Skocz do zawartości

Prawo jazdy kat. A - pytan kilka


tomekmotor
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W 20 to ciezko ale w 25 to juz zupelnie inna bajka, tyle, ze zalezy kto i jak szkoli.

 

:crossy:

 

Nie żartuj sobie...

 

Zresztą temat nauki na prawko jest wyczerpany, zainteresowani niech użyją opcji "szukaj", bo mi się nie chce wałkować tego po raz kolejny.

Heartstone. Link do założenia konta z nagrodą za aktywację :)

 

https://battle.net/recruit/SGD6NTGVLV?blzcmp=raf-hs&s=HS&m=pc

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie żartuj sobie...

 

4jku

 

Daleki jestem od zartow.

 

Moze inaczej nauczyc sie jezdzic, hmmmm, kilka lat i kilka km motongiem juz nakrecilem i dalej sie ucze i dalej bede sie uczyl, az do smierci notabene.

 

25 h wystarcza niektorym aby zdac w Niemczech egzamin kat A i chyba nie musze wspominac, ze jest znacznie trudniejszy od tego w PL.

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku wystarczylo 18 - z tego 12 jazd specjalnych wiec jakby nie bylo plac zrobilem w 6 godzin.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czytam temat, czytam i nie widzę (tzn. widzę tylko drwiny z kolegi, co coś "bzdurnego" napisał), więc zapytam, jak to jest:

 

Zapisałem się na kurs kat. A, ze względu na pracę nie mogę być na każdej teorii (w sumie na mało której mogę być), ale okazuje się, że początki mamy w grupie "mieszanej", tzn 90% to kursanci na kat. b. I uczymy się podstaw - znaków, pierwszeństwa, przepisów itp. I wszystko fajnie, tyle, że prawo jazdy kat. b posiadam bodajże od 2007 roku i zwyczajnie na tych wykładach przysypiam. I tu pojawia się moje pytanie:

Czy muszę chodzić na teorię polegającą na nauce przepisów ruchu drogowego pomimo, iż posiadam kat. b, więc przepisy te znam?

Chłopak uczący się na A postraszył mnie, że można opuścić jedne zajęcia, ale jednocześnie przyznał, że nie wie, czy da radę na teorię chodzić... Oczywiście teoria dla motocyklistów to zupełnie co innego, ale nie wkuwanie przepisów które znam z osiemnastolatkami. Dodam, że szkoła cieszy się dobrą opinią, a ja po prostu chcę wiedzieć, jak to wygląda od strony prawnej, bo może mnie ktoś "nastraszy dla mojego dobra", jednak ciężko mi wygospodarować czas na coś, co już znam i potrafię. Mam nadzieję, że pojawi się inna odpowiedź niż "poszukaj w google", "jak tego nie wiesz, to się wypisz" itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam temat, czytam i nie widzę (tzn. widzę tylko drwiny z kolegi, co coś "bzdurnego" napisał), więc zapytam, jak to jest:

 

Zapisałem się na kurs kat. A, ze względu na pracę nie mogę być na każdej teorii (w sumie na mało której mogę być), ale okazuje się, że początki mamy w grupie "mieszanej", tzn 90% to kursanci na kat. b. I uczymy się podstaw - znaków, pierwszeństwa, przepisów itp. I wszystko fajnie, tyle, że prawo jazdy kat. b posiadam bodajże od 2007 roku i zwyczajnie na tych wykładach przysypiam. I tu pojawia się moje pytanie:

Czy muszę chodzić na teorię polegającą na nauce przepisów ruchu drogowego pomimo, iż posiadam kat. b, więc przepisy te znam?

Chłopak uczący się na A postraszył mnie, że można opuścić jedne zajęcia, ale jednocześnie przyznał, że nie wie, czy da radę na teorię chodzić... Oczywiście teoria dla motocyklistów to zupełnie co innego, ale nie wkuwanie przepisów które znam z osiemnastolatkami. Dodam, że szkoła cieszy się dobrą opinią, a ja po prostu chcę wiedzieć, jak to wygląda od strony prawnej, bo może mnie ktoś "nastraszy dla mojego dobra", jednak ciężko mi wygospodarować czas na coś, co już znam i potrafię. Mam nadzieję, że pojawi się inna odpowiedź niż "poszukaj w google", "jak tego nie wiesz, to się wypisz" itp.

Zrób sobie testy na kompie i jeśli stwierdzisz że nie masz kompletnie z tym problemów oraz że szkoła jazdy nie wymaga obecności na zajęciach to sobie odpuść.

Jest to niestety zwyczajna strata czasu, prowadzący głównie skupia się na kursantach do kat b. Będąc na teorii sam musiałem zgadywać co w przypadku np motocykli z wózkiem bocznym itp, aż dałem sobie spokój.

Teorie wyłożyłem sobie sam czytając motocykliste doskonałego i parę innych ciekawych pozycji.

Niestety większość ośrodków kurs a traktuje bardzo ogólnikowo i zajęcia teoretyczne dla przyszłych motocyklistów są zwykłym rozczarowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam temat, czytam i nie widzę (tzn. widzę tylko drwiny z kolegi, co coś "bzdurnego" napisał), więc zapytam, jak to jest:

 

Zapisałem się na kurs kat. A, ze względu na pracę nie mogę być na każdej teorii (w sumie na mało której mogę być), ale okazuje się, że początki mamy w grupie "mieszanej", tzn 90% to kursanci na kat. b. I uczymy się podstaw - znaków, pierwszeństwa, przepisów itp. I wszystko fajnie, tyle, że prawo jazdy kat. b posiadam bodajże od 2007 roku i zwyczajnie na tych wykładach przysypiam. I tu pojawia się moje pytanie:

Czy muszę chodzić na teorię polegającą na nauce przepisów ruchu drogowego pomimo, iż posiadam kat. b, więc przepisy te znam?

Chłopak uczący się na A postraszył mnie, że można opuścić jedne zajęcia, ale jednocześnie przyznał, że nie wie, czy da radę na teorię chodzić... Oczywiście teoria dla motocyklistów to zupełnie co innego, ale nie wkuwanie przepisów które znam z osiemnastolatkami. Dodam, że szkoła cieszy się dobrą opinią, a ja po prostu chcę wiedzieć, jak to wygląda od strony prawnej, bo może mnie ktoś "nastraszy dla mojego dobra", jednak ciężko mi wygospodarować czas na coś, co już znam i potrafię. Mam nadzieję, że pojawi się inna odpowiedź niż "poszukaj w google", "jak tego nie wiesz, to się wypisz" itp.

Siostra robiła niedawno A, mając od lat kat. B. Poszła do kolesia i oświadczyła, że nie będzie chodziła na te "wykłady" kolejny raz i tyle. Gość nawet nie pisnął;) Swoją drogą teraz teoria chyba nie jest obowiązkowa? Można iść na egzamin teoretyczny bez kursu? ps. jak nieraz słyszałem, że w szkołach są jakieś egzaminy "wewnętrzne" i oni dopuszczają, albo nie dopuszczają później do egzaminu w WORDzie - to nie wiem, czy śmiać się, czy płakać... Jak robiłem A,B,C, to mogłem się z ludźmi dogadać, jak chciałem. Mogłem pewnie nawet na kurs nie chodzić, jakbym się z jakiegoś powodu uparł. Egzaminy zawsze zdawałem za 1 razem (poza praktycznym na B, lata temu). Minus jest ostatnio taki, że nie chcą dać papierka, żeby się zapisać na egzamin - zostawiając sobie np 2h kursu w dzień egzaminu... Trzeba brać dodatkowe godziny, jak chce się pojeździć przed egzaminem. Jeszcze kilka lat temu, jak zdawałem C, nie było z tym problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quantin 86,

 

wybacz ale jak czytam takie wapowiedzi jak w tym przypadku Twoja, to noirmalnie scyzoryk mie sie w kieszeni otwiera.

 

Osobiscie nieznam nikogo komu wiedza by zaszkodzila, bez wzgledu jaka by ona nie byla.

 

Kurasant juz po 3 miesiacach nie pamieta polowy tego co bylo wykladane na wykladach a co dopiero po 5 - ciu latach.

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można się produkować, robić teorię na motocykle, a szlag mnie trafia jak mi baba dzwoni w dzień rozpoczęcia teorii, że ona ma B i po co będzie chodzić. Ale mąż rok temu robił u kogoś i był niezadowolony, bo kat. A traktowano w szkole po macoszemu. W dupach się niektórym za bardzo przewraca. Przychodzą na kurs i będą dyktować i rościć tylko...

 

I tak. Udział w teorii jest obowiązkowy, niezależnie od posiadanych kateogrii, chyba, że zaliczy się samemu egzamin państwowy, to można zacząć od jazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vatzeque no ciekawe, komu to się we łbach poprzewracało.... mam nadzieję, że przyjdą czasy, że żadne kursy NIE będą obowiązkowe. Umiesz jeździć, bo np spotkałeś wróżkę i cię zaczarowała - podchodzisz do egzaminu i zdajesz.

 

Pawelhead

 

Z tego co pamietam, to te czysy bezpowrotnie minely. Zawsze jednak mozesz sprobowac mi wytlumaczyc jak w/g Ciebie ktos moze nie uczac sie jezdzic potrafic jezdzic ?

 

Zgodze sie z tym, ze sa osoby ktore trenuja motocros i Supermoto czy inne schodzenie na kolano ale;

 

1. te osoby moga byc policzoone na palcach jednej reki

 

2. to, ze w pewnych warunkach potrafia jezdzic, zapanowac nad sytuacja wcale nie swiadczy o tym, ze beda potrafily jezdzic w ruchu publicznym czy drogowym

 

3. beda w stanie zdac egzamin pryktyczny

 

Ja tam sie Wackowi wcale nie dziwie. Ostatnio mialem patafiana z Egiptu, ktory chcial mi mowic co bezdiemy robic i jakie jazdy absolbowac :icon_mrgreen:

 

A z ta wrozka to naprawde dobre :icon_mrgreen:

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ks-rider,

 

Vatzeque no ciekawe, komu to się we łbach poprzewracało.... mam nadzieję, że przyjdą czasy, że żadne kursy NIE będą obowiązkowe. Umiesz jeździć, bo np spotkałeś wróżkę i cię zaczarowała - podchodzisz do egzaminu i zdajesz.

 

Pawelhead

 

Zawsze jednak mozesz sprobowac mi wytlumaczyc jak w/g Ciebie ktos moze nie uczac sie jezdzic potrafic jezdzic ?

 

Zgodze sie z tym, ze sa osoby ktore trenuja motocros i Supermoto czy inne schodzenie na kolano ale;

 

1. te osoby moga byc policzoone na palcach jednej reki

 

2. to, ze w pewnych warunkach potrafia jezdzic, zapanowac nad sytuacja wcale nie swiadczy o tym, ze beda potrafily jezdzic w ruchu publicznym czy drogowym

 

3. beda w stanie zdac egzamin pryktyczny

Skąd? A nie wiem i nie interesuję się nieswoimi sprawami;) Spotkałem sporo osób, które potrafiły już jeździć, znały przepisy, musiały iść na kurs (B, czy A) i płacić, tylko dlatego, że jest takie prawo (lewo) - tzn wymuszanie kasy, żeby co niektórzy mieli z czego żyć. Moi niektórzy koledzy już w wieku 13-15 lat potrafili jeździć (samochodem)... zapytasz gdzie się nauczyli? Może szanowny ojciec ich uczył, może mieli do tego żyłkę itd itp...

To, że kursy nie byłyby obowiązkowe, nie znaczy, że nikt by na nie nie chodził i na pałę podchodził później do egzaminu. Ja nie uważam ludzi za bydło, które trzeba tresować. Każdy swój rozum ma;) ps. to się nie tyczy tylko dziedziny szkoleń na prawo jazdy...

ps2. W moim przypadku na wszystkie 3 kursy praktyczne (ABC) bym poszedł, bo nie umiałem jeździć wcześniej. Na teoretyczny pierwszy (B) musiałem iść i sam też bym poszedł - posłuchać, co za mundrości mi tam zapodadzą. Na teorię z A i C już nie poszedłem - zdałem oczywiście za 1 razem bezbłędnie. Więc niech mi tam nikt np nie pie#rzy, że mi się coś poprzewracało, bo nie chciałem chodzić na wykłady...

Edytowane przez pawelhead
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pavelhead,

 

sam zasiedlem za kierownica Zastava 75 majac niecale 5 lat i matka sukcesywnie i regularnie pielegnowala abym umial. Uczylem sie glownie na Plac'u Zebran Ludowych w GD lub plycie lotniska we Wrzeszczu. Tyle, ´ze wtedy po Gdansku jezdzilo wiecej tramwai i autobusow czy furmanek niez prywatnych aut. Inne czasy Panie byly.

 

Dzisiaj nauka jazdy we wlasnym zakresie na drogach / placach publicznych - nie mylic z prywatnymi jest nielegalna wiec mozna za takie szkolenia zostac przez prawodawce ukaranym bo nie sa one legalne pod zadnym wzgledem.

 

Pozatym, pomijam juz fakt, ze osoba prywatna bez przeszkolenia nie jest w stanie nauczyc jazdy zgodnie z panujacymi przepisami, wiec zdanie egzaminu nie wchodzi w rachube. Zgodze sie, ze z takimi umiejetnosciami w krajach takich jak Ghana, Kambodza, czy Bangladesz sa one wystarchajace bo i poziom prawie o ile nie ten sam.

 

Nie uwazasz, ze ludzi trzeba tresowac, hmmmmm. Ja po 8 - miu latach nauki jazdy stwierdzam, ze niestety dzisiejsza mlodziesz trzeba tresowac w intensywniejszym stopni niz srednio inteligentna rase psa. Bez zapisu w szajsfonie nie sa w stanie wiedziec, gdzie lewo a gdzie prawo nie radza sobie z zapamietaniem najprostrzych rzeczy typu nie wolno ci jechac przez przejscie dla pieszych gdy pieszy nie znajduje sie na chodniku. O zachowaniu na zwezeniu jezdni czy przejezdzie kolejowym ( dwa razy spojrzec w prawo i 2 x w lewo ) wogole nie wspomne, bo to Panie czarna magia. Kuleje im znajomosc znakow drogowych wiec sie zapytam o czym my tutaj rozmawiamy ?

 

Twierdzisz, ze teoretyczne kursy na dane Kategorie byly strata czasu, byc moze. Tyle, ze nalezy w tym momencie sie bardzo powaznie zastanowic kto i z jaka wiedza je prowadzi ? A co wazniejsze jaki jest ich poziom.

 

KAzdy szkolacy ( z prawdziwego zdarzenia ) prowadzi wyklad inaczej i na co innego kladzie nacisk. Tyle, ze nie w PL.

 

Ja zdawalem PJ kat B w 1978 r wtedy wyklady byly jeszcze na przyzwoitym poziomie, bo wakladano zachowanie sie na drodze a nie rozwiazywalo sie testy na egzamin teoretyczny - do ktorych ja dzisiaj nie przykladam jakiejkolwiek wagi.

 

Generalnie co 10 lat odswierzalem wiedze ( no poza stanem obecnym, bo jest na zupelnie innym poziomie, w przyszlym roku bede ponownie czytal caly zbior przepisow prawa drogowego )

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą jakiś czas temu słyszałem i czytałem lamenty (zepewne osobiście zainteresowanych i bojących się utraty kawałeczka finansowego torciuku), jakie to będą pogromy na drogach, jak przejdzie ustawa dot. 125ccm. Jakoś tej hekatomby nie zauważyłem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...