruj kretynów - niby oczywiste ale........p.s.swoją drogą zauważyłem że nagminne staje się jeżdżenie nawet nie na żółtym tylko na czerwonym świetle :icon_biggrin:Wczoraj mialem prawie tak samo. Z drugiej pozycji, start na zielone i puszka przelatująca na czerwonym, brr... skończyło się na "dotknięciu". Tylko siniaki ale w głowie zostaje uraz... :icon_exclaim: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.