Skocz do zawartości

P.E.T.R.O.V.

Forumowicze
  • Postów

    13
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O P.E.T.R.O.V.

  • Urodziny 08/05/1987

Osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    kujawsko pomorskie

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://

Osiągnięcia P.E.T.R.O.V.

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. Nie, przyznam, że nie, wiem wiem, przymierzyć się! Tzn powiem tak: zarówno na VNie 1500 jak i Suzuki 800 siedziałem, przymierzałem się. VN - krówsko, ale bdb wyważone, nie czułem żeby gabarytowo był wielki. Suzuki - też dobrze, czuć że lżejszy, te 50parę kilo różnicy dało się odczuć. Acz DSa kupiłem bez przymierzania i nie żałuję. Ale fakt, to był mój pierwszy motocykl, nie szukałem innego modelu, byłem zdecydowany na ten właśnie. Musiałem się nauczyć w ogóle jeździć. Teraz na pewno wsiądę, zobaczę, przymierzę. Sądzę że można się przyzwyczaić. Ma się podobać. Jakby najważniejsza miała być wygoda tobym się na turystyka nastawił.
  2. Dobry... Piszę po forach, patrzę po aukcjach, drapię się po głowie i nie wiem co zrobić. Otóż. Planuję zmienić motocykl. Przez dwa ostatnie sezony bujałem się DS650, który bardzo sobie chwalę. Nie robiłem długich tras, fakt. Motocykl służy mi - póki co do bujana się po okolicach, dla relaksu, dla przyjemności. Co nie oznacza że wykluczam dłuższe trasy w przyszłości. Nie będę się rozpisywał, bo to mało ważne, ale fakt jest taki, że albo zmienię moto w tym sezonie albo mogę jeszcze lata bujać się Jadźką. Mam dwie opcje na oku - i TYLKO te dwie. Ze względów estetycznych i - nie ukrywajmy - finansowych (16-17 tys.). Rozbieżność pojemnościowa duża, gdyż mam zamiar przesiąść się na: 1. Suzuki M800 Dlaczego? Pojemność wydaje mi się na moje potrzeby wystarczająca, nie kręci mnie moc silnika ani megaprzyspieszenie - mogę się bujać za jakimś mułem dłuższy czas, jestem cierpliwy :) Jeżeli chodzi o wygląd tego moto - dla mnie baja (może prócz tylnego błotnika, ale to przeżyję :) ). Co do minusów? Ano, z tego co się orientuję to hamulce i zawieszenie pozostawiają sporo do życzenia. No i ciężko znaleźć coś naprawdę godnego uwagi niestety... 2. Kawasaki Mean Streak 1500 Dlaczego? Stylistyka bardzo me gusta - nawet zegary mi nie przeszkadzają. Naczytałem się wiele dobrego o tych motocyklach, przede wszystkim o rewelacyjnych hamulcach. A że mój bardzo dobry znajomy mechanik kulał się VNem długi czas, o serwis się nie martwię. Również z wyborem egzemplarza mi pomoże, bo jest z nim "osłuchany" więc ufam mu w 100%. Z DSem trafiłęm w 100 z jego pomocą. Co do minusów? Czy ja potrzebuję takiego smoka? Jego moc troszkę mnie przeraża, a nie nazwę się super doświadczonym. Nie boję się o to że diaboł skusi mnie na odkręcenie manetki. Ale sam fakt siedzenia na 300 kilowym klocu trochę mnie zastanawia - czy ja takiego potrzebuję? Jeśli ktoś dotrwał do końca tego autoreferatu i ma coś rozsądnego do powiedzenia z czym może się podzielić, poradzić... Będę wdzięczny za wszelkie sugestie i rady a na wszelkie pytania i niejasności odpowiem! Z góry dzięki!
  3. Dzięki za nieliczne, ale rzeczowe (niektóre) odpowiedzi. Problem tak jak podejrzewałem rozwiązał się sam - sąsiad "ożenił" się z Volusią i nie sprzedaje, a ja trafiłem przypadkiem na fajnego i przystępnego cenowo Draga i to z okolic w których mieszkam - więc po oględzinach i testach dokonanych przez znającego się na rzeczy dobrego człowieka, jesień/zima zamieniła się w już natychmiast i oto już w tym sezonie mam przyjemność dosiąść tę oto maszynę: http://img21.imageshack.us/img21/6843/zdjcie408h.jpg Powiem krótko: póki co nie żałuję, idealny sprzęt jak dla mnie jako pierwszy motocykl.
  4. Mam taką zagwozdkę i byłbym wdzięczny, gdyby ktoś (najlepiej kilka osób...) potrafiło mi jakoś sytuację rozjaśnić, doradzić... Otóż po sezonie znajomy mojego sąsiada-mechanika będzie prawdopodobnie sprzedawał Volusię. Nie umiem póki co nic konkretniejszego o tym sprzęcie powiedzieć, ale w tej chwili nie to jest głównym "problemem". Do tej pory brałem pod uwagę (sugerując się opiniami i finansami) tylko Draga 650. Ale - jak wspomniałem - będzie okazja kupna Suzuki. Siedziałem na Volusii - pasuje. Drag jest z tego co wiem mniejszy - ale myślę że też będzie ew. ok. Pytanie moje dotyczy obiektywnego porównania tych dwóch konkretnych modeli. Co w którym piszczy, czego szukać. Potrafi ktoś obiektywnie doradzić? Z góry dzięki. Dodam, że to będzie mój pierwszy motocykl.
  5. tak tak, dzięki. Ale ja podałem linka do konkretnej też i prosiłbym o opinię :)
  6. idąc za radą kolegi postępuję wg instrukcji i proszę uprzejmie o jakąś pomoc :bigrazz: http://allegro.pl/yamaha-xv-535-virago-199...1302997269.html
  7. Myślę że moja przygoda z prawkiem na A jest dosyć ciekawa... Otóż za namową ojca, zrobiłem od razu A i B. Owszem, zawsze podobały mi się motocykle, ale jakoś nie jarało mnie aż na tyle żeby myśleć o jeżdżeniu, a jedyna dwa koła w moim życiu to rower. Żadnych komarków, skuterów... No ale w sumie, jeżeli jest możliwość, to zrobię. Wsiadłem raz, na placu i to wystarczyło żebym zdecydowanie powiedział "ja chce" ;p Niemniej sam kurs - krótko mówiąc porażka. Póki nie wiedziałem tak do końca o co w tym wszystkim chodzi, to świetnie mi się jeździło, każda jazda była oczekiwana, bo sobie pojeżdżę! Niestety sprawa miała się następująco: teoria: 0 . Facet dał mi płytę z pytaniami na kat. A, bo "to te same tylko kilka innych". Jeżeli chodzi o obsługę motocykla - "tu masz łańcuch, tu światła, tu ssanie. Na egzaminie sprawdź to to i to." Wsio. Sama jazda - nauka techniki jazdy motocyklem - 0. "Hamowanie tylko i wyłącznie nożnym! Broń Boże używać przedniego!" Jak brać zakręty, co robić w razie poślizgu itd... NIC. Wiadomo - na egzaminie na kat. A jest wyznaczona trasa. Obadałem ją raz, jadąc samochodem... Dodam, że kurs robiłem na GS 250, a egzamin - świeżo wprowadzone (już w trakcie mojego kursu) YBR 250. Może dla kogoś kto w życiu się najeździł, nie robiłoby to różnicy, ale jak dla mnie - który w życiu nie jeździł na żadnych innych dwóch kółkach z silnikiem, to nie nastrajało pozytywnie. Na YBR pojeździłem 2 godziny dzień wcześniej, jego kolega - inny instruktor świeżo kupił. Jak wsiadłem, to miałem wrażenie że siedzę na jakimś potworze z silnikiem conajmniej 1,1 ! Zupełnie inna technika jazdy, zupełnie inne ułożenie się na motocyklu... Ale następny dzień jakimś cudem okazał się szczęśliwy i zdałem za pierwszym podejściem...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...