Panowie, spokojnie ! Wzialem miernik w lape, na odpalonym sprzecie pokazywal 12-13v mierzone na klemach. Samo Aku wyciagniete po nocnym ladowaniu mialo 11.7v troche malo. Ladowalo sie 10h, a mimo to prostownik nie zaswiecil ze skonczone ladowanie. Nie mialem takich przygod, poki moto nie zostawilem na swiatlach wlaczone. Potem juz zaczely sie schody, przed tym przejechalem z 50 km, odpalalem moto z 15 razy, bylo OK bez zajakniecia. Jutro sprawdze napiecie na alternatorze. Czy w motorach nie ma jak w autach, brakuje ladowania moto gasnie? Nawet przy zwiekszaniu obrotow do 4 tys miernik pokazywal 12-12.9v. A miernik voltomierz w obrotomierzu wachal sie miedzy 12-14v. Co do przekroczenia wartosci . Co z tego ze przekrocze? Ile GPZ`tek smiga na drogach? Po wakacjach wyjde na prosta, kasa bedzie, dam mu drugie zycie. Mozecie psioczyc na mnie, ale jest takie cos jak radosc z uratowania czegos. Pozatym moto tragicznie nie wyglada. Hamulce brzytwa, Luzu na lagach nie ma. Zawieszenie rowniez OK, elektryka oryginalna. Co prawdza poci sie na glowicy delikatnie, ale uszczelke mi wujek wymieni zaden problem. Wiec? Dlaczego tutaj taka arogancja panuje? Lepsi, gorsi...