Witam! Mam problem z Hondą XR600R 1991. Jest chyba na nią rzucona jakaś klątwa Egipskiego Boga "kopniaka" :( Kupiłem ją uszkodzoną że "niby" problemy z gaźnikiem, a jak się okazało to ze wszystkim były problemy, no nie były bo jeszcze jakieś są.Więc tak w moto zrobiłem szlif+tłok wossner w głowicy poprzedni właściciel widać grzebał bo zostały wymienione wszystkie zawory ja dodatkowo wymieniłem uszczelniacze, ktoś też wymienił korbę na TKJR wiec szału nie ma ale "nowa". W trakcie rozbierania okazało się że w tragicznym stanie był autodeko- pozbyłem się go. Po pierwszym złożeniu motocykl odpalił z kopniaka trochę nim po jeździłem rozgrzałem i zgasiłem do ostygnięcia ale w miedzy czasie chciałem na gorącym ją odpalić i za żadne światy nie chciała załapać tylko na "pych" odpalała. Po jakimś czasie przestała w ogóle odpalać i zacząłem grzebać w instalacji od razu moim podejrzeniom uległ stator- przy kopaniu generował tylko 5V prądu. Przewinąłem go starając się zachować wszystkie ważne elementy tego procesu. Okazało się że prąd na mierniku oscyluje w granicach (25-35V) Ale nadal iskry nie było to zamieniłem moduł od hondy xl250 i iskra się pojawiła ale moto nadal odpala tylko jak je się pchnie. Nigdy nie miałem doczynienia z takimi motocyklami więc możliwe że popełniłem jakiś błąd, dlatego po przewinięciu statora i zamianie modułu nadal mam problem by odpalić moto, a zapomniałbym gaźnik wyczyszczony wszystkie dysze oryginalne procedurę odpalania też znalazłem gdzieś w sieci świeca jest "mokra" czyli paliwo dochodzi iskra też jest. Sam nie wiem o co Panowie Was proszę ale może po przeczytaniu komuś coś konstruktywnego przyjdzie na myśl. Przepraszam za wszelkie błędy i potknięcia myślowe :) Pozdrawiam!