Witam. Wczoraj zakupiłem nową maszynę KTM lc4 400 z 98r. jak byłem dzień wcześniej oglądać maszyny sprzedający odpalił ktm'a za pierwszym kopem (motocykl był raczej zimny bo nie zapowiadałem odwiedzin), przy kupnie następnego dnia odpalił zimny z drugiego kopa, a więc dobiliśmy targu śmigał jak złoto. Gdy dotarliśmy na miejsce po 150 kilometrowej podróży chcieliśmy się nacieszyć sprzętem, lecz on nie chciał śmigać. Odpalałem go na ssaniu no i po pierwszym czy drugim kopie odpalił lecz gdy pochodził chwilę zaczął sie dławić i zgasł. Historia się powtarza co odpalenie. motocykl mimo że powinien być już zagrzany to nawet nie myśli odpalić bez ssania a gdy odpali na ssaniu to po wyłączeniu ssania schodzi z obrotów i gaśnie. co może być przyczyną? motocykl nie był kładziony na przyczepce