Skocz do zawartości

Borasek5

Forumowicze
  • Postów

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Osobiste

  • Motocykl
    Yamaha YBR 125
  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    Miejsce Piastowe

Osiągnięcia Borasek5

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. Witam! Miałem już wiele problemów z moją Yamahą, także to nic nowego, że piszę w tym dziale ;) Ogółem większość z nich rozwiązałem, dziękuję Wam za pomoc :) W trakcie sezonu byłem zmuszony do wymiany wału, powodem była usterka (prawdopodobnie fabryczna) oryginalnego wału, która była na tyle poważna, że wolałem jednak nie regenerować wału, a kupić nowy. Jednak jak większość z Was pewnie wie, YBRka jest bardziej chińska niż inne modele Yamahy i to głównie stamtąd pochodzą jej podzespoły, więc zamówienie nowego wału i jego czas przybycia do Polski był trochę zbyt długi, zwłaszcza że znajomy mechanik miał za dużo innej roboty i prosił mnie o streszczanie się z częściami. Nie mogłem włożyć do YBRy kompletnie zepsutego wału, więc znalazłem zamiennik pochodzący z bliźniaczego (czyt. podobnego chińskiego odpowiednika) modelu. Tenże nawet okej wyglądający zamiennik został założony z myślą, że resztę sezonu 2016 i 2017 przejeździ. Jak się okazało, zamiennik ma jednak luz (zdaniem mechanika u podstawy korbowodu - czyli nie od strony sworznia - nie jestem w temacie silników także tylko tak to umiem wytłumaczyć) co objawia się metalicznym stukotaniem, najbardziej słyszalnym w zakresie 4-6k obrotów. Niemniej jednak od wymiany przejechałem motocyklem już trochę ponad 1000 km od tej wymiany i odgłos stukotania jest taki sam, zdaniem mechanika nawet trochę mniejszy niż był na początku. Tu moje pytanie. Wymienić wał na nowy, czy wyeksploatować obecny wał do granic możliwości? I tak mam zamiar kupić fabryczny wał wraz z tłokiem, chciałbym tylko dowiedzieć się od Was czy zrobić to jeszcze podczas tej zimy, czy może na początku następnej. W tym sezonie przejechałem około 4000 km, w przyszłym będzie pewnie podobnie, może trochę więcej, jednak przewiduję jedną kilkuset kilometrową trasę i to z jej powodu się zastanawiam. Co zrobilibyście na moim miejscu? Pozdrawiam!
  2. Dzięki za pomoc :D Chyba utwierdziliście mnie w przekonaniu, że jednak nic z tego xD O ile się nie mylę, to ja osiągam dokładnie te same prędkości przy takich samych pozycjach i takich samych warunkach XD ....... Ale z drugiej strony nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował :P Wymienię tylko przednią z 14 ząbków na 15 bądź 16 - nie jest to jakiś kosmiczny koszt, na tyle mnie stać a i wymiana takiego elementu nie pochłania dużo czasu. Kupię, zamienię, sprawdzę i dam znać :cool:
  3. Właśnie się bawiłem, sorry, nie wspomniałem o tym w poście :/ Z niej wiem, że zyskam mniej więcej tyle ile napisałem w pierwszym poście :) Natomiast chciałem wiedzieć czy jakoś drastycznie wpłynie to na to ruszanie z jedynki czy elastyczność biegów, no i czy gdzieś w moje myślenie nie wkradł się błąd :D A jaśniej? :P Konkretnie chodzi mi o to, że w tym momencie - jak na "125" - przyspieszenie jest satysfakcjonujące, więc mógłbym go sobie nieco oszczędzić, a w zamian właśnie zmniejszyć obroty do pożądanej prędkości.
  4. Witam :) Jestem posiadaczem małej YBRy w wersji na gaźniku (2005 r.). Ostatnie dwa lata służyła mi głównie do nauki mechaniki (dzięki "inteligencji" poprzednich właścicieli) oraz do przemieszczania się do szkoły, czy w niedalekie trasy (najdalej ostatnio 200 km w jeden dzień). Zrobiłem nią łącznie około 7000 km. Wiele się nauczyłem na takim "podwórku", jednak chciałbym użyć motocykla także w dalsze trasy, głównie dlatego, że jest wygodny, mały i najzwyczajniej lubię nim jeździć :) Jednak tutaj pojawia się dodatkowa kwestia: nie chciałbym motocykla męczyć, dlatego ostatnio myślałem, jak by tu zrobić tak, żeby Yamaha przy takich samych obrotach osiągała większą prędkość. Pierwsza myśl? Zmiana rozmiaru zębatek :) Oryginalnie rozmiar zębatek prezentuje się tak: 14/45 Natomiast ja chcę to zmienić na 16/43. Dlaczego? Otóż przy obrotach około 6200 w tym momencie prędkość licznikowa wynosi +/- 75 km/h. Natomiast przy zębatkach 16/43 przy 6200 rpm, prędkość licznikowa powinna wahać się w granicach 90 km/h. Co za tym idzie, nie muszę kręcić moto do 8,5-9k rpm, żeby uzyskać przyzwoitą prędkość na dajmy na to drodze ekspresowej, czy poza terenem zabudowanym. Jednak mam do Was kilka pytań: 1. Czy przy ustawieniu 16/43 nie będzie problemu, by ruszyć z jedynki bez "dławienia się"? 2. Czy elastyczność biegów drastycznie zmaleje? 3. Czy w tym wszystkim powyższym są jakieś błędy myślowe, bądź jakiekolwiek inne, których ja nie dostrzegam? 4. Jak innymi metodami delikatnie zwiększyć prędkość przelotową bez ruszania silnika? Większy gaźnik? (Tylko bez odpowiedzi, że większe moto, gdybym chciał większe i miał na to środki i czas na zrobienie prawka, to nie byłoby tego tematu :P ) Dodam, że nie jestem zawodowcem, a wszystko co napisałem powyżej jest na razie totalnie hipotetyczne, bo nie wiem czy to ma szanse powodzenia :) Proszę o Wasze rady ;>
  5. @mort3n Słuszna uwaga, ma, a obecny właściciel wykorzystywał go w silniku XT 125, więc powinien pasować, ale wolałem spytać ;) Wydaje mi się, że w miejscu, gdzie powinno być łożysko, wał jest troszkę starty - złudzenie, czy może być tam coś nie tak?
  6. Witam! Tak jak w temacie. Mam niestety uszkodzony wał w mojej YBRce i jedyne co mogę zrobić to wymienić go na inny, używany (bo nowy idzie z Chin, trzeba dać więcej oraz czekać około miesiąca). Wiem że silniki Yamahy YBR 125 są wykorzystywane także w innych modelach (np. XT 125 i to wpisałem w wyszukiwarkę), jednak co do Bety RR 125 - nie mam pewności. Na 100% mogę powiedzieć, że w oryginalnym wale dedykowanym pod YBRkę jest oznaczenie "5VL" (tak jak w innych częściach do tejże maszyny), a na załączonych zdjęciach widać, że korbowód tego wału jest oznaczony kombinacją "41A". Pytanie z wiadomego powodu - nie chcę wtopić kasy ani stracić czasu oraz nerwów. Dodam jeszcze, że nie zaliczam się do żadnych speców mechaniki, więc jeśli coś napisałem nie tak, to można się śmiać :D Wał od Bety jest z 2008 r. i ma za sobą 16 500 km. PS. Za zdjęcie "oryginału" serdecznie przepraszam, wydarłem żywcem z grafiki google, bo mój silnik leży w tym momencie u mechanika :(
  7. To chyba wyjdzie drożej niż sam korek :/ Ale czas mam, mogę się pobawić nawet w wyjęcie tego kluczyka :P Nie wiem dokładnie o co mu chodziło. Chodzi nieco głośno, ale przed podkręceniem obrotów na gaźniku /według mnie/ dźwięk silnika był dobry, i tylko zawory klekotały. Skrzynia w stanie dobrym: biegi wchodzą dobrze, żadnych luzów nie ma (oczywiście oprócz luzu między 1 i 2 ;) ). Prawdopodobnie jutro ściągnę bak, żeby wymienić pływak, także zapewne i z olejem się pobawię (zwłaszcza, że stary już czarny...). Nie wiem, czy pół litra wystarczy na zalanie go pod odpowiedni poziom, ale teraz to ma chyba małe znaczenie, jeśli nigdzie nim nie pojadę ;) Postaram się jeszcze wygrzebać skądś szczelinomierz (ojciec na pewno ma) i ogarnąć zawory. Bazując na Twojej radzie, po drodze mam zamiar popatrzeć się, czy aby wszystko jest dokręcone, bo już w kilku miejscach zdarzyło mi się zobaczyć niedokręcone / brakujące śrubki! Gdy to wszystko zrobię, na pewno się odezwę ;) @dół: Po tym jak dolewałem, a nie wiedziałem że cieknie (pokrywa silnika była pęknięta), zostało mi pół litra :( Masz rację, to że poprzedni właściciele dziadowali, to nie znaczy że ja też mogę! Dokupię i wtedy wleję :) Też mi się wydaje, że nic mi po kupnie "nowego silnika" - który prawdopodobnie wcale nie będzie lepszy od tego (a tylko pieniądze stracę) - póki nie sprawdzę wszystkiego i będę pewny co i jak ;)
  8. I właśnie dziś nadszedł dzień, kiedy znajomy mechanik odwiózł sprzęt do mnie :P Diagnoza niestety nienajlepsza :/ Po podkręceniu obrotów na gaźniku stwierdził on, że silnik jest wysłużony, ma luzy itd. (Cholera! I że ja tego nie słyszałem przy kupnie :( Pewnie dlatego ktoś zmniejszył obroty na gaźniku...) Cóż... przez zimę i tak nie będę jeździł, dlatego sinik się rozbierze i zobaczy co da się z tym zrobić (no ewentualnie jak sprawa jest już przegrana, to z przykrością będę musiał pozbierać na nowy silnik). Mówi się trudno, żyje się dalej ;) Chciałem kupić moto przy którym poduczyłbym się mechaniki - trafiłem na idealny egzemplarz :D Cała reszta jest łatwa do zrobienia, ale gdybym trafił na coś, co sprawi mi problem - już wiem gdzie mogę pisać :P
  9. 1. Podejrzewam, że to ładowanie to jednak wina prądownicy :P Trudno, kupi się inną i wymieni ;) 2. Za to szukałem książki serwisowej i nie mogłem jej znaleźć... Normalnie masz u mnie piwo :D 3. Czyli muszę pojechać do dobrze wyposażonego sklepu i zakupić cały korek :P No cóż, właściwie to nie jest aż takie straszne, ale wolałbym, żeby dało się go otworzyć nie tylko złamanym kluczykiem, groszówką czy nożem, ale tylko kluczykiem ;) 4. Wiesz co, może to dlatego, że zazwyczaj siedziałem na 125 typu NSR, CBR i weszła mi w krew ta sportowa pozycja, której nie lubię na tych małych maszynach :P Teraz w YBR siedzę bardziej wyprostowany, po długiej trasie nie bolą mnie plecy ani nadgarstki... O dziwo teraz coraz mniej podobają mi się ścigacze :/ Może z tymi moimi dziećmi na tym motocyklu to przesadziłeś, ale miejmy nadzieję, że dożyję czasu kiedy pociechy będę miał, a i ten motocykl wytrzyma :D Dzięki za pomoc! :)
  10. Witam!Miesiąc temu, po 3 miesiącach od momentu, kiedy zostało mi wydane prawko A1, zostałem wreszcie szczęśliwym posiadaczem motocykla :) Niestety nie szastam pieniędzmi, więc wybór motocykla na "moją kieszeń", był bardzo ograniczony. W dodatku 24 sierpnia weszła jeszcze pewna USTAWA, która dodatkowo mi to skomplikowała, gdyż po jej wprowadzeniu, ceny 125-tek raptownie wzrosły. Moją wymarzoną CBR 125, mogłem więc wybić sobie z głowy (może to i dobrze, bo przy moich 187 cm, to pewnie do dziś miałbym już widoczny garb :P). Pół roku przeglądania ofert poszło więc... sami wiecie gdzie. No ale przecież tak się nastawiałem, żeby mieć moto przed zimą, że nie mogę sobie odpuścić!Cały wrzesień i połowę października przeglądałem oferty. Aż w końcu trafiłem. Niezbyt piękna i na pewno "do zrobienia" Yamaha YBR 125 z roku 2006 (wersja z gaźnikiem). Zadzwoniłem, ugadałem się, pojechałem i na miejscu stwierdziłem, że sprzęt jest jak najbardziej do jeżdżenia (papiery, ubezpieczenie, przegląd, karta pojazdu są), ale wymaga remontu wizualnego i delikatnie technicznego (właściciel oczywiście nie mówił, ale ja widziałem, że maszyna przeżyła ewidentny szlif na prawą stronę).Oczywiście z mojej strony poleciały chyba wszystkie możliwe pytania, no i z odpowiedzi okazało się, że nie jest tak tragicznie.Zdecydowałem się na kupno. Przejechałem 100 km (powrót do domu), po czym tuż pod domem, gdy mi zgasł i nie chciał odpalić, okazało się, że akumulator jest za słaby. Pikuś - podładowałem i maszyna odpaliła bezproblemowo. Lecz po 2 dniach to samo, i tutaj zaczęło mi się coś nie podobać... Sprawdziłem ładowanie:12,5 V na sucho12,3 V z włączoną stacyjką i podobnie na odpalonym silniku na jałowych obrotachMaksimum 12,7 V, przy obrotach sięgających odcięcia (nie wiem dokładnie, bo obrotościomierz nie działa, ale już się tym zająłem).Poprzedni właściciel mówił, że ten akumulator jest niemalże nowy, niedawno kupiony, więc teoretycznie nic się z nim nie powinno dziać.Pytanie 1: Ładowanie ewidentnie za małe, gdzie mogę szukać rozwiązania (może prądownica do wymiany)? Kolejnym mankamentem jest niedziałająca kontrolka biegu jałowego (odpowiedzi na pewno poszukam w okolicach diody w stacyjce):Pytanie 2: O ile dioda jest sprawna, to gdzie znajduje się czujnik owego biegu? Poza tym po kilku dniach odkryłem jeszcze jeden niemiły, ale bardzo istotny szczegół: cieknący olej. Prawdopodobnie jest to wina uszczelki od dzwigni zmiany biegów, ale nie jestem tego pewien.Po prostu olej wycieka do pewnego poziomu (niestety już o wiele niższego od tego, który powinien się znajdować w silniku), a potem jest już normalnie. Silnikowi (według mnie) na 99% nic się nie dzieje, z rury nie leci siwy dym, ale wolałbym jednak być pewnym co do tego, że gdzieś w trasie mi go nie zabraknie, no i nie zostawiać kilku kropel oleju na każdym parkingu :/Sprawą już zajmuje się znajomy mechanik, ale jeśli macie z tym jakiekolwiek doświadczenie, to proszę o jakiekolwiek instrukcje/sugestie. Teraz już mniej istotne sprawy, jedną z nich jest korek wlewu paliwa, w którym ponoć dawno temu utkwiła połówka kluczyka. Nie przeszkadza mi to strasznie, jednak chciałbym, żeby ten element był sprawny.Pytanie 3: Czy istnieje możliwość wymiany samego zamka w takim korku (wewnątrz widoczne są 2 śrubki, które trzymają zamek)? Oprócz tego mam do zrobienia: wymianę kierunków z przodu (z powodu zniszczonego klosza, którego nie można dokupić), przemalowanie plastików, do jednego plastiku zamocowanie kołka, którego tam brak, delikatne naprostowanie lampy z przodu (kierownica i koło są prosto, natomiast lapma i kierunki delikatnie przechylone), delikatne wyregulowanie gaźnika. Może się trochę napaliłem, ale koniec końców "widziały gały, co brały", a mimo to zrobiłem do tej pory 300 km i na ten moment z motocykla jestem zadowolony :)Tylko do tej pory nie wiem, (ostatnie, 4 pytanie) czy za te 2500 zł było warto...?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...