Kilka tygodni temu na obecnym GS500F. Sytuacja banalna, bo piasek na zakręcie - ktoś sobie sprzątał chodnik przed domem i jak to bywa, cały syf poszedł gdzie? Na ulice. A że to było późnym wieczorem, tak 22.30, to i gorsza widoczność i... po prostu nie zauważyłem tego. prawy zakręt, prędkość nieduża, z 25-30kmph, drugi bieg, malutkie obroty, jak wpadla na piasek, to przednie o dziwo trzymało fason, natomiast tył mnie wyprzedził z lewej. To jednak nie koniec - jak moto było bokiem już, to tył złapał przyczepność na suchym już asfalcie i przerzuciło mi maszyna na lewy bok. Tak pojechała jeszcze z 8 metrów i zatrzymała się na krawężniku. U mnie straty niewielkie, obtarcia i potłuczenia. Najgorszy był ból sumienia, że Suzi taka poturbowana. No ale pierwsza gleba zawsze nieunikniona. Człowiek się dopiero uczy jeździć. I tak to było u mnie - oby wszystkie gleby miały tylko takie konsekwencje. PZDR