Skocz do zawartości

coon

Forumowicze
  • Postów

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez coon

  1. Dzieki za pomoc! Naprawde bardzo przydatne rady daliscie! Co prawda planowalem dopiero na wiosne robic, ale po przeczytaniu zadzwonilem tam gdzie bylem wczesniej i okazalo sie, ze prawdopodobnie bede mogl dokonczyc kurs i zdac prawko jeszcze w tym roku. Zdziwilem sie troche no ale jest taka mozliwosc mimo uplywu czasu, a zrezygnowalem ze wzgledu na splot roznych mniej i bardziej losowych wydarzen (zalamanie pogody, wyjazd, wydalem kase na inne cele niz moto). Namiar na tamta szkole tez sie przyda, bo widze, ze robia jakies kursy doszkalajace, to pewnie sie pokusze na wszelki wypadek jesli bede kupowal moto.
  2. Jakies 2 lata temu z tego co pamietam, a kursu nawet nie skonczylem tylko zrezygnowalem majac do wyjezdzenia jeszcze kilka godzin, takze chyba jednak przepadlo.
  3. Szukam szkoly jazdy na kat. A w Katowicach ew. okolicach bliskich, gdzie instruktorzy chetnie i starannie przekazuja swoja bogata wiedze poczatkujacym i ucza dobrze jezdzic, dodatkowo mile widziana mozliwosc pojezdzenia tez czyms wiekszym typu 500 czy 600 ccm. Chodzilem kiedys na kat. A. ale juz dosc dawno i napewno juz przepadlo. Czyli w skrocie godne polecenia szkoly jazdy.
  4. To co napisaliscie nie brzmi zbyt optymistycznie, chociaz pojawilo sie troche sprzecznych opinii to jednak wiekszosc uzytkownikow uwaza motocykle za niebezpieczne, czyli nie za dobrze. Oczywiscie pisanie o "niebezpiecznych motocyklach" to taki skrot myslowy, chodzi mi zarowno o mozliwosc bledu kierowcy, niemozliwosc opanowania maszyny w danych warunkach drogowych jak i np. wypadki z winy kierowcow samochodow, czyli ogolnie ryzyko zwiazane z jazda. Jak chodzi o mnie, to nie tyle odczuwam jakis paniczny strach, bo na kursie jezdzilo sie calkiem fajnie, tylko o to, ze jesli mam przeplacic pare lat przyjemnosci z jazdy czyms w przedziale od zlamanej nogi do smierci to raczej byloby lepiej odpuscic. Najlepiej chyba rzeczywiscie jak spokojnie i bez nerwow poczekam (tutaj tez dochodzi aspekt kasy) i w miedzyczasie zrobie prawko kat. A, zeby w razie czego moc czyms zaczac jezdzic w miare szybko jak jednak chec jezdzenia zwyciezy. Mimo to jednak zostane na forum i od czasu do czasu cos napisze, akurat moze to konto sie przyda w przyszlosci :).
  5. Hmm moze napisze na poczatku, ze zawsze chcialem miec motocykl, ale nigdy nie starczylo mi odwagi, zeby sobie kupic i jezdzic. Zapisalem sie na prawko kat. A, pojezdzilem troche ale ostatecznie wymieklem i nie zdawalem. Rodzice zawsze powtarzaja jakie to niebezpieczne, oprocz tego co chwile slyszy sie o groznych wypadkach motocyklowych. Poza tym z tego co rozmawiam ze znajomymi, ktorzy jezdza (a jest ich powiedzmy troche) to naprawde kazdy mial jakies wypadki i urazy typu zlamana noga, wybity bark itp. Ja mialem w swoim zyciu pare mniej i bardziej powaznych kontuzji i wiem, ze to nic fajnego, a co dopiero jakis powazniejszy wypadek. Stad chcialem zapytac jakie macie doswiadczenia dotyczace tematu, czy wszyscy macie przez motocykle cos powybijane i polamane? Czy duzo znacie ludzi, ktorzy zgineli na motocyklu? Czy mozna poprostu sobie kupic motocykl i na nim jezdzic bez zadnych nieprzyjemnosci czy raczej przynajmniej drobniejsze kontuzje sie predzej czy pozniej zaliczy a czasem nawet smierc? Mnie nie interesuja za bardzo scigacze, bardziej naked i klasyczne cruisery (i cos w granicach 500 naked lub troche wieksze cruiser na poczatek jakbym sie kiedys jednak zdecydowal), ale wiadomo, ze od czasu do czasu fajnie by bylo pojechac troche szybciej. Z gory dzieki za odpowiedzi :).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...