W tamtych czasach 'wyścigowcy' tacy jak Włodzimierz Kwas musieli budować swoje maszyny we własnych garażach ( w oparciu o polskie, enerdowskie i czechosłowackie podzespoły), podpatrując gdzieś fabryczne, zachodnie maszyny. Musieli się wykazać dużą znajomością mechaniki i sprytu, by zbudować dobry motocykl bez rozbudowanego parku technicznego i sztabu inżynierów. Mieli dużo trudniej niż obecni zawodnicy... A gdzie teraz jest polska motoryzacja?... Mam wrażenie, że ta prawdziwie polska jest już chyba tylko w garażach zapaleńców dających swoim 'cackom' drugie życie...