Skocz do zawartości

Piasek na zakręcie ( żwir , żwirek , zakręt )


Luca
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Pikonrad Twoje "obliczenia" są wporządku, jednak biorąc pod uwagę wszystko co napisałeś to ... jeśli nie ma różnicy pomiędzy pochylonym moto równomiernie z motocyklistą a motocyklem pochylonym mniej i wychylonym motocyklistą to odpowiedz mi na pytanie który moto szybciej się przewróci gdy nastąpi uślizg któregoś z kół?

 

Mi się wydaje że moto bardziej pochylone łapiąc uślizg ma "mniej opony" do zamknięcia przez co szybciej się wyłoży. Natomiast "wyprostowane" moto nawet jak zacznie lecieć na bok to jest większa szansa, że "przejedzie" przez piasek zanim się wyglebi.

 

Niestety jestem noobem i jest to tylko rozważanie czysto teoretyczne, więc jeśli jest błędne to proszę o sensowne sprostowanie a nie mieszanie z błotem :notworthy: Po prostu staram się czegoś nauczyć przynajmniej w teorii (do czasu aż zapiszę sie na jazdy doszkalające)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

90% sukcesu w takich sytuacjach to szczęście. Przynajmniej mnie się tak wydaje. Moto ma tylko dwa kółka, poważniejszy ślizg jednego, szczególnie przedniego i moto leży, tył jeszcze można opanować, przód też tylko trzeba mieć bon promocyjny na fuksa.

 

Też tak myślę. Albo dostaniesz ten kawałeczek przyczepności albo nie...

 

Rzecz w tym, ze jesli nie jestes w 100% skoncentrowany na jezdzie ( a ja przyznaje, ze stosunkowo czesto nie jestem ), to znaczaco wzrasta prawdopodobienstwo, ze nic nie zdazysz zrobic.

 

Vector pisze ze zdazyl wyprostowac, a ja nie zdazylem sie nawet zorientowac co jest grane. Poza tym nie wiem czy umialbym wyprostowac motocykl w momencie w ktorym sie wali na bok po mu oba kola uciekaja jak po lodzie. Przeciwskret tez wymaga przyczepnosci pod opona.

 

Musze przyznać, że na prawdę później bardzo się cieszyłem tym, że właśnie miałem tyle szczęścia... Chyba bym się zapłakał na śmierć jak bym sobie potrzaskał sprzęta :bigrazz:

 

no i moze tez opona lepiej sie zachowuje blizej pionu? Czy nie?

 

Bliżej pionu wydaje mi się, że lepiej reaguje ponieważ ciężar + grawitacja = ziemia, a jeśli jesteś wychylony opona zaraz spie*dala i załapuje uślizg. Myślę, że gdybym nie zdążył się wyprostować to była by 100% gleba ponieważ nawet w takim delikatnym złożeniu jak by mnie tak wybiło nie wydaje mi się, że opona zaraz by załapała znowu odpowiednią przyczepność w takim pochyleniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Jeżeli jedziesz zakręt, masz odpowiednią trajektorię (czyli margines miejsca do wewnątrz i na zewnątrz), trzymasz gaz (nie ciągniesz flaka a tylne zawieszenie mocno trzyma gumę przy nawierzchni)i nagle widzisz przed sobą piasek to nie rób nic. Zamroź swoje reakcje i jedź swoje, to najlepsze co możesz zrobić. Nawet jak koło lekko się ślizgnie to nie panikuj, za chwilę złapie przyczepność i pojedziesz dalej.

Pewnie jeszcze skutecznosc tej metody zalezy od tego ile tego piasku i ile sobie marginesu bezpieczenstwa na wejsciu zostawiles. :flesje:

 

...

wjeżdżasz na piasek, wciskasz sprzęgło, moto siada, tylne zawieszenie wpada jak w masło, łapiesz uślizg tyłu, tylne zawieszenie dalej jest sflaczałe, tył łapie przyczepność i nagle dostajesz kopa od zawieszenia i lecisz w kosmos ... a Twoje moto dokładnie za tobą.

A zeby kopa od zawieszenia dostac to nie trzeba, gdzies po drodze, tego sprzegla puscic? Jak jest sflaczale to zawieszenie kopa nie da raczej.

 

Najlepszym rozwiazaniem, uwazam, jest przewidywac sytuacje na drodze i jechac tyle na ile potrafimy jeszcze opanowac pojazd gdy nagle sie cos stanie.

No wiec jak dam rade przejechac zakret np. 120 gdy jest widoczny i znany to np. gdy polowy nie widze i nie znam to, sorry, ale np. 90 (albo 60 zaleznie od uwagi poswiecanej jezdzie) zeby sobie samemu dac szanse poradzic sobie z czyms naglym. Nie tylko z piaskiem. Z bryka zatrzymana na pasie na siku chociarzby.

Bo o ile po piasku to mozna przejechac to z bryka juz gorzej.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam !

Od zawsze irytowały mnie i przerażały drobne kamienie leżące na jezdni. Zazwyczaj takie badziewia leżą na prawych zakrętach. Niektórzy wybitni kierowcy samochodów przejeżdżając przez zakręt (prawy zakręt), zwiedzają pobocze i tym samym nanoszą syf z pobocza na jezdnie. Nie da się niestety walczyć z tymi wstrętnymi szkodnikami. Mam swój ulubiony OS, z nową, gładką jak stół nawierzchnią i luźnymi kamieniami na poboczu, które na trudniejszych zakrętach zostają wyrzucane przez samochody na jezdnie. Aż strach się składać na takich zakrętach, stan nawierzchni zmienia się z minuty na minutę w zależności od tego ile samochodów przejechało i kto prowadził owe pojazdy. Jakie macie doświadczenia z tym związane ? Czy ewentualny uskok opony na takim kamieniu jest bardzo niebezpieczny ? Czy ktoś z Was się kiedyś wyłożył na takim „kamyczku” ?

Pozdrawiam

Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kolega lecielismy we dwoch na jednym moto, juz na polowie zakretu napotkalismy wlasnie owe kamyczki na drodze :) Ja robilem wtedy jako pasazer i moglem tylko obserowowac co sie dzieje. Jakbysmy dalej wchodzili w ten zakret zapewne bylaby gleba, bo tracilismy grunt pod kolami...zaliczylismy kawalek pobocza i wszystko na szczescie skonczylo sie heppy ;)

Edytowane przez bulamoto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja leciałem sobie kiedyś odwiedzić kumpla i na lewym zakręcie zaskoczyły mnie pozostałości po drogowcach, czyli kamyszki które to panowie pozostawiają w celu "wjechania" ich w asfalt przez samochodu. Jako że drogi nie znałem za dobrze to nie leciałem za szybko, udało mi się zmienić jeszcze trajektorie przez zakręt ścinając go po wewnętrznej by jechać jak najbardziej prostą linią no i na wyjściu wyjechałem na trawiaste pobocze (które okazuje się jest bardziej przyczepne od kamyszków). Oczywiście żadnego hamowania, tylko sprzegło wciśnięte co by nie prowokować tyłu do wycieczki w bok i tyle - więcej chyba się nie dało zrobić. Znak roboty drogowe był ... 20 kilometrów wcześniej wraz z ograniczeniem prędkości do 50 km/h i przez te 20 km miałem cudowny, gładziutki, nowiutki asfalt który, aż się prosił o kontakt z kolanem i to uspiło moją czujność. Na szczęscie poza tym że się nieziemsko wku***łem i przestraszyłem nic się nie stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę powodu żeby wyłożyć się na takim kamyczku jeśli się nie spanikuje ..

 

Hubert, może i na Twoim sprzęcie to się nie wyglebisz, ale jeśli byś jechał sportem w dość solidnym złożeniu to wielce prawdopodobne, że będzie gleba...

 

Uwazam, że w ciągu dnia jeszcze nie jest źle bo można w odpowiedni sposób zadziałać, ale w nocy to jest tragedia :) Tak jak wtedy wjechałem na tą śrubę, nagle pojawiła się w słupie światła i zdążyłem tylko troszkę odporostować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yo!

 

Hubert ma racje :].

Grunt to nie spanikowac.

Tu dowod (ok 29 sek filmiku):

http://pl.youtube.com/watch?v=rH60BQuU-po

Gosciu wymiata :].

 

Pzdr

 

Qrde. Zanim dojrzalem :] to mi sie napisalo ponizej.

A niech se zostanie jako:

Azeby "wymiatac" pamietaj w czasie jazdy:"

 

1/ by byc dalej od wewnetrznej krawedzi drogi w srodku luku niz na wejsciu.

2/ zaczynac skret zawsze ze srodka pasa niezeleznie od kierunku skretu

3/ wchodzic w zakret od wewnetrznej krawedzi luku

4/ ze jak ci sie nie uda skrecic po ludzku to... zawsze masz kask. Na srodku pasa z naprzeciw. W slepym zakrecie.

5/ jezeli nudzi ci sie ze sie wleczesz za kims to na sile spoznij skret i zloz sie jak Stoner. A i opony sie zamykna. :icon_twisted:

 

Ja rozumiem nagrac, ale zeby na net ...

pzdr

Edytowane przez tatajacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Grys... Jeżdżą, sypią po całym mieście (niby dziury, szczeliny łataja...) dobra OK, ale czemu nie pozbierają resztek, które pozostały na drodze? Musiało na mnie trafić :x Minimalnie musnołem przedni hamulec i już koło zablokowane :( Tyle z tego dobrego, że droga była ubezpieczona i starosta (po tygodniowej walce) przyznał mi odszkodowanie. Akurat na pokrycie lakiernika i wymianę cześći, zostanie jeszcze na komplet crash-padów i 10 litrów 95tki. Motocykl wygląda jak wygląda, ja na szczęscie wpadłem na trawnik w przeciwieństwie do CBRki która szorowała z dobre 20 metrów po asfalcie na skręconej kierownicy (na szczęście!) bo odważnik zadziałał jak crash-pad i bak jest nienaruszony...Uff, niestety nie można było nim jechać bo akumulator padł i ten odważnik się tak wygioł, że manetką nie można było za cholere ruszyć :( Zaskoczony byłem zachowaniem innych kierowców... Wybiegli, zatrzymali ruch nawet, żeby tylko mi pomóc. Jednak nie wszyscy są tacy źli. Jeżeli czyta to Pan z czarnego BMW serii 5 to serdeczne dzięki za odprowadzenie motocykla na parking i pomoc w zapakowaniu go na busa :)

 

Ach.. zapomniałem dodać, że oczywiście policja musiała jechać w tym momęcie i mandat mi jeszcze dali...

"Niedostosowanie prędkości do warunków panujących na jezdni" 200zł i bez punktów, lecz chcieli dać 300zł i 2 pkt - zrobiłem minę biednego studenta i się zlitowali.

 

Naprawa:

- wypełnienie plastików + malowanie + lakierowaniem,

- wymiana lusterka,

- wymiana dźwigni hamulca nożnego,

- wymiana odważnika kierownicy.

 

34pg8rq.jpgxtum9.jpg11hf709.jpgopcm08.jpg

'na zegarze trzysta nie znaczy o męstwie...'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...