Ja po moich nielicznych wizytach w szpitalach odniosłem wrażenie, że działanie personelu zależy w znacznej mierze od statusu pacjenta: Pierwsza kategoria - motocyklista po wypadku z niezidentyfikowanymi obrażeniami - szczególnie jeśli przywieziony karetką i na noszach - najwyższa gotowość, szybkie badania, tomografia, RTG, monitorowanie ciśnienia krwi w celu wykrycia krwotoków wewnętrznych, błyskawiczne konsultacje specjalistów Jeżeli z tych badań wyniknie, że nie ma wielkiego zagrożenia, to motocyklista natychmiast spada do drugiej kategorii: Druga kategoria - motocyklista przychodzi sam, grzecznie mówi, że coś go boli, bo się wywrócił. Nie tracił przytomności, może się jakoś tam poruszać - skoro nie ma zagrożenia, to nagle czas zaczyna biec normalnie, a nie jak w amerykańskim filmie. Na badania czeka w kolejce. a na informację o wynikach parę godzin... Mam nadzieję, że w tym czasie personel zajmuje się tymi z pierwszej kategorii ;) Pozytywna jest obserwacja, że jeśli po poważnym dzwonie trzeba czekać długo na wyniki badań, to znaczy, że nic poważnego w nich nie wyszło i będzie dobrze :P Ogólnie doświadczenia mam pozytywne. Choć nie na tyle, żebym chciał to powtarzać :D