Skocz do zawartości

baart

Forumowicze
  • Postów

    73
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez baart

  1. Wszystko jest w głowie. Znać podstawy to nie wszystko.
  2. Być może geometria wahacza w stosunku do zębatki zdawczej jest taka, że nie ma to większego znaczenia W XJ6 ma stać na centralce. U mnie w Fazerze w oryginalnej instrukcji piszą, że ma stać na kołach bez rajdera. W Haynes'ie za to, że ma stać na stopce bocznej Więc albo ktoś nie zwrócił na to uwagi, albo też założono, że motocykl bez raidera nie będzie miał ugiętego zawieszenia lub alternatywnie dodano parę milimetrów do "slacka", żeby to skompensować. Natomiast faktem jest, że najbardziej powtarzalny pomiar luzu łańcucha jest tylko wtedy, kiedy zawieszenie nie jest ugięte, bo luz na łańcuchu jest między innymi po to, żeby zawieszenie mogło swobodnie pracować. Więc pytanie tak naprawdę jest, czy ma to jakieś większe znaczenie jeśli pomylimy się o 5 czy 10 mm. I tu rozważania przedpiścy o tym, czy mierzyć od osi, czy pomiędzy zewnętrznymi powierzchniami również mieszczą się w zakresie błędu pomiarowego. Gdyby ten luz był aż tak krytyczny, to z inżynierskiego punktu widzenia byłaby dokładna procedura zapewniająca pełną powtarzalność, której każdy autor instrukcji by się trzymał. Takowej procedury jednak nie ma - czyli nie należy się aż tak tym przejmować
  3. Bardziej istotne jest, że tylne koło musi być w powietrzu (żeby zawieszenie wahacza nie było ściśnięte), niż to, czy będziesz mieć pół centymetra błędu przy pomiarze z powodu źle wybranego punktu pomiarowego Cały łańcuch powinien się mieścić w pokazanym zakresie.
  4. Tylko żeby się nie okazało, że ten "zdrowy" z "gwarancją rozruchową" popracuje przez tydzień i będzie miał podobnie.
  5. Musiałbyś jeszcze zdefiniować, co rozumiesz przed "opanować". Tak postawione pytanie kojarzy mi się raczej z techniką jazdy - pozycja, zmiana biegów, hamowanie, złożenie w zakręt - a i tak rzecz ta jest bardzo subiektywna, bo każdemu się wydaje, że "opanował" kiedy czuje się swobodnie i uwagę może przesunąć na coś innego, niż samo "operowanie" motocyklem. A takie "opanowanie" nie jest wcale tożsame z wykonywaniem tych wszystkich operacji poprawnie, to znaczy zgodnie z wypracowaną metodyką, którą obecnie uważa się za poprawną. I zauważ, że powyższe dotyczy tylko motocykla. A dalej masz strategie i taktyki poruszania się po drodze. Poprawne pokonywanie zakrętów (trajektoria), planowanie i poprawna obserwacja drogi wokół motocykla (nie tylko przed), przewidywanie pewnych potencjalnych zdarzeń i branie na to poprawek i jeszcze dziesiątki innych rzeczy, których nie jestem w stanie pewnie wymienić. Takie doświadczenie zbiera się przez całe życie. A potem jeszcze psychika - problemy z koncentracją, odwrócenie uwagi, przeoczenie czegoś, strach - ludzie popełniają błędy. Co więcej, każdy ma jakieś ograniczenia psychiczne, które mogą oddziaływać na siebie w ruchu drogowym. Do tego nieobiektywna ocena sytuacji, buta, zdenerwowanie, i tak dalej. To jest IMHO również brak świadomości, bo przecież "jestem zaj....., bo zapier.... pomiędzy samochodami w korku". Najpierw trzeba przekonać tegoż, że jest jeszcze dużo rzeczy, które wpływają na jego zachowanie. Ale część z nich i tak jest ignorowana, bo "nie ma potrzeby". A potem się czyta w internetach dywagacje o tym, czy skręcający prawidłowo w lewo miał pierwszeństwo przed zapier.... motocyklem - spłycając to zdarzenie tylko do tej jednej dywagacji i nie biorąc pod uwagę niczego wokół, Tu też wyłazi brak samokrytyki i przeświadczenie o swojej "niewinności", "bo przepisy....". A poza tym chyba $$$. Trzeba chcieć coś zainwestować, żeby się czegoś nauczyć (nawet jeśli kwota jest rzędu dwóch-trzech zbiorników paliwa). A tym również jest problem.
  6. Krótkoterminowo problem rozwiązałem talkiem i przestawieniem klamki o jedno położenie. Generalnie, jak to mówią, są dwie szkoły - falenicka i otwocka
  7. Również mam taki plan, ale czytam na stronie Buse, że to jest taki ficzer ("Materiał antypoślizgowy na palcach wskazujących i środkowych") więc zakładam, że coś muszę robić źle
  8. Taki tu ostatnio wysyp eksperckich dyskusji, więc może i ja się zapytam Zacznijmy od tego, że problem wziął się stąd, że mam nowe rękawiczki Proces hamowania wyglądał do tej pory u mnie tak, że manetka jest odkręcona, dwa palce leżą sobie na klamce i w momencie hamowania jednocześnie dokręcam manetkę i ściągam palce. Klamka przesuwa się pod paliczkami dalszymi - redukuje się skok jałowy klamki - i hamulec zaczyna działać kiedy klamka zaczyna się opierać o paliczki środkowe. Do tej pory nie było problemu. Kupiłem sobie na lato nowe rękawiczki BUSE Open Road Evo. I okazuje się, że na dwóch pierwszych palcach mają one coś w rodzaju folii pojemnościowej (ma działać mazanie po ekranie telefonu - widać na powyższym zdjęciu) tyle, że ta folia podczas ściskania klamki przykleja się do tejże. No i teraz pytanie, jak robią to profesjonaliści? Mam szukać jakichś kanciastych klamek, mieszać z rękawicami, żeby przestało się przyklejać, czy stosować jakiś inny chwyt na klamce?
  9. Nie widzę pola do dyskusji. Nie "położył w celu uniknięcia zderzenia", tylko "w panice złapał klamkę hamulca, co spowodowało zablokowanie i uślizg przedniego koła".
  10. To się zdecyduj, czy rozmawiamy konkretnie, czy statystycznie. Bo potem przyjdzie tu taki początkujący jeden z drugim, naczyta się się statystycznych dyrdymałów, a potem indywidualnie zrobi sobie krzywdę :icon_rolleyes: . Dobranoc :icon_razz:
  11. Zgodnie z Twoją teorią, to statystycznie ABS nie jest potrzebny. Więc bez sensu się upierać, że ma być :icon_mrgreen:
  12. Dodaj jeszcze, że nie mieli ABSu :icon_mrgreen: Aaa i nigdy nie zostali zaskoczeni nagłą potrzebą złapania klamki :icon_mrgreen:
  13. Był tu kiedyś wątek koleżanki Poczatkujaca. Myślę, że nie zawadzi poczytać. Odnośnie dosiadu, to czy bliżej czy dalej to jest problem wtórny. Najpierw niech Cię ktoś nauczy siedzieć w ogóle. Później już sam dojdziesz do tego, gdzie - bo to się zmienia w zależności od sytuacji.
  14. Ja sobie pomyślałem, że wówczas, kiedy chcemy spalić gumę przed ruszeniem pod górkę :biggrin: ale raczej nie o to instruktorowi chodziło :wink:
  15. Eee, fotoradary są oznakowane, a nieoznakowanych widać w lusterku. Trzeba tylko mieć nawyk spoglądania. Za to jak sobie jadę do pracy, to wiem, gdzie mogą stać i dzięki daleko wypuszczonemu zajcowi wiem, czy stoją, czy nie. No, ale nie twierdzę, że zajc to jedyny sposób. Całe życie składa się z prawdopodobieństwa :laugh:
  16. Taa. Zając, bo się go wypuszcza przodem, a potem się go goni ;) bo jak ucieknie, to nie będzie za kim jechać :biggrin:
  17. Ale jaka rywalizacja? Chce być pierwszy, to niech jedzie. Abstrahując od rywalizacji na światłach, po paru latach mania B zacząłem doceniać jeżdżenie za "zającem" i tak mi zostało i przy 2oo.
  18. Masz Panie słuszność. Myślałem o mechaniźmie ze stałym ogranicznikiem. Ale tu tak to nie działa :) Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
  19. A może rozwiniesz? Chociaż, czekaj - to się opiera o popychacz tłoczka, więc cały czas powinno być bliżej.
  20. Po pierwsze, zrób coś z klamkami. Na klamce jest regulacja ale, przynajmniej u mnie, reguluje się tym głębokość wciśnięcia klamki, a nie to, jak daleko jest od manetki, kiedy jest zwolniona. Może jakieś klamki akcesoryjne? Jak już to poprawisz, to ćwiczysz uchwyt manetki kciukiem i dwoma małymi palcami i kręcenie w ten sposób manetką. Na początku będzie Cię boleć kciuk i miejsce w zagłębieniu dłoni po przeciwnej stronie. Ręka leży na zewnętrznej części manetki (ale w całości na manetce) - w ten sposób wydłużasz dźwignię, z jaką działasz palcami na klamkę. Przy hamowaniu nie ciągniesz od razu klamki samymi palcami, bo jak zauważyłaś, może to powodować odkręcenie manetki kciukiem. Hamując dokręcasz manetkę jednocześnie zaciskając palcami klamkę.
  21. Lekkie hamowanie hamulcem podczas zwalniania ma przynajmniej dwie zalety: 1) jak zauważono wcześniej, zapala się światło stopu, co informuje tych z tyłu, że zwalniasz. 2) przyciskając lekko klocki do tarcz powodujesz ich suszenie. Przy ładnej pogodzie to w zasadzie nie ma znaczenia, ale jak jest mokro, w pierwszej chwili mokre hamulce nie hamują, przynajmniej nie tak samo, jak w suchych warunkach (tak, jakbyś tego oczekiwała). I teraz dobrze jest sobie taki nawyk wyrobić, żeby nie trzeba było o tym myśleć w zależności od pogody ;) Tu niestety muszę przyznać, że sam dojeżdżając gdzieś najczęściej hamuję sobie silnikiem i redukuję powoli biegi. Nie lubię jeździć w deszczu i w zasadzie tego nie robię, ale jeśli już się zdarzy, to czasami hamulce mi przypominają, że po dłuższym nieużywaniu słabo hamują, co niestety wywołuje u mnie pewien dyskomfort :icon_mrgreen: Aha, i uważaj, bo jak hamujesz mocniej mokrymi hamulcami, to w pewnej chwili one nagle wysychają :)
  22. Gratuluję. To jakieś nowe wymogi egzaminacyjne? ;)
  23. Ale szlifujący motocykl hamuje raczej słabo. I tu się z KSem zgadzam. Wszystko zależy od sytuacji. Bywały przypadki, że po wypadku kierujący samochodem przeżywał tylko dlatego, że nie miał zapiętych pasów i wypadł przez okno. Ale z takich przypadków ogólnej zasady niezapinania pasów bym raczej nie czynił :icon_mrgreen: Co do motocykla, to teoretycznie wolałbym chyba, żeby został na kołach i jeszcze hamował, niż lecieć przed nim w przeszkodę i zostać nim ewentualnie jeszcze przygnieciony ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...