Skocz do zawartości

125 ccm dla dwojga do turystyki


Rekomendowane odpowiedzi

Qadrat, chyba to, co napisałeś na początku tematu: "wasze oczekiwania doskonale spełnią motocykle 1 cylindrowe o pojemności 600 - 650ccm. Coś pokroju Suzuki Freewind, Honda Dominator, BMW F650"

to jest to, od czego powinienem zacząć i czego szukać. A takie Suzuki Freewind są i ładne, i niedrogie i do tego są sztuki z turystycznym wyposażeniem, jak choćby motocykl niejakiej Ofeli, która jeździła nim po Afryce i Bałkanach :http://allegro.pl/suzuki-freewind-xf650-2000r-kufry-sprawny-dodatki-i4557093261.html

No cóż, kurs prędko trza zacząć, coby przed zimą zdążyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście nie chciał bym się znaleźć NTV650 na drodze bez asfaltu - a już w ogóle na drodze, na której nie ma twardej nawierzchni i jest sporo piasku :) Nie te zawieszenie, nie te opony.

Na starych Metzelerach /dot 2009/ po szutrach i błotach Mazurskich i nie tylko.Po kopnym piachu nocą przez las w dwie osoby załadowany na maxa..Służę świadkami i materiałem zdjęciowym wideo.Może to nie moto tylko ten co na nim siada ? Pozdrowienia od Deauvillki :)

 

To już była niezła droga

 

W trakcie jazdy zdjęte rękawice wyciągnięty telefon i przestawiony w tryb kamery :D Większości motocykli wystarczy nie przeszkadzać i nie siać paniki.

Edytowane przez pancur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nienawidze 2T i juz bym wolał zamulac obładowanym małym 4T niż słuchac tego pierdzenia nawet jeśli ma 10 koni więcej (przez chwilę) .ALe to wyłacznie moja opinia.

 

dźwięk 2T jest zajebisty :D

 

generalnie dualowe 125 2T , pali to samo przy normalnej jeździe ( nie mówie o czerwonym polu i przemieszczaniu kazdego samochódu z przed ciebie w lusterko, wtedy 2T pali duuuuuuuuuuużo więcej i gorzej mu to idzie ) co singiel 600 4T , tylko osiągi niebo słabsze(600 pali 5/100 przy 100km/h , 125 przy 80 itp itd ) , no ale prostszy piec , 4T jest tańszy w eksploatacji pod warunkiem że nic oprócz wymiany oleju nie robisz więc ta ,,taniość'' może się czasem zawalić :D

 

 

 

 

kluczowa nie jest sama długość, ale również szerokość, twardość, itd. im bardziej "endurowy" motocykl, tym węższa i twardsza kanapa - arfyka jest tu dobrym przykładem, jedną z dyżurnych modyfikacji jest właśnie zmiana kanapy na szerszą

 

dla mnie patrzenie na motocykl przez pryzmat fabrycznego siedzenia to troszkę debilizm , wymiana siedzenia to nie jest zdobywanie himalalajów , nie potrzebny do tego budżet jak do rajdu paryż-dakar , ostatnio widziałem kolesia co w dt 125 miał jakąś pufę rodem z armatury a nie miejscu pasażera fotel z oparciem , śmiesznie to wyglądało ale skoro mu wygodnie to czemu nie :D ?? skupiłbym się na rzeczach co nie da się tak łatwo wymienić -zawieszenie , silnik , hamulce.......

 

Przez internet nie da się wręcz powiedzieć co ci trzeba , musisz się przejechać i tyle ......

 

Ja chyba wolałbym zrobić tdr 125 pod siebie niż prawko , niższe koszty, do turystyki 80km/h w 2 osoby bez przyczepy kempingowej na haku (tylko mały bagaż ) będzie w sam i łatwiej naprawić , łatwiej ocenić , ceny samego moto też ludzkie.....

 

Nie znasz się , kupisz 600 4T okażę się że trzeba dolać litr oleju na 100km, i szykuj 3 koła na remont bez robocizny........

"... i ujrzal Pan prace nasza i byl zadowolony a zapytawszy o zarobki nasze usiadl i zaplakal..." list Pawla apostola do koryntian

michoa-100% stylistów bez szyku

 

http://miszczua.cba.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

generalnie dualowe 125 2T , pali to samo przy normalnej jeździe .......... , no ale prostszy piec , 4T jest tańszy w eksploatacji pod warunkiem że nic oprócz wymiany oleju nie robisz więc ta ,,taniość'' może się czasem zawalić :D

 

 

Tak jak piszesz, 2t taniej kupisz, taniej wyremontujesz (tylko musisz to robić częściej), paliwa lejesz w najlepszym wypadku tak samo jak przy 4t a przy piłowaniu dużo więcej.

 

4t nie jest tańszy w eksploatacji - wystarczy zerknąć na byle jaką serwisówkę. Chociaż może być tańszy jak olejesz przeglądy, regulacje zaworów itp. Są tacy co jeżdżą i nic nie dokładają bo jeżdżą aż się rozleci. A potem płacz jak się podliczy koszty...

 

Co ważne, przy zakupie mniejsze ryzyko wtopy, bo jak już zostało powiedziane silnik jest prosty i dużo tańszy w naprawach jak 4t.

Heartstone. Link do założenia konta z nagrodą za aktywację :)

 

https://battle.net/recruit/SGD6NTGVLV?blzcmp=raf-hs&s=HS&m=pc

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Na Twoim miejscu Terenowiec brałabym Varaderkę 125.

Nie ma ryzyka, że nie odsprzedasz jej za te same pieniądze albo i lepiej, jeśli oczywiście jej nie oszpecisz zbytnio. Moto spełnia wszystkie Twoje wymagania, prędkość, wygoda, wszystko jest ok, Ważycie z Zonką tyle, co i nasz były "zestaw" i co tydzień praktycznie lecieliśmy maleństwem nad morze i z powrotem, czasem w obie strony 1-go dnia (500 km), ale częściej na weekend po prostu.

Maszyna dała radę spoko, nie ma problemu że byle dziura lub kawał porzadnej szutrówy, a nawet łąki Was pokona.

Dodam, że nasz zestawik był niewiele młodszy od Was. Na poczatek wzięlismy 125, bo ja prawko mam, ale ślubny mój już nie, chociaż jeździ o niebo lepiej :icon_evil:

Jeśli nie masz doswiadczenia, to daruj sobie te większe sprzęty. Poza tym po kursie tak naprawdę gó..o się umie, więc samemu trzeba jeszcze sporo jeździć i się doszkalać, żeby opanować większego sprzęta, a w dodatku wsadzić na niego Małżonkę.

Jeśli załapiesz bakcyla, to przyjdzie pora na coś większego, jak nie, to i strata niewielka (125 naprawdę ładnie chodzą teraz na rynku).

 

Wiem, że koledzy mają więcej doświadczenia, umiejętności, no i w ogóle wszystkiego, ale nie mają ( z całym szacynkiem Panowie) jednej bardzo istotnej rzeczy. Spojrzenia świerzaka na temat.

 

Tak więc pozdrowienia serdeczne od byłej kierowniczki i plecaczka (rzucaliśmy monetą kto prowadzi :wink: ) niezapomnianego Viaderka.....

PS. Czy ktoś raczył Ci wspomnieć o grzanych manetkach i regulacji zawiasu w górę i dół w serii??? NIe???

No to ja wspominam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że koledzy mają więcej doświadczenia, umiejętności, no i w ogóle wszystkiego, ale nie mają ( z całym szacynkiem Panowie) jednej bardzo istotnej rzeczy. Spojrzenia świerzaka na temat

 

Dochodzimy do ciekawego paradoksu - narzekamy, ilu to niedoświadczonych kierowców pojawi się na 125 (na których trzeba się naprawdę skupić, żeby zrobić sobie krzywdę, a komuś to już w ogóle) a jednocześnie zachęcamy brać ciężkie, trudne do opanowania (wysoko punkt ciężkości) motocykle na "ten pierwszy" komuś, kto nawet na skuterze nie jeździ... Tak, jakby prawko kat. A na stosunkowo łatwym w prowadzeniu moto dawało w magiczny sposób umiejętność prowadzenia każdego jednośladu. Ja pozostanę przy swoim - więcej da kilka sezonów na kiblu czy 125, niż prawko kat. A - a uważam tak dlatego, że miałem i jedno i drugie...

531979.png- dziennik kosztów na spritmonitor.de

Moja Honda CB250N na Autocentrum.pl - ZAPRASZAM!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dochodzimy do ciekawego paradoksu - narzekamy, ilu to niedoświadczonych kierowców pojawi się na 125 (na których trzeba się naprawdę skupić, żeby zrobić sobie krzywdę, a komuś to już w ogóle) a jednocześnie zachęcamy brać ciężkie, trudne do opanowania (wysoko punkt ciężkości) motocykle na "ten pierwszy" komuś, kto nawet na skuterze nie jeździ... Tak, jakby prawko kat. A na stosunkowo łatwym w prowadzeniu moto dawało w magiczny sposób umiejętność prowadzenia każdego jednośladu. Ja pozostanę przy swoim - więcej da kilka sezonów na kiblu czy 125, niż prawko kat. A - a uważam tak dlatego, że miałem i jedno i drugie...

No i właśnie o to chodzi. Żeby wiedzieć o co chodzi, a później szarpać się na prawka, sprzęty i sra* w gacie przed każdym winklem, a w sytuacji awaryjnej zamknąć oczy....Popieram, polać mu, bo dobrze mówi, chociaż młody..... :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał Trudno się z Tobą nie zgodzić. Zacząłem kurs. Dzisiaj po raz pierwszy wsiadłem na jakąś dużą Hondę. Przyznam, strach tym jechać jak cholera. Małą 125 ccm Yamaszką (którą na kursie jeździłem wcześniej) jeździło się fajnie i czułem się bezpiecznie. Na tym dzisiejszym demonie szybkości czułem się mocno niepewnie, a ci, co potrafią śmigać po drogach na ścigaczach po 100 - 150 km/h, to dla mnie prawdziwi mistrzowie kierownicy. Na dziś nie wyobrażam sobie jazdy czymś takim szybciej niż 50 - 60 km/h. Domyślam się, że pewnie po kolejnych lekcjach to się zmieni, ale na dziś, to mam ochotę kupić do domu coś znacznie słabszego i mniej zrywnego, bo moc dużej maszyny mnie przeraża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał Trudno się z Tobą nie zgodzić. Zacząłem kurs. Dzisiaj po raz pierwszy wsiadłem na jakąś dużą Hondę. Przyznam, strach tym jechać jak cholera. Małą 125 ccm Yamaszką (którą na kursie jeździłem wcześniej) jeździło się fajnie i czułem się bezpiecznie. Na tym dzisiejszym demonie szybkości czułem się mocno niepewnie, a ci, co potrafią śmigać po drogach na ścigaczach po 100 - 150 km/h, to dla mnie prawdziwi mistrzowie kierownicy. Na dziś nie wyobrażam sobie jazdy czymś takim szybciej niż 50 - 60 km/h. Domyślam się, że pewnie po kolejnych lekcjach to się zmieni, ale na dziś, to mam ochotę kupić do domu coś znacznie słabszego i mniej zrywnego, bo moc dużej maszyny mnie przeraża.

 

Początki. Potem się przyzwyczaisz a po kilkuset / kilku tys. km stwierdzisz, że jednak więcej tej mocy by się przydało bo wyskoczysz za miasto i jak przyjdzie do wyprzedzania to będzie ciężko :) Moim skromnym zdaniem warto zacząć przygodę od ~50 - 70KM a potem albo przy tym zostać, albo coś większego. Ja po 10 sezonach wróciłem do 50KM :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

 

Początki. Potem się przyzwyczaisz a po kilkuset / kilku tys. km stwierdzisz, że jednak więcej tej mocy by się przydało bo wyskoczysz za miasto i jak przyjdzie do wyprzedzania to będzie ciężko :) Moim skromnym zdaniem warto zacząć przygodę od ~50 - 70KM a potem albo przy tym zostać, albo coś większego. Ja po 10 sezonach wróciłem do 50KM :)

Jeżeli ktoś upiera się przy dalekiej turystyce na dwóch kółkach, to 125-ka jest wręcz idealna - oczywiście ze względów ekonomicznych.

 

Co bierzemy przede wszystkim pod uwagę wyruszając w dalszą podróż własnym pojazdem? Oczywiście koszt paliwa, później koszt noclegu itd... Ja po prostu nie widzę żadnego sensu wyruszania w dalszą podróż motocyklem, który pali tyle co samochód - czyli 5-6 l/100 km. Po jaką cholerę mam się męczyć na dużym motocyklu, z upchanymi w sumie może 5-cioma parami skarpetek i 4-ma majtek w sakwie/plecaczku, bez dachu nad głową, bez klimatyzacji - skoro za te same pieniądze mogę pojechać samochodem nie uprawiając takiego masochizmu ????

 

Sam mam Hondę CBF 125 (bardzo wygodny motocykl do dalszej jazdy we dwoje) oraz naprawdę szybki samochód. Motor wybieram tylko ze względów ekonomicznych. To właśnie najbardziej mnie w nim cieszy - mogę na niego wsiąść wraz z żoną i skoczyć sobie na lody, na krakowski rynek i z powrotem (2 x 70 km), w tym samym czasie co samochodem za w sumie 16 zł!. :-) W tym sezonie zrobiłem moją CBF-ką prawie 2500 km, co kosztowało mnie... jakieś 280 zł. :-D Czy to nie wspaniałe? :-)

 

Jeździłem w życiu bardzo szybkimi samochodami jak Lamborghini Gallardo, Ferrari 348 czy Subaru Impreza STI i muszę powiedzieć, że jakoś w ogóle nie kusi mnie mega przyspieszenie na motocyklu, bo to tylko prosta droga na cmentarz - nic więcej! Motor dla mnie jest po to żeby mało palił, a samochód po to żeby: a) dojechać wygodnie b) względnie bezpiecznie poszaleć z większą prędkością.

 

Oczywiście są tacy, którzy na podobnych 125-kach zwiedzili połowę świata.:

 

9137 km na Hondzie CBF 125 - prawie cąła Europa:

 

http://gzylu.riderblog.pl/Cabo_da_Roca_bez_Cabo_da_Roca,b3297.html

 

12000 km po Europie na Suzuki VanVan:

 

http://www.suzuki-moto.pl/aktualnosci/2011/110826

 

 

Umówmy się - na żadnym motorze nie będziesz pędził non stop 120 czy 140 km/h, bo to męka. Opór powietrza, hałas itd. Mam w pracy kolegę, który ma ogormnego choppera z silnikiem 1800 cm3 i sam przyznał, że dla niego najprzyjemniejsza i najrozsądniejsza prędkość do stałej jazdy to 90 km/h. Czyli to dokładnie taka z jaką ja podróżuje na moim "komarku 125"... tyle że mój komarek spali przy tym 2l/100 km, a nie 6-7. :-)

 

Także nie słuchaj głosów ludzi, którzy kupili sobie "wielkie motury" jedynie dla podbudowania swojego męskiego ego i wyleczenia swoich męskich kompleksów. Jeśli nie masz kat. A, to 125-ka spokojnie nada się do rozsądnie pojętej, przyjemnej i co najważniejszej - śmiesznie taniej turystyki. :-)

Edytowane przez Tomu80
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

125-ka do dalszej turystyki jest wręcz idealna ze względów ekonomicznych. Co bierzemy przede wszystkim pod uwagę wyruszając w dalsza podróż własnym pojazdem? Oczywiście koszt paliwa, później koszt noclegu itd... Ja po prostu nie widzę żadnego sensu wyruszania w dalsza podróż motocyklem, który pali tyle co samochód - czyli 5-6 l/100 km. Po co u licha mam męczyć się na 2 kółkach, z upchanuimy 5-cioma parami skarpetek i 4-ma majtek w sakwie/plecaczku, bez dachu nad głową, bez klimatyzacji skoro za te same pieniądze mogę pojechać samochodem nie uprawiając takiego masochizmu ???? Sam mam 125-kę,a oprócz tego dość naprawdę szybki (kupiony jako nowy z salonu) samochód i motory wybieram tylko ze względów ekonomicznych. To właśnie najbardziej mnie w nim cieszy - mogę na niego wsiąść i dojechać z mojej miejscowości do Krakowa (2x70 km) i z powrotem za 16 zł. :-) Czy to nie wspaniałe? :-)

Większa część motocyklistów jeździ dla przyjemności a nie ze względów ekonomicznych. Ja raczej nie zwracam uwagi na spalanie tak w aucie jak i w motocyklu. Po 2 sezonach stwierdzam że moja TW mogłaby jeździć trochę szybciej, szczególnie na głównych drogach. Mocy dla jednego wystarcza. Sporo jeżdże po polach, że tak powiem z racji zawodu, i te 15 kM daje radę. Gdybym brał pod uwagę dalszą turystykę to tylko coś większego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomu80, masz strasznie smutne podejście do tematu. Obawiam się, że nigdy nie poczujesz takiej prawdziwej radości z jazdy motocyklem.

 

120-140 kmh non stop w trasie to męka? Jeśli warunki na to pozwalają (ekspresówka i podobne) to ciekawie jest dopiero od 160. Nikt nigdy nie twierdził że motocykle to bezpieczne hobby. Jeśli się boisz to faktycznie zostają Ci tylko samochody.

Why... So... Serious

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem DRZ 400S do turystyki off roadowej, przesiadłem się z Vstroma 1000 i Dakara. W tym roku wracałem z Wooodstocku 500 km asfaltami ze względu na czas. Nie wyobrażam sobie do zwykłej turystyki szosowej nic co ma mniej niż te 40 KM. Powyżej 100 km/h na krótszych przełożeniach(15/47) jeszcze da się jako tako wyprzedzać. Dziewczyna na seryjnych(15/44) już miała problem powyżej 100 ze sprawnym wyprzedzeniem. 125 do dalszej turystyki to jakiś nonsens. A wiem co mówię bo jak miałem te 16-18 lat to wybrałem się parę razy na zlot skuterowy nad morze (350km) a i zdarzyło mi się traskę strzelić 1200 km Yamahą Why. Na ekspresowce minimum 120 trzeba jechać żeby w ogóle czuć się bezpiecznie i nie być wyprzedzanym non stop...
Tomu przesiądźcie się na rowery skoro tego nie czujecie. Będzie jeszcze taniej, a w zasadzie za darmo, no i zdrowiej. Wiatr także przestanie Ci przeszkadzać ;)
Przy 90 na głównej drodze to usnąć idzie i niebezpiecznie....

Edytowane przez Songo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...