Ktoś prosił, by te słowa tętniły swoim życiem... na waszą prośbę zamieszczam słowa już wypowiedziane 14.08.2009 specjalnie dla naszego Przyjaciela Griszy.....
"Pędząc na motocyklu, przez 5 minut przeżywam więcej, niż większość ludzi przez całe swoje życie.."- tak mawiał Burt Munro - obaj byliście "indykarzami" -w rozczulająco skromny sposób grzebiącymi w starych wrakach...
Może w życiu pędziłeś wystarczająco długo, może zobaczyłeś i doświadczyłeś odpowiednio dużo. Może dopełniłeś wszystkich powinności- a my powodowani jedynie swoim egoistycznym chciejstwem- nie wypuszczamy Cię od nas...
A może powinieneś urodzić się kilkadziesiąt lat wcześniej- za oceanem, i żyć rockabillowym, nieskrępowanym życiem- tutaj zawsze tego uparcie szukałeś, zawsze odnoszono wrażenie, że dusiłeś się niejako-
- nie produkuje się już takich ludzi, nie produkuje się ich z takich materiałów.
…Może byłeś jednym z ostatnich którzy twierdzili, że stary motocykl trzeba naprawiać starymi narzędziami, a do tego mechanik powinien mieć odpowiednio stary format.
Życzliwy, szarmancki, nawet chwilami rozbrajająco naiwny, absolutny niepoprawny romantyk. …..
Zawsze było Cię pełno, z każdym umiałeś porozmawiać i znaleźć wspólny język- tą charyzmą łączyłeś motocyklistów wszelkiej maści, tu nie było lepszych i gorszych… Byłeś naszym Griszą!
Byłeś świadkiem i uczestnikiem motocyklowych narodzin większości z nas. Nie znajduje się łatwo słów- musielibyśmy bardzo dużo powiedzieć- i ciągle byłoby daleko za mało- słowa są zbyt zwykłe by nimi opowiedzieć o kimś tak niezwykłym...
Zabrałeś graty i powiedziałeś „Do poniedziałku!”…
Dlaczego? Przecież zawsze wracałeś i zawsze byłeś.
Jeszcze tyle miałeś do zrobienia.
Indyka rozgrzebałeś… i co teraz??
Nigdy w to nie uwierzymy, pewnie to jeden z Twoich kawałów, bo wszystko potrafiłeś obrócić w żart…
Na co dzień- nie dostrzegamy tej jakże przecież naturalnej i codziennej niezwykłości w codzienności. Dopiero po stracie budzi się w nas paniczny głód za Takim człowiekiem...
Tacy ludzie jak Ty nie powinni tak wcześnie odchodzić…
Przy Tobie nikt nie czuł się obco, aby Cię zobaczyć i usłyszeć zjeżdżaliśmy się w 2 kołach,
a teraz wieczorem każdy, trochę jak bezdomny krąży po ulicy bez celu, szukając potwierdzenia, że to tylko zły sen…
A Ty? – Doskonale zaprzeczasz sentencji że „nie ma ludzi niezastąpionych”...
Pozostaniesz z każdym z nas, z każdym obrotem silnika, za każdym razem gdy będziemy uruchamiać motocykl, redukować bieg przed zakrętem a potem wbijać kolejny- po to by pędzić- przeżywając w każde 5 minut więcej, niż większość ludzi przez całe swoje życie....”.
Żegnaj
I do zobaczenia na niebieskich autostradach….
.