Witam. Nie ukrywam, że pojawiłem się na tym forum, bo mam zagwozdkę ze swoją maszynką. Jeśli palnę zatem jakąś głupotę, to dajcie żyć świeżakowi Otóż w ubiegłą sobotę upolowałem jednorożca, czyli kupiłem wyśnionego Triumpha Thunderbirda 900 z 1995 roku. Ptaszyna, według mnie – żeby nie urazić poprzedniego właściciela – dość zaniedbana, po przejściach i robiona chyba bez serca. Na razie zachłyśnięty jestem jej zaletami, ale powolutku robię listę wad, które przez zimę przydałoby się usunąć. O ile z pewnymi rzeczami dam sobie radę, o tyle odkrywam też niezrozumiałości. I na przykład łazi mi po głowie, dlaczego Ptaszyna nie gaśnie po przekręceniu kluczyka do pozycji „Off”. Poprzedni właściciel twierdził, że tak się to właśnie robi – gasi przyciskiem, a nie kluczykiem. Nigdy wcześniej nie jeździłem na Triumphie, ani nie znam żadnego innego właściciela tej marki, więc nie mam kogo zapytać, a że ździebko mi się w pracy dziś nudzi, pomyślałem, że zagadnę społeczność motocyklową w sieci Generalnie to mi to lotto, czym gaszę moto, bo ile gąb, tyle opinii, jak się to powinno robić, ale wydaje mi się dziwne, że nie można T-Birda zgasić kluczykiem. Może ktoś wie więcej ode mnie i podzieli się? Czy Angole tak robili motocykle (co wcale by mnie nie zdziwiło), czy po prostu mam zrypaną stacyjkę? A może robię to niepoprawnie, może trzeba coś przy przekręcaniu kluczyka nacisnąć, przycisnąć, docisnąć, szpagat zrobić, czy coś? Dzięki i pozdrawiam