Mar_Cin Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 Trochę ochłonąłem, ale musiało to potrwać. Około 9.20 jadę sobie w kierunku Grodziska Maz. Przede mną ciężarówka. Redukuję i wyprzedzam. Zmieniam biegi. Przyspieszam.Mam może 100, może 120 na liczniku. Ciągle odciążone przednie koło.Nagle z lewej strony wybiega zwierzę prosto pod przednie koło. Zero reakcji. Nic nie zdążyłem zrobić. Przejechałem po nim. Myślałem że to kot. Cud, że nie wyłożyłem się. Majtnęło mnie lekko w lewo i to wszystko. Ale ile strachu. Za 100 m zawróciłem żeby zobaczyć co to było. Na asfalcie leżał pies wielkości duzego kota tylko bardziej od kota zbudowany. Ło żesz ty!!! Ja pier #^$&%*lę.!!!Co za ludzie, że zwierzyny nie pilnują w domostwach!!! Przecież ja mogłem dziś nie wrócić do domu. Nigdy mogłem nie wrócić. Dzieciaczki moje mogły zostac bez ojca. No żesz... Jeszcze teraz mnie bierze. Tylko cud i szczęście, że wybiegł przed koło a nie pół sekundy później. Jeśli by trafił w koło z boku, to pewnie wytrącił by moto z toru jazdy. Nie wiem co by było, gdyby to sie zdarzyło na zakręcie. Lepiej nie myśleć. Po dojechaniu na miejsce oglądam moto. Felga zapaprana gównem pieska. Wystrzeliły mu jelita i ich zawartość na felgę. Tu fotka: http://img215.imageshack.us/img215/1710/dsc00072oa7.jpg Tak, czy siak, pozostaje niesmak, bo to zwierzę mogło żyć. Jest też ostrzeżenie, że kostucha się czai. Czułem jej oddech na plecach. Tym razem przegrała z moim Aniołem Stróżem. P.S. Znajomi jeżdżący moto jak im opowiedziałem, to nie wierzyli, że się nie wyłożyłem. Mieliście takie zdarzenia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maruha Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 Kiedyś walnąłem puszką w koziołka i od tego czasu wszelkie zwierzaki to jest to czego najbardziej się chyba boje na moto. I staram się gapić jak jade w las w głąb tak ze 100 metrów hahahah (żart) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ihsahn Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 (edytowane) Zdarzyło mi się spierniczać przed pieseczkiem, w tym różnica, że na Komarku :D - w ogóle te czworonogi to najbardziej przeze mnie znienawidzona plaga, i to tak na drogach, jak i na każdym miejskim trawniku, chodniku etc. - ale takiej jak Ty przygody nie miałem i nie miał nikt ze znanych mi osób. Faktycznie ułamek sekundy i... Dobrze, żeś żyw.A tak na marginesie - naturalizm fotograficzny pierwszego formatu. Edytowane 15 Września 2006 przez Ihsahn Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
the-one Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 Kilka tygodni temu na droge wyskoczyly mi sarny... zaczelem chamowac ze 140 km\h z pasazerem. Dwie przebiegly a trzecia mala odbila sie od kola\lagi ale to juz przy 30 km\h... Gdybym wyjechal ciut wczesniej pewnie walnalbym w ta pierwsza przy niezlej predkosci. Ciesze sie ze nic Ci nie jest, a zwierzaka szkoda. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
embe Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 W obecnym czasie szczególnie doceniam sytuacje, gdy z opresji wychodzi się cało. Siedząc w domu nie miewam ich zbyt wiele, jednak czytając właśnie takie coś uświadamiam sobie, że jesteś...jakby to nazwać, szczęściarzem. Mój wypadek był przy podobnej prędkości, i nieźle się połamałem, także strach myśleć...i jeszcze ciężarówka obok. Mi jakieś 1,5 czy 2 lata temu wyskoczył pies na trzypasmówkę w mieście. Trąbnąłem, ale on nie mógł się zdecydować czy uciekać w lewo, czy prawo. W końcu jakieś 3 metry przed kołem (ostro hamowałem) czmychnął z drogi...się najadłem strachu. Cieszę się, że nic Ci nie jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mati_mot Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 Trochę ochłonąłem, ale musiało to potrwać. Około 9.20 jadę sobie w kierunku Grodziska Maz. Przede mną ciężarówka. Redukuję i wyprzedzam. Zmieniam biegi. Przyspieszam.Mam może 100, może 120 na liczniku. Ciągle odciążone przednie koło.Nagle z lewej strony wybiega zwierzę prosto pod przednie koło. Zero reakcji. Nic nie zdążyłem zrobić. Przejechałem po nim. Myślałem że to kot. Cud, że nie wyłożyłem się. Majtnęło mnie lekko w lewo i to wszystko. Ale ile strachu. Za 100 m zawróciłem żeby zobaczyć co to było. Na asfalcie leżał pies wielkości duzego kota tylko bardziej od kota zbudowany. Ło żesz ty!!! Ja pier #^$&%*lę.!!!Co za ludzie, że zwierzyny nie pilnują w domostwach!!! Przecież ja mogłem dziś nie wrócić do domu. Nigdy mogłem nie wrócić. Dzieciaczki moje mogły zostac bez ojca. No żesz... Jeszcze teraz mnie bierze. Tylko cud i szczęście, że wybiegł przed koło a nie pół sekundy później. Jeśli by trafił w koło z boku, to pewnie wytrącił by moto z toru jazdy. Nie wiem co by było, gdyby to sie zdarzyło na zakręcie. Lepiej nie myśleć. Po dojechaniu na miejsce oglądam moto. Felga zapaprana gównem pieska. Wystrzeliły mu jelita i ich zawartość na felgę. Tu fotka: http://img215.imageshack.us/img215/1710/dsc00072oa7.jpg Tak, czy siak, pozostaje niesmak, bo to zwierzę mogło żyć. Jest też ostrzeżenie, że kostucha się czai. Czułem jej oddech na plecach. Tym razem przegrała z moim Aniołem Stróżem.P.S. Znajomi jeżdżący moto jak im opowiedziałem, to nie wierzyli, że się nie wyłożyłem. Mieliście takie zdarzenia? No ładnie ładnie:/ Ja miałem podobne zdarzenie ale puszką:/ pisałem kiedys na forum.Zwierze ma to do siebie ze głupieje na widok pojazdu i swiateł.Dobrze ze wszystko ok, skonczyło się na małym strachuP.S.Sprzątałes pozostałosci z pieska czy pozostawiłes go do "ujeżdzenia" i sprzątniesz kiedys przy okazji przejazdu tą trasą? :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yaco Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 Dwa lata temu zdarzyło mi się przy ok. 120 km/h strzelić kota. Niesamowite jak ważące w okolicach 2 kg zwierzę potrafi rzucić motocyklem. Też miałem dużo szczęści i nie wyłożyłem się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vatzeque Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 (edytowane) Szkoda bidaka, ze*rał się ze strachu...Wjeżdżając do miasta samochodem ptaszor z prawej z rowu się poderwał do lotu i puknąłem go gdzieś na poziomie tablicy rejestracyjnej (mojej), w lusterkach pióra ino. Edytowane 15 Września 2006 przez Vatzeque Cytuj Szkolenia motocyklowe, Żory Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mario Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 Kiedyś walnąłem puszką w koziołka ... Całe wieki temu (początek lat 90-tych) trafiłem na Sobieskiego w W-wie 50 kilogramowego koziołka kanciakiem FSO 1500. Do wymiany: lampa, atrapa, prawy błotnik - całe szczęście, że nie jechałem wtedy na moto bo do wymiany byłaby moja "atrapa".Za to wyrobów z dziczyzny od zaprzyjaźnionego rzeźnika było na 2 miesiące :D Pozdrawiam,Mario. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cebe450 Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 Tak, czy siak, pozostaje niesmak, bo to zwierzę mogło żyć. Jest też ostrzeżenie, że kostucha się czai. Czułem jej oddech na plecach. Tym razem przegrała z moim Aniołem Stróżem. Pytałeś mnie kiedyś , czy sie nie boję jeździć. Jeździć nie, boję sie za to takich własnie sytuacji....Cieszę sie , ze nic Ci nie jest. Szkoda psa.Pozdrawiam Cytuj Cave tibi a cane muto. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin Neo Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 (edytowane) We wtorek uciekałem przed pieskiem na swoim skuterku.Był to wilczek(dość sporawy) więc kolizja byłaby bardzo nieprzyjemna biorąc pod uwagę że mam koła 12 i sprzęcik waży tylko 90kg.Gleba 100%Aż miałem coś powiedzieć temu chu*** co psa bez smyczy prowadza. Niestety spieszyło mi się do szkoły. Edytowane 15 Września 2006 przez Marcin Neo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KLAUDIUSZ Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 (edytowane) No pięknie Panie Majorze, pięknie :D A teraz gdzieś pod Grodziskiem jakieś dzieci płaczą i szukają swojego pieska :flesje: A tak poważnie to wszystko przez tą 98 oktanowe paliwo które wlewasz a potem szalejesz :smile: A tak zupełnie poważnie, to miałeś szczęście jak cholera, dobrze że piesek był nie za duży i obyło sie bez wywrotki itd. Pozdro :lalag: Edytowane 15 Września 2006 przez klaudiusz Cytuj MOTOLOOK-WYPRZEDAŻ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Baklazan Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 (edytowane) Z jednej strony szkoda psa... ale i tak najważniejsze że przeżyłeś i żadnych obrażen nie masz :D z psami tak już jest kamikaze... to już norma jest... no i wina w tym ludzi którzy ich nie pilnują.. Edytowane 15 Września 2006 przez Baklazan Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
firmino Opublikowano 15 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 Kto się zatrzymał, aby pomóc potrąconemu kotu albo psu? A przecież; zwierzę nie jest rzeczą! Poza tym niektóre komentarze są jakby żywcem wyjęte z forów, gdy zginie motocyklista:"w ogóle te czworonogi to najbardziej przeze mnie znienawidzona plaga, i to tak na drogach, jak i na każdym miejskim trawniku, chodniku etc." To są te same reakcje. Śmierć jest śmierć. Warto to sobie uświadomić. Poza tym dobrze że nic się tobie nie stało. Cytuj http://baryswiata.blogspot.com/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mar_Cin Opublikowano 15 Września 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Września 2006 A teraz gdzieś pod Grodziskiem jakieś dzieci płaczą i szukają swojego pieska :D Wiesz, że myślłem o tym jadąc dalej. Wyobrażałem sobie jakiegoś malucha płaczącego za swoim pieskiem. Wiem jak by płakały moje dziewczynki po stracie naszego kocura Tofika. Serce pęka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.