Mój pierwszy raz to było na jakims automacie chinskim, mysle sobie pół biedy, niema biegów przynajmniej :D No biore sie do jazdy, manetka do konca, kopa miała małego takze dałem rade ale wiadomo nogi zostaly w tyle :D ale z tym to mysle ze każdy tak miał. Gorzej było z simkiem sr, tam gdzie jest tylni hamylec to teraz sprzegło, kolega zapalił ja o tym zapomniałem i mi zgasł. w ogóle mi nie wchodziło do góry do dołu, dobra ciołem na jedynce może 2 minutki :D Potem (jak kazdy po pierwszej jeżdzi zarażony motocyklami błagałem tate aby mi kupił cos i 2 latka puzniej mam aprilie) jak już miałem aprilie, pół roku jakies znajomy przyjechal jawka robby i znowu przypał:)