Zacznę od początku. Kupiłem yamahę yzf r125. Miała olej motul 10w40 pólsyntetyk, jednak wcześniejszy właściciel mówił żebym zmienił w sklepie powiedzieli mi że motul 10w40 100%syntetyk będzie lepszy no to go wziąłem. Zalałem i jeździłem po jakimś czasie e patrzę i patyk od sprawdzania oleju jest suchy. Dolałem ponad 400 ml i dopiero wtedy byl wlasciwy stan. Zauważyłem że motocykl strasznie zużywa ten olej dlatego zmienilem go spowrotem na motul 10w40 pólsyntetyk. Po przejechaniu ok 30 km na nowym oleju silnik 'wyrzucił' go na zewnątrz stanął w miejscu i z silnika poszedł dym. Nwm z którego miejsca olej wyszedł z silnika. Patrzylem i bagnet, korek do spustu oleju oraz osłona od filtra są szczelne... Nie wiem co się stało z silnikiem... Domyslacie się o co chodzi? Wcześniej nie wyczuwałem spadku mocy ani nic podobnego, motocykl jechał normalnie po zalaniu nowym olejem nawet go zapaliłem jeszcze bez owiewek i chwilę działał bo chciałem, zobaczyć czy wszystko jest szczelnie zamontowane i było. Pomóżcie mi proszę...