Skocz do zawartości

ded

Forumowicze
  • Postów

    251
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O ded

  • Urodziny 03/11/1987

Informacje profilowe

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lubię
    BMW, CB, zegarki, komputery
  • Skąd
    Ciechanów

Osobiste

  • Motocykl
    Triumph S3 955i 2002
  • Płeć
    Mężczyzna

Metody kontaktu

  • Gadu-Gadu
    2040439
  • Strona www
    http://www.informatyk-ciechanow.pl

Ostatnie wizyty

598 wyświetleń profilu

Osiągnięcia ded

ZARAŻONY MOTOCYKLAMI - naciągacz łańcuchów

ZARAŻONY MOTOCYKLAMI - naciągacz łańcuchów (15/46)

0

Reputacja

  1. Mi tam nic nie pęka, mam ogon sklejony w kilku miejscach. Spawanie jest fajne, gdy trzeba dokładnie, jest sporo zgłębień itp. Trochę się interesowałem tematem, jak chciałem kolektor z BMW m50 przeszczepić do m52. Niestety wychodzi dosyć drogo, także tym bardziej uważam, że powinieneś podać ceny. Domyślam się, że cenę możesz podać przynajmniej po zobaczeniu fot, ale można podać ceny "od xxx zł" albo za konkretne roboty, zaprezentowane na zdjęciach. To daje ewentualnym klientom jakiś punkt odniesienia. W innym przypadku odbierzesz wiele niepotrzebnych telefonów. Jak podajesz adres mailowy, to bardziej profesjonalnie jest, gdy jest on w domenie np kontakt@regeneracja... a z niego robisz przekierowanie na gmaila. Jeśli na stronie umieszczasz adres, to pamiętaj żeby na wordpresie zainstalować np email encoder, który sprawi, że będzie on niewidoczny dla botów. W przeciwnym razie niedługo będziesz dostawał dużo niepotrzebnych spamów. Ewentualnie formularz kontaktowy, który wymusza np podanie nr tel przez klienta, to czasem lepsze rozwiązanie. Stronę odpalałem na kompie, generalnie jeśli komuś za to płacisz więcej niż flaszkę, to zmień webmastera. Dzieciaki w technikum po kilku lekcjach mają swoje WWW lepiej ogarnięte :P
  2. Jeśli mogę wtrącić, to stronka jakaś taka mało spójna. Po pierwsze to brakuje cennika, konkretnego adresu firmy, gdzie można wysłać plastiki. Brak też mapki z dojazdem, większość ikonek poza fejsem nie działa, także wypadałoby usunąć. W zakładce kontakt tytuł zupełnie zlewa się z autem w logo. Galeria fatalna, zdjęcia w niskiej rozdzielczości, które nie pokazują jakości pracy. Brak tytułu strony, favicon i założę się, że także słów kluczowych- będzie się fatalnie pozycjonować. Myślę, że warto nad tym popracować, bo wyraźnie upaćkałeś to sam na prędce i zupełnie nie wzbudza ona zaufania. Mam nadzieję, że robota jest bardziej profesjonalnie wykonana niż A co do ankiety, to brakuje jeszcze opcji "naprawiam sam włóknem szklanym i żywicą za 20zł" :)
  3. Próbowaliście zapytać w ASO, czy Wam swoich sprzętów nie udostępnią. Jak mają jakieś demówki, to może by reflektowali. Zawsze to dla nich jakaś reklama a jeszcze jak jesteście skłonni odebrać i zapłacić to myślę, że temat do załatwienia. Przy odrobinie szczęścia może by się udało tak zakręcić, że odbyłoby się wszystko w ramach jazdy próbnej. Ja bym od tego zaczął. Zawsze to sprzęty nówki, wypucowane, ubezpieczone w razie czego. Warto zadzwonić.
  4. ded

    GS500 do nauki

    GS500 to jest sprzęt na pierwsze moto, na jeden lub 2 sezony. Z reguły właściciel też groszem nie śmierdzi a i pierwsze gleby łapie na tym moto. Musisz się niestety nastawić, że stan tych motocykli będzie właśnie taki. Jeszcze wizualny to pół biedy, mniej szkoda glebić- dla niektórych zaleta. Ale z technicznym jest podobnie, już po kilku miesiącach pewnie większość rozgląda się za kolejną maszyną, więc nie ma sensu za dużo w GSa wkładać.
  5. Latasz dalej i masz nadzieję, że to właśnie kawałek gwintu. Generalnie śruba z magnesem (są takie specjalne, nie trzeba neodyma przyklejać) właśnie ma wyłapać te cząsteczki metalu. Jak by było dużo takich drobniutkich opiłków to wtedy bym się martwił, te są spore więc chyba nie tak źle. Jak z silnikiem nic się nie dzieje to nie rozkręcałbym go puki co.
  6. ded

    VCDS

    Tylko cena 1700 trochę zaporowa jeśli to na własne potrzeby. Klony z ali działają tak sobie...
  7. Ułoży się, u mnie też to trwało dłużej niż myślałem.
  8. Przerabiałem temat w GS550 i skończyło się na zakupie nowego kranika. Tam akurat był podciśnieniowy i wszystkie próby "ulepienia go" kończyły się zmniejszeniem przepływu, co za tym idzie silnikowi brakowało paliwa pod obciążeniem. Jeśli więc nie masz możliwości przywrócenia tego do fabrycznego stanu to kup nowy. Testowałem też patent z dodatkowym filterkiem za kranikiem- taki przepływowy z dwoma króćcami. Wychodziła podobna lipa- wyraźnie brakowało mu mocy pod obciążeniem. Także kupuj czym prędzej, bo paliwo kapiące na silnik to gotowa katastrofa. Puki co cały syf z paliwa idzie do gaźników, a to im też nie pomaga.
  9. To wszystko to raczej indywidualna sprawa. Ja nie mam czasu na kluby, zgrupowania i jazdę po nic. O ile towarzystwo bikerów jest z reguły przyjemne, to starczy mi go na okolicznych zlotach, na których się pojawię, bo blisko. Jeśli chodzi o progres, to warto zacząć od "łatwej" maszyny, typu gs500 albo jakieś supermoto. Potencjału szkoleń bym nie negował. Pojechałem do Modlina na swobodne jazdy, dopłaciłem za instruktora i to była zdecydowanie dobrze wydana kasa. Niby te jego "mądrości" słyszałem na kursie kat A wiele lat temu, ale jak widać popełniam te same błędy. Może nie jestem najlepszym przykładem, bo sam po wznowieniu motocyklowej pasji po niemal 10 latach dobiłem starego GS550 i przesiadłem się na litra. Teraz po 1 sezonie latam już nim w miarę swobodnie, ale warto pamiętać, że to strasznie złudne. Tor pokazał mi jak mało potrafię (spodziewałem się, że tak będzie). Chętnie pojadę jeszcze na jakieś szkolenie z bezpiecznej jazdy (dohamowanie w zakręcie, hamowanie awaryjne, omijanie przeszkody, przeciwskręt) ale czekam kiedy zrobią fajną promocję. Instruktor z Modlina dawał radę :) Jeśli już chciałbym jeździć w towarzystwie, to raczej z jednym mądrym bikerem, który pokazałby jak brać zakręty, przeanalizował moje błędy itp. Obawiam się, że takich nie ma zbyt wielu- każdy lubi się pomądrzyć, ale jak przyjdzie co do czego, to wychodzą braki w wiedzy i technice. A ogólnie turystyki bym się nie bał, to miasto jest trudniejsze i bardziej niebezpieczne. 200-300 km na początek to spokojnie można przelecieć z przyjemnością i bez bólu tyłka.
  10. Jak byłem ostatnio na kupnie moto, to po głowie chodził mi Hyo GT650, nówka z 2012 jest do wzięcia za 13-14 tyś. Alternatywą był duży naked bardziej wiodących marek (s3 955i lub Hornet 900), niestety leciwy bo koło 15 letni. Jak widać wybrałem s3, bo zawsze mi się podobał ale już tłumaczę dlaczego. Nadmienię, że Hyo nie miałem, wyciągałem wnioski z tego co ludzie piszą na forum. Sporo osób sprzedawało roczne motocykle z przebiegiem 1-2 tyś km. Co prawda chcieli za nie kwoty mocno zbliżone do nówki, ale ponoć rynek weryfikuje te płonne nadzieje i trzeba ostro schodzić z ceny, bo amatorów na Koreę nie ma. Osobiście bolał mnie także serwis, najbliższe ASO miałem ponad 100 km od domu, z czego pierwsza wymiana oleju wypadała po 1000 km, czyli pokręcę się miesiąc po okolicy i jadę na wymianę. Ceny w aso- są jakie są, w tym przypadku i tak umiarkowane bo dealerami marki są firmy handlujące skuterami. Niestety, czasem brak im profesjonalizmu i obycia z większymi motocyklami- oliwę wymienią, gorzej jak się zrobi konkretniejszy problem. ASO mogę olać, ale jednak 5 letnia gwarancja na silnik zachęca do jej utrzymania co wyraźnie podwyższa koszt eksploatacji a i jazda do ASO byłaby dla mnie upierdliwa- nawet grubsze naprawy zawsze robiłem sam, a tu trzeba dymać 100km po głupi olej i jeszcze za wymianę przepłacać. Trafiłem na historię, gdzie klient miał nieszczelną chłodnicę, a ASO uzdrawiało ją po cichu uszczelniaczem, bo nie chciało im się czekać na nową. Albo, że odłączając aku na zimę mamy sporą szansę, że przebieg całkowity nam się wyzeruje... Z częściami krucho, zamienniki czy używane to już w ogóle. Ceny to jeszcze nie zabijały, ale w stosunku do wartości moto już jednak wychodziło sporo np za stelaż pod kufer. Do tego dochodził wkład własny na dzień dobry. Opony fatalne, wypada od razu zmienić. Śrubki podokręcać na klej do gwintów, ten olej co jest na dotarcie też od razu wymienić na lepszy, podobnie pozostałe płyny. Dochodziły też jakieś mapy zapłonu, które trzeba zaktualizować w ECU, to moto mniej szarpie. Fajnie się targować o to przy zakupie, bo potem chcą kasy. Moto w wersji z bieżącego rocznika był tylko kilka tysięcy tańszy niż Suzuki SV (marka, utrzymanie wartości, akcesoria, zamienniki, lepsza jakość i mniejsza masa). Myślałem o jakimś symbolicznym leasingu na firmę, żeby sobie więcej vatu zwrócić, ale koszty AC skutecznie zabijały ewentualne oszczędności. Podsumowując, maszyna która stała 5 lat i była odpowiednio tańsza to jeszcze miała sens w określonych przypadkach. Nowa miała tak małą różnicę w cenie w stosunku do japońskiego konkurenta, że wolał bym kupić SV z poprzedniego rocznika czy nawet podemówkę i olać koreańskie wynalazki, do których nie będzie części ani chętnych na odkupienie. Warto zaznaczyć, że przy tych motocyklach nie można postawić znaku równości. Hyo jest cięższy, bo ramę wykonali ze stali zamiast alu. Wykonanie wyraźnie gorsze itp. Możliwe, że jakieś inne oszczędności na materiałach, np w silniku, zostały poczynione. Przy czym cena nie jest na połowę w stosunku do SV. Uważam, że właśnie dlatego nie jeździmy jeszcze chińskim litrem, bo ten ich sposób na robienie tańszych jednośladów "obleci" przy najtańszych maszynach, często ujeżdżanych przez dzieci, zaniedbanych serwisowo i z małymi przebiegami. Jak by mieli zrobić solidny motocykl, np konkurujący z XJR ale np 30% tańszy to by nie ogarnęli tematu.
  11. ded

    Tor Modlin

    Byłem ostatnio na wolnych jazdach w Modlinie. W czwartki mają za 130, w weekendy 200zł. Pojechałem w czwartek, z planowanych 4 grup po 10 motocykli były złożyły się tylko dwie. Nie wiem czy przez to nie odpuszczą czwartków, ale mam nadzieję, że nie. To była moja pierwsza wyprawa na tor. Wybrałem się z przyczepką, żeby w razie czego mieć gdzie pozbierać motocykl. Zakleiłem lampy, zdjąłem lusterka i założyłem frotkę na zbiorniczek hamulcowy. Wszyscy przyjechali na kołach, lusterek nawet nie zdjęli. Nie mam porównania, ale wyglądałem jak frajer co się netu naczytał. Atmosfera bardzo przyjemna, obiekt nowy, obsługa miła. Dopłaciłem za instruktora, który był bardzo rozmowny i na prawdę potrafił dobrze doradzić. Poświęcił mi więcej niż zapłacona godzina, jeździł za nami i przed nami. Ogólnie to tor można przejechać na pierwszym biegu, ale na dwójeczce jest lepiej bo nie szarpie. Na prostych można wyciągnąć do 120, na winklach zwalniamy do 40. W sumie lepiej, bo w razie gleby szkody i niebezpieczeństwo mniejsze. Osiąganie większych prędkości nie bardzo ma sens, bo lepiej się skupić na optymalnym braniu winkli, niż gazowaniu, żeby za chwilę hamować. Tor jest bardzo wymagający pod względem techniki, nawet bardziej doświadczeni jeźdźcy wyraźnie mieli problem z poprawnym przejechaniem niektórych zakrętów. Mocniejsze sprzęty nie dają tu zupełnie żadnej przewagi, jakieś małe supermoto, wyglądające jak dla dzieciaka sprawdzi się najlepiej. Toalety są spoko, garaż do napraw taki symboliczny, głównie kompresor do dyspozycji. Przebieralni brak, co trochę dziwi, ze 2-3 boxy mogliby wygospodarować. Bufet symboliczny, Pan z grillem gazowym, ale kełbaska za 17 zł nie była szczególnie rozchwytywana. Ogólnie obiekt fajny, na pewno przyjadę ponownie, bo było tanio i przyjemnie. Progres myślę, że jakiś po tej sesyjce jest, na pewno wiem jak dużo mi jeszcze brakuje i czemu mocny motocykl dla niedoświadczonego jest gorszy niż słabsza maszyna z ABS :) Ogólnie polecam, na początek jak znalazł, dla mniejszych pojemności to już w ogóle super, ale do doskonalenia techniki nada się dla wszystkich. Jak chcecie zobaczyć mój lamerski przejazd do proszę
  12. ded

    Kombi za 7 tysięcy

    Z tym wabikiem to bez przesady, to są stare modele, na które laski spod remizy nawet nie lecą. Drożej jest, to fakt ale nie pisał o tanim aucie tylko o mało awaryjnym. Użytkuję 528 z gazem od 7 lat i nie narzekam. Nie jest to fura tania w naprawach, ale też nie dajmy się zwariować. Wszystko jest w zamienniku (warto wybrać te lepsze, szczególnie czujniki), nie ma za dużo typowych usterek. Silniki r6 były pancerne, sam mam prawie 400 tys na blacie i silnik to przejeździłby jeszcze ze dwie "budy". Piątka z 2.0 nie jest ślamazarna, a kosztuje mniej, bo wszyscy chcą 2.8 albo 3.0. Wspominałeś o astrze F. Miałem takie cudo chyba 12 lat temu. Rdzewiała już wtedy tak, że strach. Tej "mojej" to już na bank nie ma. Jedyna dobra rzecz, to był w niej silnik Isuzu, ale to dlatego, że się specjaliści od Opla do niego nie dotknęli... Mazda spoko, ale też korozja, części do najtańszych chyba nie należą. Volvo? Podobno solidne, ale wizualnie w środku i na zewnątrz dla mnie katastrofa. V70 jest zjadliwe dla mnie dopiero od III generacji, a te są mocno poza budżetem.
  13. ded

    Kombi za 7 tysięcy

    Jakieś e46 lub ewentualnie e39? To są generalnie bardzo solidne samochody, choć nie najtańsze przy naprawach. Szczególnie zawias w piątce sporo kosztuje. Znaleźć ten model z grubsza bez korozji to trochę wyzwanie, szczególnie za tą cenę. Spalanie też nie będzie najmniejsze ale za to wykończenie jest na sporo lepszym poziomie niż u wspomnianej konkurencji. Modele z silnikiem 2.0 czy x23 (2,5l) są mniej pożądane na rynku i dzięki temu tańsze. Trójka z R4 też będzie tańsza, ale te były jednak mniej udane. Diesle były nawet spoko, ale od 2.5 TDS czy 2.0 136km bym się trzymał z daleka. Te nowsze 2.0 150 koni i 3.0 są o wiele lepsze, ale osprzęt swoje kosztuje- jak to w dieslu.
  14. Kup moto, który więcej wybacza, najlepiej z ABS. Polecam jazdę samemu, albo z grupą która jest rozsądna i ma na uwadze Twoj brak doświadczenia. Jak trafisz na mądrych ludzi, to Ci dobrze podpowiedzą. Na początek popytaj, który instruktor się najbardziej wyczuwa, jak jesteś zielona to dobrze mieć najlepszego nauczyciela.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...