Skocz do zawartości

Wypadek - dużo szczęścia...


mario33
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Czwartek, 8:30 rano, 40 km/h na budziku, ośnieżony zakręt w lesie, poslizg, wprost pod nadjeżdżającego z przeciwka...

 

Duzo szczęścia... Obaj żyjemy, nawet bez poważnych obrażeń (chyba) - dzięki producentowi za pasy...

 

Samochodziki do kasacji...

 

Nauka jest taka - nawet 40 km/h może Cię zaprowadzić tam, skąd już nie wrócisz... Ludzie, wolniej !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomnie o swoim wypadku na obcje ziemii, w UK. Oczywiscie ruch lewostronny wiec trzeba troche wyobrazni zebyscie ulozyli sobie to w obraz.

A wiec tak....

Piatkowe popoludnie, 2 godz. dziela mnie od weeekndu. Jade miejska ulica o niezbyt duzym ruchu,ok.50-60km/h , za samochodem ok. 10m, na drodze sa wysepki-przejscia dla pieszych a co kilkaset metrow wyjazdy z osiedlowych uliczek. Widze ze w ostatniej uliczce stoi samochod czekajacy na wyajzd w prawo czyli w kier. przeciwnym do mojego, a wiec musi przejechac moj pas. Ale jestem spokojny, bo jazde przeciez za poprzedzajacy mnie osobwym sam.i jednoczesnie obserwuje KOBIETE w autku czekajacym na wyjazd. Widze ze patrzy w nasza strone, a ze mialem swiatla wlaczone to pewnie mnie widzi. Samochod przede mna przejezdza kolo tej fury, a kobieta w tym momencie spoglada w przeciwna strone i wyjezdza.........przez chwile myslalem ze mnie zauwazy...nie miala jednak refleksu.....czuje bol w nodze, szarpniece, lot....upadek. W tej krotkiej chwili przez mysl przeszlo mi - jak rodzina zabierze moje zwloki do Polski, i jednoczescnie pomyslalem ze nie chce jezdzic na wozku do konca zycia. Leze na ziemii.....od razu sprawdzma czy mam jeszcze lewa stope, ruszam stopa..jest OK. Przybiega kobita z zsamochodu i z placzem pyta "Are You OK?!" Mysle sobie - qrwa! Milcz suko! Mysle co dalej. Ludize sie zbieraja wokolo ale nikt nei mysli zeby zdjac mi kask. Wiec sam sobie radze - najpierw probuje ruszyc rekoma i nogami - nie czuje bolu,a kregoslup jest chyba OK Ruszam powoli glowa itd,. chyba moge wstac. Wiec wstaje i sprawdzam od razu stope. Moge na nia stanac ale czuje bol i straszny ucisk od skorzanego buta. Podnosimy motocykl. widze odlamki plastikow w promieniu 10m. Gdy juz ochlonalem, patrze na cala sytuacje - motocykl lezy na srodku ulicy 5 m od samochodu, ja na chodnik spadlem po drugiej stronie ulicy a samochod stoi w polowie mojego pasa ruchu z zerwanym zderzakiem, wyrwanym reflektorem itd (FORD ESCORT). Wlasna noga zerwlaem zderzak i wyrwalem reflektor, ktory sie nei zbil i lezal caly na ulicy. Kawalek czegos ostrego przebilo sie przez 2 grube warstwy skory na bucie (AKITO RACING) i wbilo sie w noge robiac 3 dziurki podobne do ugryzienia wampira:-))) na przodzie przegubu stopy. Wyborazam sobie co by bylo gdybym mial zwykle buty zamiast motocyklowych? Prawdobodobnie nie mialbym stopy. Pozniej zauwazylem ze w motocyklu jest zerwany wydech i nie ma przedniego hamulca wiec chyba sie zapowietrzyl podczas lotu/kozlowania albo cos peklo i sie wylal plyn. Jak sie pozniej okazalo od uderzenia wypadl klocek hamulcowy z przodu. Ogolnie to pozbieralem moto i pojechalem do domu. Nie chcialem ambulansu/szpitala bo wtedy tylko gips i zwolnienia a kase trzeba robic. Teraz jzu moge nornmalnie chodzic chociaz czasem boli, a takze bol w prawej rece gdyz mialem wybity nadgarstek od uderzenia w kierownice. A minelo 4 miesiace. Chociaz noga jzu nigdy nie bedzie taka sama bo krzywo sie zroslo bez lekarzy.

 

To byl moj 1szy wypadek, i do tego w pracy (kurier).

 

WNIOSEK - Jadac za samochodem trzymajcie odpowiedni dystans i dajcie sie zauwazyc bo inaczej hujoglowiec "zdejmie" Was w ten sposb jaki mi sie przydarzyl. Chcoiaz mialem wlaczone swiatla a samochod przedemna to byla zwykla osobowka i powinni mnie widziec przez ten samochod.

 

 

Pozdro.

Edytowane przez lehoom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwartek, 8:30 rano, 40 km/h na budziku, ośnieżony zakręt w lesie, poslizg, wprost pod nadjeżdżającego z przeciwka...

 

Duzo szczęścia... Obaj żyjemy, nawet bez poważnych obrażeń (chyba) - dzięki producentowi za pasy...

 

Samochodziki do kasacji...

 

Nauka jest taka - nawet 40 km/h może Cię zaprowadzić tam, skąd już nie wrócisz... Ludzie, wolniej !

 

 

Miło , że żyjesz Mario

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mario dobrze ze Ci sie nic nie stało :icon_razz: Mozesz napisac coś wiecej o tym wypadku,czym jechales,pod co wpadles no i ogólnie opisz go bardziej,zawsze nas moze czegoś nauczy :buttrock: Ja dzisiaj przejechalem 120 km autem i w niektórych miejscach siedziałem jak na szpilkach :icon_razz: Duzo było sniegu zawiane i dosyc duzo lodu było,naprawde w tej naszej niby krótkiej zimie nieraz trzeba naprawde uwazac :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwartek, 8:30 rano, 40 km/h na budziku, ośnieżony zakręt w lesie, poslizg, wprost pod nadjeżdżającego z przeciwka...

 

Duzo szczęścia... Obaj żyjemy, nawet bez poważnych obrażeń (chyba) - dzięki producentowi za pasy...

 

Samochodziki do kasacji...

 

Nauka jest taka - nawet 40 km/h może Cię zaprowadzić tam, skąd już nie wrócisz... Ludzie, wolniej !

Że tak powiem zimówki to nie wszystko :biggrin: Pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozesz napisac coś wiecej o tym wypadku,czym jechales,pod co wpadles no i ogólnie opisz go bardziej,zawsze nas moze czegoś nauczy :icon_mrgreen:

 

Mieszkam na zadupiu pod Warszawą, fajnie to jest w lecie, w zimie to juz gorzej...

 

Jechałem do pracy jak już setki razy do tej pory... Opel Astra II '2000, zimówki ale niestety już z deka przechodzone (od czwartku mi nie szkoda na nowe gumy co 2-3 sezony)...

 

Droga idzie przez las, sporo zakrętów, w tym jeden szczególnie niebezpieczny (źle wyprofilowany łuk). Ile na nim było wypadków (w tym śmiertelnych) to nikt nie policzy chyba...Tego dnia rano padał śnieg, -1 st. C, a poprzednio odwilż. Przy czystym afalcie spokojnie pokonujesz zakręt nawet 80 km/h. Tego dnia jechałem 40 km/h (zgodnie ze znakiem). Wjeżdżam w zakręt (w lewo), spoko - na wyjeździe leciuteńko gazu dodałem, ale coś mnie podkusiło poprawić tor jazdy, skręt wiekszy i... już wiem że jest coś nie tak... Poslizg tyłem.. Próbowałem korygować kierownicą, ale już było za późno...Postawiło mnie bokiem i tak jadę - wprost na przeciwległy pas ruchu... Kątem oka widzę - jedzie tam ktoś. Biały Ford Fiesta. Facet próbował hamować, ale nie miał szans zdążyć. Z tego co mówił to miał jakieś też 40 km/h.

 

Wiecie ile trwało te kilka sekund do zderzenia ? W mojej wyobraźni jak conajmniej minutę... huk nie był głośny, on przodem w mój prawy bok (od pasażera na szczęście i nikt ze mną nie jechał - dzieki Ci Boże...). Obróciło mnie o 180 stopni i wpadłem tyłem na pobocze ale już przy małej prędkości. On stanął jak wryty na swoim pasie z kompletnie zmasakrowanym przodem.

 

Mnie na początku zamroczyło od nagłego ucisku pasa na brzuchu i klatce piersiowej... jakby ktos mnie kopnął w splot słoneczny. Dobrze że nadbiegł jeden facet co za mną jechał - kazał mi chwile tak posiedzieć i tylko wyłączyć silnik. Fajny gośc - dzięki jego zorganizowaniu jakoś to się wszystko odbyło (dzięki Panie Pawle jeszcze raz). Obaj mielismy pasy - gdyby nie one to ten koleś mógł wyleciec przez szybę....

 

Z lewej strony samochód wyglądal normalnie, za to z prawej.... wgięty słupek między drzwiami, zdeformowane drzwi, zdeformowany dach, tylny bagaznik się otworzył i nie dał już zamknąc, a jego zawartośc (skrzynka, zapasowe płyny, żarówki) była rozrzucona na poboczu na długości z 10 metrów.

 

Obaj wyszlismy tylko z potłuczeniami, mnie trochę szkło pokaleczyło rękę prawą, mam obolałą kostę i nadgarstek, siniaki w wielu miejscach, w tym największe od pasów. On nie miał poduszki, ale nie walnął głową, ma naciągnięte mięśnie w szyi. Karetka była - posprawdzała nas. Na razie jest OK. Obolali ale bez poważnych obrażeń.

 

aha - jeszcze czasochronometria.

8:30 zdarzenie

8:40 powiadomienie policji, pogotowia, na końcu assistance PZU

8:55 pogotowie

9:10 pierwsza tego dnia pługopiaskarka ($#%#$%#$@#$@!@#$!@# !!!!)

9:40 assistance PZU

11:00 z braku policji decydujemy się na oświadczenie o wypadku i holowanie (najpierw on)

 

Policja nie pojawiła się do 12:00 (przez telefon usłyszeliśmy, że czas oczekiwaniqa wynosi... uwaga ... CZTERY GODZINY minimum !)... Zaoszczędziłem 6 punków i z 500 zł. Ich strata...

 

Mam to gdzieś - kupuję terenówkę na szerokich oponach, a ten zakręt będę jeździł 20 km/h w zimę.

Edytowane przez mario33
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwartek, 8:30 rano, 40 km/h na budziku, ośnieżony zakręt w lesie, poslizg, wprost pod nadjeżdżającego z przeciwka...

 

Duzo szczęścia... Obaj żyjemy, nawet bez poważnych obrażeń (chyba) - dzięki producentowi za pasy...

 

Samochodziki do kasacji...

 

Nauka jest taka - nawet 40 km/h może Cię zaprowadzić tam, skąd już nie wrócisz... Ludzie, wolniej !

Dokładnie oglądałem program na TVN turbo o amerykańskiej policji. Było tam wiele filmików jak niebiescy mieli na budziku 0km/h dokładnie 0! Stali na poboczu i ni z tąd ni z owąd jakiś kierowca przydzwonił konkretnie w nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...