Skocz do zawartości

Grisza nie żyje. Właściciel 2oo


LYsY
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Byłam wczoraj w miejscu, gdzie zginął Grisza. Jest krzyż, były znicze i kwiaty.

 

I jest przed i za tym miejscem od licha znaków z czterdziestką w czerwonym otoku. Jak się boleśnie przekonaliśmy, czasami nie są wyłącznie wytworem "chorej" wyobraźni zarządów dróg.

 

Uważajmy na siebie, bo w tym roku już stanowczo za mocno uszczupliła się liczebność braci motocyklowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam wczoraj w miejscu, gdzie zginął Grisza. Jest krzyż, były znicze i kwiaty.

 

I jest przed i za tym miejscem od licha znaków z czterdziestką w czerwonym otoku. Jak się boleśnie przekonaliśmy, czasami nie są wyłącznie wytworem "chorej" wyobraźni zarządów dróg.

 

Uważajmy na siebie, bo w tym roku już stanowczo za mocno uszczupliła się liczebność braci motocyklowej.

To jest właśnie dowód na skretynienie całej polityki ograniczeń prędkości w Polsce. Ograniczenia do 40-tki stawiane są w tak absurdalnych miejscach, że kiedy jakieś ograniczenie ma naprawdę sens - nikt nie traktuje go poważnie.

Żal, że przekonujemy się o tym w taki sposób...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Piszę tego posta żeby nie było spekulacji, że Grisza "przestrzelił" zakręt. Z tego, co opowiadali ludzie w 2oo, wynika, że: w miejscowości Narty w centrum jest kilka barów, zakręt, a na tym zakręcie wyjazd z parkingu. Żeby dało się w miarę rozsądnie włączyć do ruchu, vis-a-vis wyjazdu ustawione jest lustro. Niestety jakiś skur... dla zabawy je obrócił. Z parkingu wyjeżdżał samochód na warszawskich blachach. Grisza próbował uciekać.

 

Marka samochodu jest znana, numery rejestracyjne częściowo również, ponoć jest naoczny świadek. Kierowca samochodu sobie odjechał. Blachy są znane stąd, że ponoć kilkukrotnie jeździł tam i z powrotem, patrząc co się dzieje.

 

Namierzyli tego pajaca - coś wiadomo?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...
  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
  • 1 rok później...
  • 2 tygodnie później...

Teraz 2OO nie są take jak kiedyś... Jest miło ale inny klimat

Nie jest i już nigdy nie będzie. Jedyne co można w tej chwili zrobić, to nosić w pamięci miłe chwile oraz... spojrzeć na trzeźwo na skutek śmiertelnego wypadku.

 

Ograniczona widoczność na zakręcie. To jest bardzo ciekawy temat. Ograniczona widoczność jest problemem, którego nikt nie przeskoczy... dopóki nie zwolni. Dziś po ponownym zapoznaniu się z tematem postanawiam zmienić stosunek do jazdy. Miałem podobny przypadek do Griszy, jednak u mnie zakończyło się to szczęśliwie. Widziałem ostry zakręt, wjeżdżałem w niego szybciej, niż to się robi normalnie, jednak wszystko ciągle miałem pod kontrolą. No ale... gdy zakręt się kończył, wtedy zauważyłem, że jakiś BŁYSKOTLIWY człowiek wpadł na GENIALNY pomysł, aby zaraz za zakrętem rozkraczyć się na prawym pasie jakąś amerykańską krową (duży picku-up, już nawet nie pamiętam nazwy). Gdy zobaczyłem ten samochód, wtedy zaczęło się od razu awaryjne hamowanie, zauważyłem jednak, że nie wyhamuję i zacząłem zmieniać pas - a z przeciwka jechał BUS. Na całe szczęście kierowca BUS-a zorientował się, że nie wyrobię, więc też ostro przyhamował, co pozwoliło mi się zmieścić. Tutaj muszę pogratulować tamtemu kierowcy, bo uratował mi dupę, naprawdę. Bardzo szybko zareagował.

 

Co było winą? Błyskotliwy człowiek parkujący auto na jezdni za zakrętem? Mogę teraz się oburzać i mówić: "Jak można być takim XYZ (obelga do wyboru), aby parkować auto zaraz za ostrym zakrętem, dodatkowo na jezdni (na poboczu był chodnik i gościu na niego nie wjechał)"? Co mi to jednak da? Raz na jakiś czas spotka się na swojej drodze sytuację, której się nie przewidzi. Pamiętaj więc... jeśli złapiesz się na tym, że jedziesz "na oślep" (czyli po prostu masz widoczność na 20 metrów, a jedziesz tyle, że na tych 20 metrach się nie zatrzymasz), wtedy może to być Twoja ostatnia jazda.

 

Powiedzmy sobie prawdę w oczy, Grisza nie zwolnił na zakręcie o słabej widoczności i przez to go dziś nie ma. Miał pecha, pojawiła się przed nim przeszkoda, a wcześniej nie dał sobie szansy, aby wyhamować w porę. Ta lekcja kosztowała go jego życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...