Skocz do zawartości

LordElrond

Forumowicze
  • Postów

    95
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O LordElrond

  • Urodziny 12/11/1967

Informacje profilowe

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Małopolska

Osobiste

  • Motocykl
    XLH 1200
  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

488 wyświetleń profilu

Osiągnięcia LordElrond

NOWICJUSZ - podawacz śrubek

NOWICJUSZ - podawacz śrubek (12/46)

0

Reputacja

  1. Witam wszystkich forumowiczów. Wszyscy wiemy, że do obrotu została wprowadzona nowa benzyna o symbolu E-10 i liczbie oktanowej 95. Wiemy, że zawiera więcej biododatków i że to jest dodatek pod kątem ekologii - być może. Jakie jest Wasze zdanie w temacie tego paliwa do silników starszego typu, mam na myśli silniki EVO na gaźniku (konkretnie rok 1993, o ile ma to jakieś znaczenie). W różnych miejscach różne opinie się spotyka, ale dominuje opowieść, że nowoczesne silniki na wtrysku nie mają problemu z tą benzyną. A jak jest ze starszymi modelami? Czy przejście na benzynę 98 nie jest jeszcze gorszym posunięciem, niż najnowszy wynalazek branży paliwowej? Jakie macie spostrzeżenia w tym temacie? Będę wdzięczny za podpowiedź. Dobrej drogi wszystkim w nowym sezonie życzę.
  2. Oj, tu ze mnie pożytek niewielki, ponieważ Sporciak ma jeden olej smarujący i skrzynię biegów, i sprzęgło. Zapodałem dedykowany dla Sportów BelRay, jakoś smaruje całe to ustrojstwo. Poszperaj na tym forum ciut głębiej, są posty, w których znajdziesz bardzo precyzyjne wskazówki, łącznie ze specyfikacjami technicznymi. Dużo dobrego czytałem tu o wyrobach AmsOil, ale na pewno to nie jest jedyny producent. Jedno wiem na pewno - oleje marki H-D nie są absolutnie szczytem osiągnięć sztuki smarowania. Pozdrawia, szerokości i przyczepności życzę 🙂
  3. Ja leję właśnie taki olej do swojego motóra. Co prawda to tylko Sporciak, ale moim zdaniem to smarowidło sprawuje się całkiem nieźle😇. Faktem jest natomiast, że dłuższych tras niż Słowacja, Czechy i Węgry plus południe Polski nie robiłem. Rocznik motocykla ten sam.
  4. To i może ja o coś zapytam, wkleję tutaj aby nowego podforum nie zakładać. Po lekturze możliwych postów zdecydowałem się na tę pisaninę, dotyczy co prawda Sportstera ale może jakoś obleci :) . Coś mi nie grało w sporciaku przy dłuższych i stromawych podjazdach – nie bardzo wiedziałem co, bo praca silnika bez zarzutu, wycieków żadnych, no na pierwszy rzut oka ok. Po powrocie z nieco dłuższej podróży otworzyłem airboxa, sprawdzić co tam słychać, tym bardziej, że założyłem nowy filtr powietrza. Okazało się, że na wewnętrznych ściankach puszki i pod odmą z przedniego cylindra pojawiła się taka olejowa mgiełka i widać olej na materiale filtrującym pod odmą. Niby nic ale postanowiłem sprawdzić ciśnienie w garach. Wyniki przedstawiają się mniej więcej tak – manometr wkręcany w gniazdo świecy, około 15 pełnych cykli silnika, przepustnica otwarta na max, pomiar mniej więcej uśredniony – wartości maksymalne w pewnym przedziale: Zimny silnik: - przód – 115 – 125 psi - tył – 100 – 110 psi 2. Ciepły silnik: - przód – 80 – 90 psi - tył – 100 -115 psi 3. Próba z olejem w garach (na ciepłym silniku, ok. 5 ml oleju takiego jak w silniku) - przód – 65- 75 psi - tył – 100 – 110 psi. Moje pytania są takie, za pozwoleniem poproszę o poradę. Według serwisówki ciśnienie maksymalne powinno wynosić 120 psi (nie ma wskazówek, czy silnik ciepły czy zimny ale niech tam). W takim układzie czy: - czy jest możliwa taka różnica ciśnień w przednim cylindrze na ciepłym i zimnym silniku czy ja coś zawaliłem jak w ubiegłym roku wymieniałem komplet uszczelek rocker boxów? - głowica przedniego gara jest do remontu – tak by wynikało z testów - ale czy robić też tylną? Profilaktycznie już zacząłem demontaż, ale utknąłem przy odkręcaniu górnej śruby kolektora dolotu powietrza, za długi imbus i nie siedzi jak trzeba, cholera :banghead: . Boję się obrysować wielowpusta. Jutro dalej się z tym będę borykał, no chyba że inny patent podpowiecie. Pozdrawiam i liczę na wsparcie
  5. Metzeler wylądował na przednim kółku. Zobaczymy przy najbliższej okazji jak się będzie sprawował. Tak czy siak wymiana opony na nowsza chyba nikomu jeszcze nie zaszkodziła, być może to nie to, co Michelin Commander ale opinie o Metzlu i tak są niezłe. Pozdrawiam wszystkich - szerokości, przyczepności życzę :crossy:
  6. Niewątpliwie się spinałem w momencie uślizgu koła - zupełnie mimowolnie, taki odruch i tyle. Rozumiem, że należy to wyeliminować, ale akurat ze zjawiskiem uślizgu na smole zetknąłem się pierwszy raz. Farbę omijam najszerzej jak się da a jak już nie ma wyjścia to jazda w tempie mniejszym i zakręty kwadratowo do kwadratu :biggrin: . Potestuję jak się da w najbliższy weekend, o ile pogoda i czas plus rodzina pozwolą :wink: @tadeo Gdzieś tu na forum pisałem o wieku tych gum, jest różnica w rocznikach na pewno. Od tego sezonu mam założony do tyłu nowy Metzeler Marathon a z przodu jeszcze Bridgestone'a , zostawiłem, ze względu na bieżnik właśnie... Jesli dobrze pamiętam jest bodaj z 2008 roku - tak czy siak pewnie się przymierzę do wymiany, zapewne tez Metza założę. Dzięki za rady - pozdrawiam.
  7. To i ja mam pytanko do bardziej doświadczonych Kolegów, podepnę się tu bo nie ma sensu zakładać nowego podforum. Wczoraj spotkało mnie dziwne doświadczenie i nie wiem, czy to ja cos zawaliłem i robię coś nie tak, czy oponę przednią mam nie taką (choć bieżnik spełnia normy i nie jest – przynajmniej na pierwszy (bardzo długi) długi rzut oka – jakoś zużyty), czy w końcu tak to ma właśnie być. Kiedy drogowcy punktowo łatają dziurę to bardzo często wycinają w jezdni prostokąt albo kwadrat różnej wielkości, zalewają środek masą bitumiczną a boki na styku ze starą nieremontowaną nawierzchnią zalewają czymś na kształt smoły chyba – w każdym razie to przypomina asfalt i wyraźnie odcina się od starej połaci drogowej: http://scr.hu/3xpl/kprav . Spotyka się też niekiedy takie paski smołowe, które chyba łatają pęknięcia wzdłużne masy bitumicznej, nie tworzą figury tylko przypominają prostą, biegnąca wzdłużnie i w różnej odległości od osi jezdni. Wczoraj podczas pokonywania zakrętów (prędkość zgodna z przepisami, zdrowym rozsądkiem i wiekiem motórzystyJ) poczułem wyraźne uślizgi przodu – dość krótkie, bo same paski nie są zbyt szerokie – wtedy, gdy wjeżdżałem na rzeczone asfaltowe pasy na jezdni. Gdy opona łapała zwykłą nawierzchnię – było po staremu czyli nie tak źle, przyczepność wracała do normy, żadnych ślizgów, szarpnięć, etc. O tym, że farba na drodze to zmora motorzystów, zwłaszcza na zakrętach, wiedzą wszyscy. Czy te asfaltowe pasy/brzegi remontu/sklejające (niepotrzebne skreślić) działają tak samo czy wina tego jest po mojej stronie/motocykla stronie? Pozdrawiam serdecznie
  8. Witaj Ja odpowietrzałem układ hamulcowy korzystając z pomocy kolegi, ale być może ten zestaw zaproponowany przez Lecha nie jest złym rozwiązaniem? Co do koloru płynu - wymieniałem całość płynu w obu hamulcach, oryginalny płyn faktycznie był koloru żółto-pomarańczowego-słomkowego (lub koło tego gdzieś :blink: :icon_rolleyes: ) a nowy tak pod fiolet faktycznie podchodził. W moim przypadku to bez znaczenia było bo i tak wymieniałem całość. @olkrzys Rozumiem, że chodzi o ten sam rocznik sporciaka obu typów - osobiście nie spotkałem się z uszczelką dla modelu 883 i aż takiej wiedzy nie posiadam - jedynie co mogę stwierdzić, to (o ile Koledzy z forum nie mają tego gdzieś w manualach albo głowach) telefon do malyhd - wiem, to marna rada ale jak doradzić dobrze to nie wiem, a źle doradzic nie chcę - jeszcze wiele nauki przede mną ;) Pozdrawiam serdecznie
  9. Witaj. Ja latam na takim oleju, do skrzyni zapodaję BelRay dla sporta, zatem nie wiem, czy moje zdanie będzie jakieś miarodajne - to tylko sporciak w końcu :wink: . Wydaje mi się, że na tym oleju silnik chodzi raczej nieźle ale fakt - nie mam orientacji jak chodził na wcześniejszym. Wymieniłem wszystkie płyny w motórze zaraz po tym, jak znalazł się w moim garażu dwa lata z hakiem temu :). Odpalenie i mała jazda tylko dla rozgrzania olejów nie jest właściwa, aby jakoś zdecydowanie się wypowiadać, przynajmniej według mnie. Co do odgłosów - raczej nie słyszę jakichś specjalnych stuków spod baku, owszem, miałem inne problemy, których objawami były stuki i szarpnięcia ale to już za mną (pulley przedni jechał na oparach wieńca wewnętrznego), teraz takie szatkowanie i stuki w skrzyni biegów słyszę i czuję, jak prędkość, bieg i obroty nie są dobrane jak trzeba ale to inna bajka. Podsumowując - Motul (raczej) rulez, nie wiem, czy na to ma jakiś wpływ chłodnica oleju, którą mam założoną, ale akurat to ustrojstwo moim zdaniem to rewelacyjny patent, zwłaszcza w upalny dzień w miejskich korkach. Nie planuję zmieniać oleju na inny jak dożyję do następnego roku chyba, że ktoś z bardziej doświadczonych Kolegów zaproponuje olej o znacząco lepszych parametrach. Pozdrawiam :crossy:
  10. No to jestem po demontażu rzeczonego ustrojstwa i mniej więcej wygląda to mniej więcej w ten sposób, że winowajcą uszkodzeń nakrętki i płytki zabezpieczającej był potężny luz pulley/wałek - na wieloklinie pulleya pozostały jedynie resztki wieńca wewnętrznego. Nakrętka była dociągnięta na tyle mocno, że przy obracaniu ręcznym pulleya nie było widać niczego, dopiero podczas jazdy siła skrętna była na tyle duża, że następowały uderzenia nakrętki o płytkę i stąd te objawy, o których pisałem. Resztka wieńca trzymała ten układ w kupie, ale długo by tak raczej nie pojeździł :lapad: . Wałek wygląda nienajgorzej, luz na łożysku jest niewyczuwalny, dekiel skrzyni biegów czysty, bez widocznych wycieków oleju więc simmering raczej trzyma. Oczywiście pulley do kasacji w trybie natychmiastowym, dumam nad wymianą nakrętki i płytki, mimo wszystko są trochę nadgryzione, w końcu to nie jakaś fortuna a co nowe to nowe. Jak pulley będzie mi dosłany, to jeszcze raz sprawdzimy wałek, luzy no i ogólnie jak to wygląda w trakcie eksploatacji. Nakrętkę dokręcę zgodnie z serwisówką, przynajmniej na razie. W razie czego - wiadomo, gdzie szukać felerów :) . FIS - dziękuję jeszcze raz za cenne sugestie. Posyłam wirtualną flaszkę :flesje: ale jeśli któregoś pięknego weekendu byś się obracał w okolicach Nowego Sącza - zapraszam na mineralną/colę/kawę/browara/wódkę/ (niepotrzebne skreślić :wink:) o ile będę w tym czasie w domu. Póki co dzięki za radę. Pozdrawiam wszystkich i jak Opatrzność pozwoli - do zobaczenia na trasie gdzieś - tam.
  11. FIS - dziękuję za obszerną informację - od Ciebie i kilku innych Kolegów na tym forum firmowi macherzy H-D mogliby się wiele nauczyć a kilku innych firmowców Hadeka to może Wam buty czyścić - bez kadzenia i dupowawłażenia bo nie o to chodzi. Teraz to tak czy siak nic nie zrobię bo raz że mróz za duży, dwa, że moja wiedza jest zbyt mała, zwłaszcza jak manual może kłamać. Moja wiedza i warsztat nie powalają, zaczekam po prostu na wiosnę i pewnikiem gdzieś tego motóra zawiozę... Majzlem, młotem i kilkoma kluczami calowymi tego nie zrobię przecież ale przynajmniej wiem, co może być. Wcześniej to tylko coś czułem, że nie gra a teraz to bardziej realnych kształtów zaczyna nabierać. Co czas przyniesie - nie wiem, ale myślę, że warto spróbować to naprawić, może z częściami nie będzie tak źle - ale jak piszesz - diabeł tkwi w szczegółach. Zobaczymy, może jakoś ogarnę a jak nie to motór wróci tam, skąd przyszedł - czyli do krzaków i pokrzyw (taka gorzka ironia z mojej strony :sad: ), mam nadzieję, że jeszcze gdzieś nim skoknę ale na pewno nie parę setek km, bo strach - po prostu i zwyczajnie po ludzku... Zrobię to gdzieś - będzie jazda, nie zrobię - mam problem. Dzięki za pomoc i cenne sugestie - wszystkiego dobrego Wam życzę na nadchodzący Nowy Rok - a czy się zobaczymy na trasie to nie wiem - czas pokaże :) Pozdrawiam wszystkich użytkowników dwóch kółek.
  12. Samochód spokojnie, wiem - trochę się nimi turlam, ale z puszką ciut inna bajka, w końcu pasem toto napędzane nie jest :) , wał Cardana ma luz też spory na obwodzie a nie ma tragedii. Co do przebiegu Sporciaka - nie mam pojęcia ile ma przejechane - miał wymieniany prędkościomierz i jest po przeróbkach ale albo był po jakimś remoncie (bo luzów na łożyskach w silniku czy w kołach nie ma raczej, klocki hamulcowe dość sporych rozmiarów też są) ale stawiam, że przebieg miał na pewno duży. Domniemuję też, że stał nieużytkowany długo w jakichś krzakach i pokrzywach bo jak go zobaczyłem (pod względem wyglądu) to mi ręce opadły. Teraz już bardziej przypomina motóra ale mat ściernych, papierów wodnych rozmiarów wszelakich i pasty polerskiej trochę poszło. Kapy silnika i golenie przednie to mogłyby robić w reklamie skupu metali nieżelaznych a cylindry to na okładkę książki "Jak nie malować ameliniuma :banghead: " Zresztą - motór z 1993 ma przejechane na pewno bo musi mieć - ja tam ostrożnie podchodzę do informacji, że jeździł nim dziadek do kościoła tylko albo od lekarza i to slepego w dodatku pochodzi - ma rok to i ma przebieg na pewno choć w trasie nie narzekam - daje radę:-)
  13. Może nieprecyzyjnie się wyraziłem ale wydaje mi się, że jałowy skok pulley'a (czyli jak ja to nazwałem luz - może jest na to jakaś bardziej fachowa nazwa - tego nie wiem) przy zapiętej jedynce wynosi (mierząc po największym obwodzie) jest zbyt duży. Trzy obserwacje mnie trochę zaniepokoiły a nie jestem znowuż jakimś specem, dlatego pytam tutaj mądrzejszych od siebie. Sprawa pierwsza. Skok jałowy (czyli obrót o te stopnie lub centymetry bez wyczuwalnego oporu) mierzony od jednego oporu do drugiego oporu to te wspomniane centymetry lub stopnie - zaznaczam że samo mocowanie pulleya jest mocne i stabilne (z jednym "ale" do czego przejdę później) . Na screenie to pokazuje strzałeczka. Boję się po prostu, że tak duży jałowy skok pulleya może w przypadku hamowania silnikiem lub jakiegoś gwałtownego i nieprzewidzianego zdarzenia na drodze (gwałtowne przyśpieszenie po hamowaniu na przykład) zerwać pasek napędowy a w drodze to mały kłopot będzie. Być może przesadzam i cuduję - może i tak, ale o ile wiem istnieje jakiś dopuszczalny luz na kołach zębatych, jest tez oczywiste, że im dalej od zębów to obwód będzie się zwiększał - zgodnie z matematyką i zdrowym rozsądkiem. Niemniej aż taki skok jałowy pulleya wydaje mi się dość duży - mogę się mylić - dlatego pytam. Podejrzewam wyrobienie zębów trybów w skrzyni biegów - podejrzewam, a nie jestem pewien niczego. Sprawa druga. Płytka zabezpieczająca nakrętkę ma (niewiele ale bez problemu zauważalne) wyrobione/wybite/wyszlifowane prawe krawędzie - tak, jakby śruba zabezpieczająca pulley uderzała w nią - mniej więcej tak, jakby do nakrętka była zbyt mała w stosunku do tej płytki zabezpieczającej. Przy ustawieniu innym czyli obróconym o 90 stopni, pasuje wszystko jak trzeba - luz jest minimalny. Śruby mocujące trzymały płytkę dobrze, skąd zatem to wybicie strony prawej? Sprawa trzecia Z serwisówki wynika, że nakrętka zabezpieczająca ma z jednej strony kołnierz, który przy montażu należy należy zwrócić w stronę silnika, a stronę gładką na zewnątrz. Może wzrok mi niedomaga, ale ten kołnierz jest zwrócony na zewnątrz a wychodzi na to, że strona gładka jest zwrócona do wewnątrz - czyli na odwrót. Być może to ma jakiś wpływ - nie wiem, może też źle przetłumaczyłem manuala. Próbowałem dziś to odkręcić ale kicha z wodą. Zrobiona przeze mnie blokada okazała się do niczego, kolega, który mi trochę pomagał stwierdził. że jedynie tu pomoże klucz pneumatyczny a jedyne co możemy to zniszczyć pulleya i będzie po zawodach. W kość dał nam też ziąb i po kilku próbach odpuściłem a przyrządu fachowego do blokowania pulleya nie mam i raczej nie będę miał prędko. Jeśli przesadzam - wybaczcie zawracanie głowy. Jeśli macie jakieś rady - chętnie poczytam a tak czy siak dzięki za sugestie. Edit Pas jest w stanie nienajgorszym - przynajmniej na razie
  14. Witam wszystkich – podepnę się pod to subforum, by nie zakładać nowego. Mam pytania do bardziej doświadczonych użytkowników motóra marki H-D. 1. Przy okazji przeglądu i drobnych napraw rzucił mi się w oczy i uszy pewien fakt związany z przednim pulley’em. Otóż luz mierzony od oporu do oporu (przy zapiętym 1 biegu i zdjętym pasku napędowym, czego nie widać na ss-ie) wynosi plus minus 15˚ czyli w przeliczeniu na centymetry około 2 (oczywiście z drobną tolerancją). Bardziej lub mniej udolnie zaznaczyłem to na załączonym screenie – to, o co mi chodzi, wskazuje ciemnoniebieska strzałka: http://scr.hu/3xpl/c3gru Zacząłem się tym interesować pod koniec sezonu, gdy czułem szarpnięcia na wyższych biegach przy zmniejszonych obrotach. Zmniejszonych – nie minimalnych i nie w jakichś skrajnych warunkach. Oczywiście – przy przełączeniu na niższy bieg problem znikał, więc jakoś się tym nie przejmowałem. Przyszedł czas na przegląd po sezonie i zacząłem nad tym dumać. Moje pytanie jest takie – taki luz jest do przyjęcia czy szykować się na remont? Jeśli remont – co typujecie do wymiany - serwisówka, którą aktualnie posiadam chyba milczy na ten (ile luzu na wałku pulleya) temat albo ja się nie doszukałem, inna sprawa, że mój angielski nie jest wysokich lotów. Sama skrzynia chodzi płynnie na luzie międzybiegowym, nie ma żadnych podejrzanych odgłosów, biegi wskakują zupełnie przyzwoicie. Macie może jakieś sugestie, co począć? 2. Czy smarowanie nakrętki zabezpieczającej pulley klejem (Loctite albo podobnym) ma sens, jeśli jest możliwe ustawienie blokady nakrętki bez problemów i wkręcenie śrub zabezpieczających nie nastręcza żadnych kłopotów? Wszystkim życzę Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego 2016 Roku no i tylu powrotów do domu ilu wyjazdów w trasę.
  15. No nie pozostaje mi nic innego jak śmigać na tych oponkach dalej ;) skoro imć Adam jeździ na kwadratowych to moje w sumie jeszcze okrągłe są :biggrin: :biggrin: :biggrin: Teraz mam opad śniegu za oknem i pewnie do końca tygodnia tak pozostanie. Tak czy siak obejrzę sprzęt na 1000 możliwych sposobów i podumam, co dalej z oponami czynić. na razie kontroluję ciśnienie na bieżąco (od czwartku jest takie same - fakt, motór stoi w garażu), być może w drodze się coś zmieni - oby nie. Dzięki za wskazówki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...