witam, pisze w sprawie problemu który mnie dotknął z motocyklem yzf 400 z 2001r. Tydzień temu wybrałem się na przejażdżkę wszystko ładnie się przejechałem, przyjechałem do domu ustawiłem yamahe do garażu chwilę sobie jeszcze pochodziła i ją zgasiłem, od tamtego momentu nie mogę jej odpalić. nie próbowałem na pycha, bo nie wiem czy do końca jest to wskazane. proszę o poradę co mogło się tak nagle stać. Z góry dziękuję !! W dodatku pękła mi linka dekompresatora, ale to chyba nie problem bo ustawiałem ręką i paliła na kopa.