Skocz do zawartości

Ros

Forumowicze
  • Postów

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje profilowe

  • Lubię
    Ostra muzyka, motocykle, motocykle, motocykle...
  • Skąd
    Zabrze

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://www.ros.prv.pl

Osiągnięcia Ros

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. a co w przypadku kiedy mam prawko ale nie mam samochodu wlasniego tylko od rodzicow porzyczam... mam przyklejac i odklejac ten listek czy cokolwiek innego. Moj starszy sie w zyciu nie zgodzi na jezdzenie z naklejka mowiaca "niedoswiadczony kierowca" :P
  2. Teraz jest link to tego o ktorego chodzi, wczesniej byl do innego bo mi sie pomyliło, zmienilem jak ŚWIR i GIXER napisali ze cos nie tak. Zeby nie bylo to aukcja o ktrej mowili jest w moim podpisie jak narazie. Pozdro :]
  3. Mnie osobiscie sie wydaje podejrzany motocykl z 2001 roku bez papierow. Co sadzicie? http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=35650942 Sorry, akurat wtedy mialem w schowku link do mojego (jakby co to do sprzedania) , jeszcze raz sorry i sprawdzcie teraz ;-)
  4. Ja placilem tak: 700 - kurs 50 - badania 116 - egzamin teoretyczny i praktyczny 70 - wyrobienie plastiku. ------------------ 936 zł.
  5. Krótka historia chopperów: Motocykle Harley-Davidson kojarzą się na ogół z dużymi, masywnymi turystycznymi maszynami oraz właśnie z chopperami. Słowo "chopper" pochodzi od angielskiego terminu "to chop", który z kolei oznacza "rąbać", "siekać" i dotyczy podobno czynności wykonywanych najczęściej w rzeźni. Nie warto chyba roztrząsać się teraz nad tym, jaki sens ma to słowo w odniesieniu do przerobionych motocykli. Gdyby jednak potraktować jego znaczenie dosłownie, można by przyjąć, że chodzi o odjęcie (odrąbanie?) od motocykla zbędnych elementów. Idea choppera narodziła się w Stanach Zjednoczonych. Jej początki sięgają przełomu lat 40. i 50. Motocykliści chcący modyfikować swoje maszyny nie mieli wówczas dostępu do praktycznie żadnych części lub mechanizmów służących podrasowaniu motocykla. Oczywiście, części takie istniały. ale dostęp do nich mieli jedynie kierowcy maszyn wyścigowych, które i tak nie uzyskiwały homologacji do jazdy po drogach publicznych. W takiej sytuacji jedynym i skutecznym rozwiązaniem było obniżenie masy motocykla, aby w ten sposób efektywniej wykorzystać standardową moc silnika. Ówczesne Harleye w większości konstruowane były jako długodystansowce. Posiadały zatem pojemny zbiornik paliwa, pokaźne podłogi dla nóg, duże, komfortowe siodła, potężne głębokie błotniki, często także szyby i obszerne sakwy. Zdemontowanie tych wszystkich elementów w dużym stopniu odchudzało motocykl. Oryginalne siodło zastępowano znacznie mniejszym. Przednie masywne koło z balonową oponą zamieniano na lżejsze z cieńszym ogumieniem. Zmniejszało to opory toczenia. W tej sytuacji fabryczna, rozłożysta kierownica nie była już potrzebna. Do smukłej sylwetki motocykla pasowała teraz węższa. Pojawiła się także tendencja do montowania mniejszego zbiornika paliwa. Układ wydechowy pozbawiany był tłumików. Tak zmodyfikowane motocykle przyjęło się określać mianem chopperów. Jak już wspomniałem, powstawały one na bazie ciężkich amerykańskich krążowników. Angielskie motocykle w przeciwieństwie do nich cechowała nowocześniejsza technika. Były dzięki temu lekkie, szybkie i zwrotne i w związku z tym nie prowokowały do poważniejszych przeróbek. Z kolei Japończycy jeszcze wtedy na dobre nie wkroczyli na rynek amerykański ze swymi jednośladami. Obecnie choppery budowane są na bazie rozmaitych marek motocykli (a nawet motorowerów). Jednak duże grono osób za wzór choppera uznaje tego budowanego na podzespołach Harleya, szczególnie z wykorzystaniem silnika Panhead. Poza tym do napędu chętnie wykorzystywane są silniki Evolution, a także np. Shovelhead i Flathaed. Przedstawiony wcześniej opis przekształcania ciężkiego Harleya w choppera jest obecnie mniej aktualny. Myślę też, że pierwsze choppery nie były tak do końca chopperami w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Tekst ten znalazłem na stronie: http://fatcat.ftj.agh.edu.pl/~agusia/choppery.html Odnosze wrazenei ze prawdziwych Chopperow sie juz nie produkuje seryjnie, przegladajac najnowsze cacka z fabryki Yamahy nei znalazłem żadnego choppera - same crusiery. Ewentualnie nowa Yamaha Virago 250 by jako tako podchodzila ale tez nei do konca. Szczerze mowiac to nawet u Harleya ciezko o prawdziwego choppera (nad czym ubolewam wielce!)..
  6. No i kolejna kłutnia w świecie motocykli o tak zwane "NIC", to nie pierwszy post który czytam i da sie w nim wyczuć wrogość na tym forum... no ale zdarza sie czasem ;-) Mam nadzieje że nie doczekamy sie czasów kiedy jadąc motocyklem przestaniemy sobie nawzajem kiwać tylko z powodu różnego rodzaju sprzetu. Moja pasja to choppery - to mnie kręci ale głowe daje, że zawsze kiwne ścigowi, enduro czy quadowi jak spotkam. Wiecej fotek o ktore nie bedzie kłutni!! (Przykład: Krasnal) Pozdrawiam :buttrock:
  7. Nie za wiele fotek to i ja jakieś dodam. Pozdrawiam!
  8. Ros

    Ural...?

    http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=33433740 Piękny... ale ile w nim z urala..?
  9. Teoria, wchodze, siadam, egzaminator nudny no ale nie bylo sie czego teraz spodziewać. Błędy dopuszczalene : 2 . Błędy Popełnione: 1 . Dziwne ale jak zdane to zdanie nie rozwodze sie nad numerem pytania. Wychodzimy na placyk - stoi GN-ka 250 - ładnie sie prezentuje, reszta grupy podchodzi, zastanawiają się jak sie go odpala (??) stoje z boku i sie nie odzywam. Szybko sie połapali, dziwna grupa - poza 2 gościami pierwsze wrażenie nie pozwoliloby mi nazwac ich motocyklistami, no ale to nie ma znaczenia. Mam numer 6, z poprzedniej piątki zdał tylko jeden... czy to aż takie trudne?? Podchodze, chowam stope, robie kółko przeprowadzając go - nie ciezki ale nei lekki, rece troche miekkie z tych nerwow ale daje rade ;-) - Wsiadam.. zaykam obwód - cyka czerwony guziczek - delikatnie elektryczny rozrusznik, zapala bez problemu.. pyk, pyk, pyk.. ladnie chodzi. No to jedynka i prosto na drewniany podjazd, hamulec, sprzeglo, gaz, sprzeglo i jedziemy... Teraz slalom, podjezdam (ciasne pole startowe) lewo, prawo, lewo.. kierunki, głowa w lewo, prawo itd. koncze slalom - zawracam, podparcie bo ciasno.. "Prosze powtorzyć! Slalom i ósemka to jeden manewr, nie może się pan podeprzeć nawet przy przejezdzie.." - No trudno, z ta władzą sie nie kłuce.. lewo, prawo, lewo.. przy końcu wiekszy łuk i bez problemu sie mieszcze. Ósemka 5 razy? Spoko.. GN-ka bez problemu sie mieści - na jedynce i wolnych obrotach, od czasu do czasu troche gazu bo nudno i wyjezdzam.. jeszcze tylko HAMOWANIE AWARYJNE (pierwszy raz to robilem) "Panowie, najpierw hamulce, potem sprzegło, moze zgasnac ale pamietajcie! sprzeglo po hamulcu!" No to rozpedzam sie, tylni, przedni, sprzegło, stoje (stójka ;-) ) gaz i placyk zaliczony.No to miasto (Egzaminator troche znudzony) Wyjezdzam, jedynka, dwojka, trojka, skrzyzowanie, prosto, lewo, lewo, na radzie w ... lewo.. i koniec. - Co juz koniec? Niecale 2 km i juz? - strach, a co jak mu sie cos nie spodobalo i tak szybko mnie zawrocil? - "prosze sciagnac hełmofon, zaliczam panu egzamin" - DZIEKUJE!! (Jak kazdy chyba czuje szczesliwy jak dziecko ze wreszcie bede mial plastik i to za pierwszym.. Mmmmmm :] Nie zakladalem nowego tematu bo nie chce zasmeicac forum ale musialem to napisac!! Pozdrawiam)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...