Skocz do zawartości

Dezyr

Forumowicze
  • Postów

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dezyr

  1. Polecam ER6F z ABS. Bardzo fajny motocykl na początek. Wiele wybacza i dobrze, że nie ma dużej mocy bo odpukać pewnie już bym leżał na ziemi a tak gdy uśliznęło się w zakręcie kilka razy tylne koło to jakoś udało mi się to opanować. ABS też raz się przydał. Moim zdaniem bardzo dobry motocykl na pierwszy wybór (szczególnie wersja z ABS). Jeszcze co do mocy... na początku i tak będzie dużo, ale człowiek nie jest przerażony i może skupić się na nauce. Moim zdaniem lepiej uczyć się na mniejszej mocy i objeżdżać sportowe 600sety na winklach niż mieć 600setę, dać się objechać słabszemu moto i wolniej się uczyć (no np. po glebie człowiek się wolniej uczy bo moto w naprawie a czasami w naprawie noga, ręka itd. hehe). Z mojego doświadczenia jak ktoś ma np. 15tyś na motocykl i strój. To dobrze jest dać minimum 5tyś na strój, reszta na moto o mocy około 60-80 kucy, najlepiej z ABS i w miarę dobrymi hamulcami. Jeśli opony są dojechane lub słabej firmy - od razu polecałbym zmienić na coś dobrego. Moim zdaniem odpowiedni strój i dobre opony to podstawa.
  2. Motocykl musi mieć jakąś dzielność terenową. Czyli wszędzie trzeba będzie robić obniżenie zawieszenia? Jakie to są +- koszty?
  3. Chciałbym kupić dla swojej kobiety pierwszy motocykl. W planach 50% lekki teren i 50% asfalt. Wymagania są następujące: 1. Motocykl musi mieć nisko usytuowane siedzenie tak aby mogła normalnie położyć obie nogi na ziemi. 2. Pojemność do 125ccm i max 15 koni mechanicznych - tak aby można było jeździć na prawo jazdy kat. B. 3. Motocykl z homologacją - będziemy jeździć też po drogach publicznych. 4. Zależy mi na normalnym serwisie - tak jak w DRZ400s, a nie, że co 50 motogodzin trzeba tłok wymieniać. 5. Motocykl używany i możliwie tani. Nie mam ustalonego budżetu - jak już się coś dostanie rozsądnego za 3tyś to fajnie a jak minimum trzeba dać 6tyś to też ok.
  4. Nie wiem czy dobry dział forum, jeśli zły to z góry przepraszam moderatora. Chciałbym się spytać bardziej doświadczonych kolegów gdzie jeździcie motocyklami typu enduro? Z tego co wiem po lesie nie można, po prywatnych polach również. Czy w praktyce łamiecie zakaz i jeździcie po lesie państwowym? Tak szczerze to myślę o tym aby wjechać do lasu i w razie czego nie uciekać tylko zapłacić mandat. Natomiast z drugiej strony nie chciałbym niszczyć przyrody, straszyć zwierząt itd. Jazda po prywatnych gruntach u mnie zupełnie odpada - zwierząt bym nie chciał wku**wiać a co dopiero innego człowieka. Szanuje innych ludzi i własność prywatną. Jestem w 100% świeżak. Chciałbym zacząć naukę jazdy. Nauczyć się podjazdów pod górkę, zjazdów, pokonywania przeszkód itd. Na co zwracać uwagę na początek? Oglądałem trochę filmików na YT i to tyle jeśli chodzi o moje umiejętności Może to głupie pytania, ale jestem w 100% świeży i nie mam nikogo kto by mi coś doradził a nie chcę zrobić jakiejś głupoty czy też zrobić sobie lub komuś jakąś krzywdę. Prawko kat A mam, doświadczenie z motocyklami szosowymi również. Enduro - nie wiem nic. U mnie enduro to też kwestia zdrowia. Jestem niestety grubasem, ponad 110kg wagi przy 185cm wzrostu. Kiedyś bardzo lubiłem jeździć rowerem MTB po lesie. Potem jakoś mnie ten sport znudził, praca siedząca itd. no nie będę się tłumaczyć. Szukam jakiegoś sportu, do którego nie będę się musiał przymuszać a który będę uprawiać bo lubię. Całą kasę jaką miałem wydałem na motocykl. Mam pełen ubiór na motocykl szosowy. Co radzicie w pierwszej kolejności kupić z ubrań na enduro? Abym się nie zagotował to myślę aby najpierw kupić zbroje i ciuchy enduro. Potem może buty, następnie kask + gogle, rękawice, ortezy kolan, ochraniacz karku (czy jak to się nazywa).
  5. To może i ja dodam swoje 3 grosze ;) Uważam, że najlepiej jest kupić jakieś markowe kilkunastoletnie 125ccm, przejeździć na nim kilka tyś kilometrów czy nawet cały sezon a potem dopiero zapisać się na kat. A i sprzedać 125 po zdaniu prawka (ja tak zrobiłem). Robiąc prawko miałem już we krwi zmianę biegów, przeciwskręt i takie ogólne obycie z motocyklem. Miałem te 20h na naukę zadań na placu (które wbrew pozorom nie są łatwe). Gdybym nie miał wcześniej 125 to musiałbym dobrać minimum 10h po 80zł. Sprzedając nawet po roku kilkunastoletnią 125 dużo się nie straci, kilka stów spadnie wartość a jak się będzie miało szczęście to pewnie i nawet drożej można sprzedać niż się kupiło. Także finansowo bardziej opłaca się zacząć od 125. Ponadto przy 125 nauczy się dużo więcej niż na kursie, miałem kilka sytuacji, że gdyby maszyna miała większą moc albo była cięższa to zaliczyłbym glebę. Także mi to doświadczenie się przydało. Plus też jest taki, że dziś kupujesz 125 i jeździsz. Robiąc prawko na A zaczniesz jeździć dopiero za kilka miesięcy. Także zdecydowanie polecam 125ccm na początek. Potem łatwo jest sprzedać taki sprzęt bo wiele osób chce iść drogą, o której napisałem. Dodam jeszcze, że 125 pali średnio 2,5 litra :D także to fajne moto na miasto a jak się kupi coś co ma 15KM to spokojnie można jechać trasą 100km/h nie męcząc silnika. No i niezła jest faza jak się z takiej 125 przesiądzie na szejsetę :D Człowiek się chyba jeszcze bardziej cieszy niż jakby od razu taki moto kupił bo bez wcześniejszego doświadczenia to byłby stres na początek a tak jest radość jak to przyśpiesza :) Edit: w sumie warto też kupić najpierw 125 po to aby zobaczyć, czy nas to kręci. Ja odkryłem w sobie pasję do jazdy i prawie codziennie jeździłem na moto, kolejnym krokiem było zrobienie kat. A i zakup mocniejszej maszyny. Natomiast są osoby, których jazda jednośladem kręcić nie będzie. Dlatego bez sensu wydać kasę na prawko i nie jeździć. Po zakupie 125 będzie jasne czy chcemy czy nie chcemy jeździć.
  6. A co powiesz o tych 4 sekundach do setki, które były na filmiku zamieszczonym tu na forum? Wydaje się strasznie słabo bo moja kawa tyle robi a ma tylko 72 konie no i jeszcze bieg trzeba zmienić. Możesz porównać do mt10? Ja jeździłem MT07 i był dość narwany w porównaniu do er6 :D Ciekawe jak mt10 i czy KTM jest jeszcze "mniej dla początkujących" ;)
  7. Czy autor ostatniego pytania zdecydował się już na jakiś moto? Odpowiem mu (nawet jeśli już podjął decyzję), bo wiem, że też inne osoby z podobnym dylematem to przeczytają. Więc byłem kiedyś w podobnej sytuacji, jestem dość ciężkim facetem z 183cm wzrostu. Tematem motocykli byłem zainteresowany od dziecka, ale albo to nie było pieniędzy, albo gdzie trzymać sprzęta, "trzeba zrobić prawko na A", czyli jednak poświęcić trochę czasu na to... i tak przez kilkanaście lat nic nie robiłem w tym kierunku aż do momentu zmian wprowadzonych przez rząd kiedy to okazało się, że mogę na kat. B poruszać się motocyklem 125ccm. Mój wybór padł na yzf125r, z motocyklem nic się nie dzieje, lać tylko paliwo, co 3 tyś wymieniać olej i jeździć. Choć te 15KM osiągi ma "rowerowe" jak na motocykle to w mieście przyśpiesza na pełnym gazie szybciej niż samochody, które normalnie jadą (nie jesteśmy zawali drogą). W trasie jak mamy długą pustą prostą to nawet możemy pokusić się wyprzedzić puszkę, vmax w moim wypadku to 113km/h, ale do 75km/h nawet się fajnie zbiera (jak na 125). Na tym motocyklu nauczyłem się podstaw jazdy, popełniłem oczywiście kilka błędów, które mi ten lekki i słaby sprzęt wybaczył :) Największą jednak zasługą zakupu tej 125ccm jest to, że odkryłem w sobie pasję do motocykli, dzień w dzień jazda, radość i nabijanie kilometrów. Byłem już pewny, że to jest to co mi w życiu sprawia przyjemność, także kolejnym krokiem było zrobienie prawka. Jeśli ktoś planuje motocykl tylko na miasto a istotnym czynnikiem jest dla niego niskie spalanie to 125ccm jest bardzo dobrym wyborem. Spalanie 2.5l do blisko 3l przy mocnym katowaniu (gaz w opór, hamulec i tak cały czas). Jeśli jednak dla kogoś niskie spalanie nie jest jedynym wyznacznikiem to warto zrobić kategorię motocyklową i kupić już większą pojemność. Ja cieszę się ze swojej drogi -> zakup 125ccm -> nauka podstaw jazdy motocyklem -> nabranie przekonania, że chce się jeździć większą pojemnością -> prawko na A -> zakup szejsety. Uważam, że część osób może zrobić prawko, kupić szejsete a potem w ogóle nie jeździć bo im to nie sprawia przyjemności. Moto leży kilka lat w garażu a potem go sprzedają ze stratą. Natomiast swoją karierę zaczynając od 125 nie tracimy czasu i kasy na zdobycie uprawnień, uczymy się jeździć, łatwiej jest później zdać prawko a jeśli motocykl kupimy w zimę, przejeździmy nim cały sezon i sprzedamy na początku nowego to możemy wyjść na zero + normalne eksploatacja. Natomiast jeśli jeździliśmy już jakimiś sprzętami i wiemy, że sprawi nam to radość to warto od razu iść na kurs, bo 125ccm szybko staje się zbyt słabe i nie ma porównania do szejsety jeśli chodzi o osiągi. Mam teraz w garażu 3 sprzęty i jak się przesiądę z szejsety na 125 to mam wrażenie, że coś się stało z motocyklem, że w ogóle nie przyspiesza - gaz w opór a nie jedzie hehe. Edit: zapomniałem jeszcze o jednej rzeczy. Uważam, że większość markowych używanych 125ccm będzie ok jeśli kupi się je w stanie "do jazdy". Natomiast odradzam zakup chińczyka szczególnie nowego z salonu. Raz, że po wyjeździe z salonu tracimy nawet 50% wartości (w przypadku używki markowej myślę, że do 10% a jak dobrze trafimy to możemy nawet sprzedać drożej ;)) to chińskie sprzęty mają zazwyczaj chłodzone powietrzem silniki na gaźniku, które realnie osiągają około 9 koni. Natomiast makrowe 13-15 koni na wtrysku. Uważam również, że jakość 10 letniego markowego motocykla będzie lepsza niż chińskiego z salonu. Nie ważne jak zwolennicy chińskich sprzętów będą je zachwalać to 3-krotna różnica w zakupie nowego moto musi z czegoś wynikać. Kolega kupił chińską nową 125ccm za 7tyś i po kilku tygodniach miał już ogniska rdzy, na niektórych elementach, a po roku nawet rdzę na kluczach od stacyjki. Ja kupiłem markowe 125, które obecnie ma 10 lat. I te markowe 125ccm lepiej wygląda pod względem wizualnym od chińskiego teraz 2letniego 125, jest w lepszym stanie technicznym i ma lepsze osiągi. Jak ja będę sprzedawać to dostane za nie niewiele mniej niż sam zapłaciłem a kolega za swoją chińską 125 weźmie 40-50% ceny zakupu.
  8. Nie szukam moto na długie trasy, na asfalt będzie drugie moto, teraz jest er6 a będzie jakiś turystyczny litr o sportowym zacięciu. Poszukuje czegoś taniego w eksploatacji, czyli bez wymian tłoka itp. po kilkudziesięciu motogodzinach, co sobie poradzi w terenie a jak będzie można jeszcze polatać w 2 osoby to byłoby już super. Chcę też aby miało to homologację. Jeśli nie ma czegoś co spełnia te wszystkie wymagania to trudno, plecaczek będzie ze mną robił kilometry tylko po asfalcie :P
  9. Madrasek Bardzo ciekawe propozycję, widzę, że nic nie wiem o litrowych motocyklach :) Czy CBR1000RR jest w miarę wygodna? Czy to jest "najwygodniejszy" sport? Ta kawa też ciekawa a GSX-S1000f podoba mi się z wyglądu, ale przekracza już budżet. Chciałbym coś do 20tyś. W planach mam sprzedać 3 swoje sprzęty, dołożyć parę złotych i za 30tyś kupić coś do latania po drodze i drugi sprzęt do lasu ;>
  10. Ja kupiłem nową 50-siątkę za 4500zł, potem silnik za 1000zł. Natomiast można wyrwać w dobrym stanie np. używane cbr125 za 5500zł. Ja akurat więcej położyłem na stół i kupiłem yzf125r z 2008 roku to była w dużo lepszym stanie technicznym niż nowy chińczyk. Moto na wtrysku, zapala od muśnięcia palcem na rozruszniku, ładnie idzie jak na 125 (15 kucy) i 100% zadowolenia. W chińczyku cały czas trzeba było coś robić, jak nie trzeszczące plastiki to wymiana śrub, które są jak z plasteliny. Wymiana części instalacji elektrycznej, spalony regulator napięcia, nie działające światła itd itp. A do yamahy tylko olej lać, klocki zmieniać i nic mnie nie interesuje. Zrobiłem na niej raz nawet 400 kilometrów jednego dnia w upały przy prędkościach 90-110km/h. Powodzenia z takim wyczynem z chińczykiem chłodzonym powietrzem. Jeszcze co do używanych markowych motocykli to ja nigdy nie kupuje tych wystawionych za najniższą cenę, tylko raczej w górnej granicy. Jeśli widzę, że moto jest zadbane, opony max 3 letnie itd. to widać, że ktoś dbał i nie oszczędzał na moto. Taki zadbany sprzęt choćby miał 10 lat moim zdaniem będzie lepszy od chińczyków. Niestety, ale jeśli coś jest 3 razy tańsze to ta cena musi wynikać z niskiej jakości materiałów. Nie przeszkadzają mi również części, które są droższe, bo wolę raz zapłacić i jeździć a nie martwić się co to będzie jak moto mi padnie 100km od domu. Piszesz, że częściej jeździsz na 125 niż markowym 850 - może do miasta bardziej odpowiada Ci moto o 100kg lżejsze z niższym spalaniem, na miasto tak jak pisałem 125ccm są ok, choć ja mam 650ccm i 125ccm i do miasta zdecydowanie bardziej wolę er6 bo przyzwyczaiłem się do zapasu mocy a na spalanie aż tak nie patrzę bo w er6 nie jest jakieś porażające.
  11. Odradzam takie przeróbki. Raz, że hamulce, rama itp zostały skonstruowane dla 4 a nie 10 kucy a dwa, że 10 kucy to i tak strasznie mało. Moje zdanie jest takie aby sprzedać to co masz, dołożyć kasę, którą planowałeś wydać na silnik i kupić jakiś starszy, np. 10 letni markowy motocykl. Doradzam to bo sam zaczynałem od motoroweru chińskiego, później była przekładka silnika na 125 i dopiero jak poszedłem po rozum do głowy to kupiłem markowe 125. Zero problemów, silnik chłodzony cieczą, 15 kucy, które pozwalają jechać 110-120km/h. Gdybym od razu kupił markowe 125 to bym zaoszczędził kasy i dłubania przy chińskich wynalazkach. Natomiast najlepsza opcja to prawko i motocykl markowy minimum 250ccm. Tym już można wyprzedzać auta w mieście, w trasie z resztą też się da. Pojemnością 125 będziesz się cieszyć przez pierwsze kilka tygodni i szybko zaczniesz kombinować aby kupić coś większego, chyba, że jeździsz tylko po mieście i ważne dla Ciebie jest niskie spalanie, wtedy 125ccm jest jak najbardziej ok, ale mowa o markowym sprzęcie 13-15 koni a nie chińskim 9km.
  12. Kiler: dobry trop, podoba mi się fazer z owiewkami czyli wersja GT - wcześniej nawet nie wiedziałem o jej istnieniu. Cenowo też pasuje. Pytanko tylko czy po przesiadce z er6 nie będzie większych problemów z ogarnięciem takiej mocy? Kiedyś 150 kucy na 2-kółkach budziło u mnie przerażenie, teraz już się nie boję, ale może to źle? ;)
  13. 4jku: bardziej chodzi o to, że chciałbym mieć możliwość zabrać plecaczek w las i tam sobie pojeździć w prostym terenie a czasami samemu polatać w trudniejszym. Ale z tego co wiem lc4 aż tak uniwersalny nie jest.
  14. Dzięki za rady. A co myślicie o LC4? Rozumiem, że plecaczek nim zabiorę, jest tani jeśli chodzi o eksploatacje, ale w jakiś trudny teren nim nie wjadę? Wcześniej skłaniałem się do DRZ400, ale michoa skutecznie mi ją obrzydził ;)
  15. Swoją przygodę z motocyklami zaczynałem od pojemności 125ccm, później było er6f. Na przyszły sezon będę chciał coś większej mocy i zastanawiam się co wybrać. Z jednej strony zawsze chciałem mieć sporta typu r6 albo r1 - takie marzenie z dzieciństwa. Natomiast z drugiej strony wiem, że sporty są niewygodne i też nie jestem pewien swoich umiejętności. Np. w moim egzemplarzu er6 jest ABS a z tego co wiem w większości sportów tego nie ma a kilka razy mi się przydał. Typy motocykli bardziej wygodnych to: Honda VFR800 vtec CBR600f PC41 Oba modele można nabyć w wersji z ABS, tylko czy ich moc będzie odczuwalna w porównaniu z dotychczasowym motocyklem? Teraz coś o moich preferencjach: Przez miasto głównie tylko przejeżdżam, nie lubię jazdy po mieście i nie szukam do tego sprzętu. 90% jazd to będą jazdy w krótkie trasy poza miasto tak do 200km, natomiast 10% przebiegu zarezerwowałbym dla wycieczek głównie z plecaczkiem, 300-500km. Lubie jeździć dość agresywnie. Czy ktoś miał taki dylemat jak ja - iść w sport czy sportowe turystyki? Jeśli tak to jestem ciekaw decyzji i doświadczeń. Z jednej strony serce chce spełnić marzenie o sportowym moto z dzieciństwa a z drugiej podoba mi się pozycja wyprostowana, którą mam teraz w er6f, czasami będę chciał zabrać plecaczek na wycieczkę i pewnie taki ponad 100konny turystyk też może mieć pazur.
  16. W supermoto też jest taki drogi serwis? Z tego co mi wiadomo crossy są przeznaczone na zawody, tam jest walka o każdy kilogram wagi w stosunku do mocy, dlatego moc jest duża, waga niska, ale to wszystko kosztem żywotności. Dlatego w crossach np. tłok się zmienia co około 15-50 moto godzin. Czy podobnie jest w supermoto? Piszesz o wersji e czy sm? Jest to jeden z moich kandydatów po Waszych postach. Rozumiem, że na nim wjadę już w teren, ale nie pójdę z torbrami na serwisie? Jedynie z tego co przeczytałem jego minus jest taki, że to dość stara konstrukcja i ma swoje wady, zaleta natomiast to żywotność. Wolę coś nowszego. Dodałbym jeszcze do tych moich wymagań, że fajnie by było gdybym mógł od czasu do czasu zabrać swój plecaczek, ona w sumie sporo ze mną jeździ na turystyku i pewnie w teren też będzie chciała.
  17. Witam, Na codzień jeżdżę motocyklem turystycznym, jednak już od kilku lat marzę o tym aby spróbować swoich sił w terenie i najwyższy czas aby to marzenie spełnić, także zapadła decyzja aby kupić drugą maszynę. Nowy motocykl będzie używany tylko w terenie, musi mieć homologację na jazdę drogami publicznymi. Najlepszy byłby zapewne jakiś hard enduro, ale przerażają mnie koszty serwisowania. Także wszystkie motocykle, których przebieg liczy się w motogodzinach odpadają. W związku z tym mam pytanie do bardziej doświadczonych motocyklistów w terenie (ja jestem zupełnie zielony) jaki motocykl (najlepiej gdyby podać jakiś konkretny model/modele) będzie dla mnie najlepszy? Moje wymagania: - Będę go używał tylko w terenie, - Bez liczenia motogodzin i drogiego serwisu, - Moc myślę, że 30-40 KM na początek będzie w sam raz?, - Bardziej mi się widzi t4, ale nie jest to aż tak istotne, - Budżet około 10tyś, Za soft enduro przemawia do mnie większa dzielność w terenie, ale jak z kosztami serwisu? Natomiast za super moto tani serwis, ale z drugiej strony nie potrzebuje jego "właściwości" jezdnych po asfalcie bo będzie użytkowany tylko w terenie a jak coś jest do wszystkiego to jest do ...;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...