Skocz do zawartości

konrad1f

Spec
  • Postów

    6489
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    58

Odpowiedzi opublikowane przez konrad1f

  1. 2 godziny temu, Judas napisał:

    Moim? Chyba nie czytasz zbyt uważnie.

     

    podsumowałeś swoją wypowiedź zdanie cyt: "Ograniczenie prędkości jest na ten moment jedynym rozwiązaniem. Niestety."  Czyli niby ubolewasz ale zgadzasz się. Dlatego napisałem Twoim. Wskazujesz szereg problemów, których rozwiązaniem nie jest ograniczanie prędkości. Wszystkie mają swoje źródła. I jeżeli faktycznie ktoś chciałby rozwiązać problemy to przeanalizowałby problem i jego źródła. Zaleczanie syfa pudrem to nie jest rozwiązanie problemu.

     

    Nie jestem w stanie prowadzić rozmowy? Jednak próbuję. Ale nie opierajmy się na danych z sufitu. Co to znaczy killkukrotnie? zazwyczaj dwukrotny wzrost określa się bezpośrednio jako dwukrotny. Kilkukrotny wzrost to od powiedzmy 3 do 9. To ilokrotnie wzrósł ten ruch? Powiedzmy od 2004r - czyli dwadzieścia lat temu kiedy zmieniono w PL bazowo dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym z 60km/h do 50km/h? Nie neguje faktu wzrostu natężenia ruchu ale na pewno nie jest wprost proporcjonalny do ilości pojazdów.

  2. nie jestem ekspertem w temacie i nie bierz mojego zdania jako wykładnie. 

    w temacie evo na forum pisał m.in. FIS i było zdaje się, że limitem dla evo jest ok. 90PSI ale to chyba już kwalifikuje silnik do naprawy

    na amerykańskich forach w tematach o silnikach S&S często padają informacje o wartościach zmierzonych na poziomie 180-190PSI co jest zbliżone do wartości otrzymanych przez Ciebie.  

  3. 1 godzinę temu, Judas napisał:

    Konrad, szanuję Twoje zdanie ale mam wrażenie, że pomijasz kilka aspektów.

    Ruch, nazwijmy go samochodowym, zwiększył się przez ostatnie trzy dekady kilkukrotnie. Drogi mamy lepsze ale to nadal kropla w morzu potrzeb. Miasta się rozrastają. Tam gdzie rodzice mieli działkę, w latach 80tych to była zapadła wioska, dzisiaj to już niemal przedmieścia. Jeden pojazd na rodzinę to już dawno nie jest standard. To musi powodować pewne zmiany. Że nie są rozumiane to mnie nie dziwi, co raz mniej ludzi przykłada uwagę do prowadzenia pojazdu. Telefony, wszelkiej maści aktywne tempomaty i asystent asystenta... Wiesz o co chodzi. Auto jest dzisiaj artykułem AGD, motocykl często zabawką. Zostawienie zasad z lat 90tych to horror.

    Weź pod uwagę brak edukacji komunikacyjnej. Wystarczy jedno skrzyżowanie oblookać. Jest czerwone, auta dojeżdżają sobie jeden drugiemu na zderzak i się zaczyna... SMSy, mesendżery, uspokajanie dzieci... Zielone, ktoś się zorientuje, inny jeszcze emotki szuka w telefonie, nawet jak jest który czujny to i tak nigdzie się nie ruszy, bo ma 30cm do tego przed nim a ten właśnie jedynki szuka... W efekcie zamiast kilkunastu, zjeżdża ze skrzyżowania ledwie paru. A wszyscy klną na korki. 😉

    Weź pod uwagę kulturę jazdy. Kierowcy się nienawidzą, ten ma problem do bab, tamten do taksówkarzy, tamci nienawidzą motocyklistów, a rowerzyści nienawidzą wszystkich, ze wzajemnością. W efekcie zamiast współpracy jest wzajemne utrudnianie sobie życia. Ten sam człowiek który klnie, że nikt go nie wpuści, w momencie wjazdu na "główną" już zapomina jak klął przed chwilą, i teraz jest Panem Drogi. Nikogo nie wpuści.

    I sama prędkość. Pieszy uderzony przy 60km/h prędkości auta praktycznie nie ma szans. Przy 40 ma już ich ok 60% Droga hamowania, ze 100km/h ok 40m, z 50km/h 8m. Pamiętam swoje zaskoczenie tak dużą różnicą.

    Sam wyżej poruszyłeś kwestię oddzielenia grup użytkowników dróg ale wszyscy wiemy jak to wygląda, pozostaje w sferze marzeń.

    Ograniczenie prędkości jest na ten moment jedynym rozwiązaniem. Niestety.

    Kilkukrotnie - tzn. ilukrotnie? 3 czy 5cio krotnie? No chyba jednak nie. Piszesz jeden pojazd na rodzinę to nie standard. Jasne. Dwadzieścia lat temu miałem jeden motocykl, teraz 5 i dwa auta. Ale zdaje się nie jestem w stanie jeździć wszystkimi na raz i nikomu ich nie pożyczam.

    Na mniejsze przykładanie uwagi Twoim rozwiązaniem jest wprowadzenie większych ograniczeń prędkości? Dziwna logika. Może jednak rozwiązać problem kierunkowo a nie jak zwykle sposobem Kononowicza "zabronić wszystkiego - nie będzie niczego"? Na brak "edukacji komunikacyjnej" rozwiązaniem ma być kolejne ograniczenie prędkości? Na szukanie emotki w telefonie ... a jakże! kolejne ograniczenie prędkości? Na brak kultury, życzliwości, zrozumienia i empatii na drodze ... kolejne ograniczenie prędkości? Na nienawiść ze wzajemnością? No tak - jest też lekarstwo ... np. ograniczenie prędkości do 30km/h w obszarze zabudowanym ... albo i strefę zamieszkania walnąć wszędzie.

     

    Aby pieszy nie został uderzony przez kierującego pojazem należy ograniczyć możliwość ich spotkania. A nie wprowadzać kolejne ograniczenia prędkości.

    W całej rozciągłości nie zgodzę się z tezą, którą niestety politycy jak i pseudoeksperci od BRD lansują, że ograniczanie prędkości jest jedynym rozwiązaniem.

    1 godzinę temu, Buber napisał:

    No ale to jest zupełnie inna kwestia. To jest kwestia egzekucji czy tam nieuchronności prawa, która w Polsce leży, i dlatego pijani jeżdżą po mieście szalonymi prędkościami. A wystarczy że taki chojrak pojawi się na drodze w Norwegii czy Niemczech i rumakowanie się kończy. Dlaczego? Sam wiesz. więc to z prędkścią nie ma nic wspólnego.

    Jako człowiek zawodowo związany z ruchem i pojazdami powinieneś mieć większą wiedzę nt. płynności ruchu. Wiele badań było robionych i to nie ograniczenia prędkości są problemem, tylko organizacja ruchu. A tekst że "piesi to święte krowy" dla mnie pokazuje Twoje generalne nastawienie do innych na drodze. Naprawdę nie wiesz że to indywidualne pojazdy tworzą korki a nie tramwaje czy autobusy? Są dobrze skomunikowane miasta ze zbiorkomem (a przynajmniej starające się) gdzie to działa. Ale ludzie (niektórzy), jak widac, MUSZĄ jechać SWOIM samochodem. No to masz korki... 

    Hmm.. czyli co, brak ograniczeń prędkości w mieście by Cię zadowolił? 70?

     

     

     

    w temacie "świętych krów" to nie ma to nic wspólnego z nastawieniem do innych użytkowników ruchu. tu chodzi mi o decydentów oraz np. przekaz medialny - zdejmowanie odpowiedzialności z pieszych.

    wyobraź sobie, że ludzie właśnie muszą jechać swoim transportem. bo do pracy nie mają dwóch przystanków, bo autobus/tramwaj nie staje pod robotą i nie startuje spod chaty, bo komunikacją z przesiadkami jedziesz do roboty nie pół godziny tylko godzinę albo lepiej bo jeszcze trzeba kolejne kilkanaście minut z papcia zasuwać, bo mają jakiś większy gabaryt do przewiezienia albo coś wartościowego, bo trzeba znaleźć się przed czy po pracy w różnych miejscach by np. podwieźć coś starszym rodzicom lub po prostu dzieciaki do szkoły, bo nie chcą jechać w tramwaju gdzie śmierdzi i strach się czegokolwiek dotknąć nie mówiąc już o siadaniu, bo nie mają ochoty dostać od kogoś wpierdolu albo być zwyzywanym nie mówiąc już o ekstremalnych sytuacjach gdy jadąc z dziećmi ktoś zdejmie spodnie wyjmując fifola albo straszy strzykawką z hivem

    co do ograniczeń prędkości w mieście. uważam, że wyjściowo 60km/h w dzień i 70km/h w nocy na obszarze zabudowanym nie byłoby złym rozwiązaniem. przez dekady obowiązywało ograniczenie do 60km/h a pojazdy jeździły na gorszych oponach i miały dużo słabsze hamulce. i zwiększony ruch nie jest tu argumentem bo kolizje z pieszymi raczej mają niewiele wspólnego ze wzmożonym ruchem. i należy wrócić do podejścia sprzed kilkunastu/kilkudziesięciu lat. na chodniku kierowca pojazdu uważa i ustępuje pierwszeństwa pieszemu, na jezdni (w tym również na przejściu dla pieszych gdzie ruch nie jest kierowany) pieszy uważa i ustępuje pierwszeństwa kierującemu pojazdem.

     

     

  4. 6 godzin temu, Buber napisał:

    w mojej ocenie twoja ocena jest błędna. Nigdy nie słyszałem o "naturalnym odbiorze treści'. Po prostu nastawiłeś się na pewne cechy i odczytujesz je w moich wypowiedziach, choć jak je przeczytać uważnie, to ich tam nie ma. Taki bias odbioru. 

    Wybacz, ale badań na temat zależności wypadków od prędkości jest bardzo dużo. To że Tobie (najwyraźniej) nie chce się zainteresować tym aspektem nie powoduje że ta teza (że większa prędkość jest gorsza dla wypadków) jest fałszywa. To pokazuje że wypowiadasz się w temacie nie zapoznając się z nim wcześniej. I jeszcze raz - to nie jest MOJA OPINIA, tylko to są wyniki badań wielu rządów, organizacji itd. 

    Z punktu widzenia faktów właśnie tak jest. Gdyby nie było pojazdów na ulicach, nie byłoby wypadków. To się nazywa logika i konsekwencja. A czy ma to sens? Oczywiście że nie ma. Więc cała dyskusja polega na tym gdzie jest optymalny kompromis pomiędzy prędkością a "akceptowalną" ilością poważnych wypadków. I teraz wypada się zastanowić czy z praktycznego punktu widzenia poruszania się po mieście, gdzie i tak większość czasy stoi się w korkach i na światłach, wyższe prędkości niż x (wstaw właściwe) mają sens? Może wolniej, ale płynniej? Mniej świateł, więcej kładek dla pieszych? Nie wiem, nie znam się, ale na pewno coś da się zrobić. 

    Bo że wypadki są złe, to chyba nie trzeba tłumaczyć....

     

    sprytnie w obu odpowiedziach omijasz kwestię, o którą pytałem i wyraźnie zaznaczyłem. ograniczenie prędkości a rzeczywiste prędkości. bo np. dla przykładowego synka jakiejś patocelebrytki, który rozwalił się w Krakowie i zabił parę osób nie miało znaczenia czy ograniczenie było do 50km/h czy byłoby 60km/h czy też 30km/h. 

    wypada się zastanowić skąd się biorą korki. może własnie m.in. przez nadmierne ograniczenia prędkości? może przez zbyt wiele skrzyżowań z sygnalizacją i to jeszcze ustawioną w sposób aby utrudniać płynne poruszanie się? może przez to, że jakiś czas temu ktoś przestawił wajhę i zrobił z pieszych święte krowy? może przez politykę rowerową i ograniczanie przestrzeni do poruszania się przez pojazdy transportu indywidualnego?

     

    my możemy sobie dyskutować ale celem polityków niestety nie jest jak to napisałeś kompromis z uwzględnieniem akceptowalnej ilości poważnych wypadków. od dawna "na sztandarach" wisi hasło "Wizja zero". zatem wszelkim ograniczeniom należy się sprzeciwiać tu i teraz a nie po kolei akceptować i oswajać się z kolejnymi "małymi kroczkami"

     

  5. 4 godziny temu, Noplease napisał:

    Tak, jest hydraulika.

    Dzięki za podpowiedź, na pewno sprawdzę te punkty.

    Ogólnie kierownic jest multum, ale na mojej są od spodu otwory do pozycjonowania przełączników. Nigdzie nie mogę dostać takiej kierownicy, która miałaby te otwory fabrycznie nawiercone, a martwię się, że jak sam je nawiercę, zacznie korozja wpieprzać kierownicę.

    Chyba, że ktoś mi powie, że kierownice już tak mają i trzeba nawiercić... to wiercę 😄

    kierownice akcesoryjne/uniwersalne już tak mają i trzeba nawiercić 😛 

    postaraj się zrobić to precyzyjnie i przeanalizuj docelową pozycję kierownicy i przełączników. jeśli zrobisz to niedbale to ciężko Ci będzie sięgać np. kciukiem do przełącznika kierunkowskazów

    opcją jest zakup kierownicy OEM-owej np. u Karlika. ale wątpię aby mieli identyczną. poza tym nie ma to uzasadnienia ekonomicznego

     

    2 godziny temu, Judas napisał:

    Gratuluje maszynki, sam taką kupiłem niedawno. 🙂

    Wierć śmiało, w bajorze motocykla raczej nie trzymasz. 😛 Zawsze możesz otwór zabezpieczyć farbą, albo kup kierę aluminiową.

    Pozdro!

    należy wystrzegać się tych najtańszych kierownic alu. to gównolit i wyginają się w dłoniach

  6. nowy DOT5 jest zazwyczaj purpurowy/fioletowy. ale zużyty już niekoniecznie. w sporciaku kiedyś miałem nawet takie zielone gluty - może ktoś wcześniej właśnie pomieszał albo żył w przekonaniu, że nie trzeba go wymieniać może i przez kilkanaście lat.😄

    100% pewności niezmieszania będzie jeżeli rozbierzesz pompę i zaciski, najlepiej wymienisz gumki i zalejesz tym czym będziesz chciał

    • Dzięki! 1
  7. to nie jest dodanie interpretacji tylko (w mojej ocenie) naturalny odbiór treści, którą przekazujesz. 

    fałszywymi tezami (może nawet i nie chcąc) popierasz kolejne ograniczenia. dlaczego uważam, że fałszywymi? bo na pewno nie sprawdzonymi i nawet pewnie niesprawdzalnymi. samo w sobie ograniczenie prędkości do 30km/h w mieście nie spowoduje spadku ilości wypadków gdzie ludziom dzieje się krzywda. jest wielce prawdoodobne, że osiągane rzeczywiste prędkości przy absurdalnych ograniczeniach pozostaną na podobnym poziomie a w skutek zwiększonej pewności siebie np. pieszych mających wyobrażenie, że inni poruszać się będą wolniej może powodować, że częściej będą wchodzić pod poruszające się pojazdy.

    Z mojego punktu widzenia dalsze ograniczanie prędkości nie ma totalnie sensu bo tym samym dochodzimy w ogóle do zakazu poruszania się pojazdami ponieważ wtedy jeszcze bardziej ograniczymy prawdopodobieństwo kolizji/wypadku z udziałem pojazdu. w ogóle nikt nie analizuje jak duża część wypadków ma miejsce przy prędkościach w tym momencie dozwolonych i jakie są ich realne przyczyny. totalną głupotą było wg mnie usunięcie zapisu o dozwolonych 60km/h w obszarze zabudowanym w godzinach 5-23. nikt nawet nie zbadał ile wypadków śmiertelnych miało miejsce przy prędkościach właśnie pomiędzy 50 a 60km/h w tych godzinach. zmieniono to bo "niegdzie indziej nie ma takiego przepisu". bez żadnych konkretnych wyliczeń, analiz itp. Jedynie do czego to prowadzi, że teraz można już częściej karać kierowców czyli jak zwykle - kolejne opodatkowanie 😉

  8. jeżeli układ wcześniej działał dobrze ("miękkość" klamki, cofanie się tłoczków, siła potrzebna do użycia hamulców) i miałbym pewność, że był zalany dotem4 to zmieniłbym na świeży dot 4/5.1 i latał. Dot5 ma może i swoje zalety ale nie jest idealny i ma dwie poważne wady - cena i słaba dostępność. Ludzie myślą, że jest wieczny ale jego też co jakiś czas należy wymienić. Jeżeli jeździsz motocyklem a nie jest to tylko mebel do oglądania i dorocznej przejażdżki na przegląd to nie widzę przewagi 5tki nad 4/5.1

  9. w larssonie (bułgarska) zazwyczaj mieli jakiś wybór na miejscu (np. tommaselli)

    osobiście proponuję kierownicę od MZ (ale to raczej allegro) 😉 - przetestowana na wielu motocyklach, dla mnie fajne i wygodne gięcie (kształt)

    zdarzało mi się również kupować kierownice u Mielocha na dąbrowskiego

    przede wszystkim zwróć uwagę na to aby starczyło Ci przewodów (elektryka, linki gazu, przewody hamulcowe/sprzęgła - bo tam chyba jest hydraulika?)

  10. W dniu 5.04.2024 o 13:24, Buber napisał:

     

    W skrócie - dane mówią że im mniejsza prędkość tym mniej wypadków, a zwłaszcza śmiertelnych. 

    piszesz o prędkości poruszania się pojazdów czy o ustanowionym limicie prędkości?

    i tu jeszcze raz przeczytałem tytuł tematu, który może trochę zmylić osoby tylko czytające nagłówki. w tym momencie (w sensie pod linkiem) chodzi o przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym o 30km/h skutkujące zatrzymaniem prawa jazdy a nie bezpośrednio o wprowadzanie ograniczeń-limitów na obszarze zabudowanym które miały by wynosić 30km/h. choć niestety pojawiają się również i podobne propozycje, które również postuluje np. polska lewica (biejat w jakimś wywiadzie o tym nawijała)

     

    @Buber - może znowu mi zarzucisz, że błędnie interpretuje ale jednak mam prawo do subiektywnego odbioru Twoich wypowiedzi. i myślę, że nie tylko ja je tak odbieram. niedawno wypowiadałeś się w kwestii podnoszenia podatków w tonie typu "że i tak płacisz podatki więc parę zł nie robi różnicy", teraz (oczywiście nie napisałeś tego wprost) Twoja wypowiedź jest przeze mnie odebrana niejako jak poparcie dla kolejnych ograniczeń.

  11. 50 minut temu, SlyWhite napisał:

    Witam Kolegów. Proszę o poradę w sprawie wymiany płynu hamulcowego w mojej Dynie FXDLI z 2004 roku. Zarówno na pompie (informacja ONLY DOT5) jak i w serwisówce Clymer'a jest napisane Dont use brakes fluid labeled DOT5.1 No i zakupiłem Dot5 firmy TRW oraz klocki EBC FA400HH ale w międzyczasie zadzwoniłem do Mały HD aby dokupić na wszelki wypadek jeszcze buteleczkę płynu ponieważ nigdzie nie napotkałem na info o pojemności układu na przodzie. I wtedy mechanik z Mały HD rzekł mi że w tym roczniku i modelu jest zapewne zalany Dot4... No więc nastąpiło spięcie zwieracza jak tu ustalić jaki płyn jest w pompie. Mechanik stwierdził że najlepiej odlać ciut starego płynu i dolać ciut Dot5 i sprawdzić po chwili czy się nie zetną tzn rizwarstwią. W serwisówce piszą że Dot5 ma kolor purpurowy tymczasem w moto mam kolor brudno słomkowy więc wg mechanika będzie to Dot4. I jak tu kurde zrobić żeby dziadostwa sobie nie narobić. Czy jest opcja żeby pomimo oznaczeń na pompie układ został zalany Dot4??? Motocykl mam od 3 lat był ściągnięty z USA przy przebiegu 13tys mil... Spotkaliście się może z taką zagadką??? Proszę o pomoc bo chciałbym niebawem wymienić klocki i płyn przy okazji. Pozdrawiam 🙂 

    standardowo w tym roczniku był DOT5. czy ktoś przed tobą zmieniał go na DOT4/5.1 tego nikt tutaj Ci nie powie. ja akurat teraz w touringu 2002r jestem na etapie rozebrania zacisków i pompy przód do rosołu, zmieniam gumki i zalewam DOTem 4/5.1. Motocykl zostanie pewnie ze mną na pare lat więc wystarczy kolejna wymiana płynu i jestem powiedzmy "na zero" jeśli chodzi o koszty. z płynem DOT5 jest masakra jeżeli chodzi o dostęność. tzn z neta zamówisz ale jeśli będzie jakaś potrzeba "na już" to jesteś w czarnej d...e.

  12. a jak można inaczej interpretować Twoje wypowiedzi świadczące o akceptacji podwyższania podatków? cyt. "co za różnica? I tak płacisz i tak"

    kisnę gdy czytam, że rządy (również UE) kierują się krzywą laffera. już dawno w podatkach nie chodzi o tylko budżet skarbu państwa? już od lat w UE widać, że chodzi o transfery - czyli zwykłą kradzież. chodzi o kolejne okazje aby kroić siano i przekazywać je swoim.

  13. Yamahę ma już od jakiegoś czasu w Gorzowie. Ducati w Poznaniu jakoś nigdy szczęścia nie miało. Sam miałeś z tą marką kilkuletni epizod. Tego chyba najbardziej można być niepewnym.

    Są jakieś przesłanki, że nie poradzi sobie z motocyklami innych marek niż BMW? Pewnie sporo zależy od ludzi, których zatrudni.

  14. analogicznie - jak chcesz płacić większe podatki to przeprowadzić się tam gdzie są większe. jak widać wcześniejsza diagnoza o komuszej mentalności i syndromie sztokholmskim była jak najbardziej trafna. piszesz o kolejnych 5ciu złotych. gdzie jest dla Ciebie ta granica? gdy zabiorą co wszystko dalej będziesz usprawiedliwiał okradanie społeczeństwa?

     

  15. 10 godzin temu, Buber napisał:

    Przecież płacisz już podatek jak kupujesz buty.. Jesteś opodatkowany VATem przy każdym zakupie. Nie wiedziałeś? Czy może zapomniałeś? Podatki są wszędzie i zawsze je płacisz, więc nie wiem jak chcesz spokojnie żyć z tak wielką do nich awersją, na co dzień.. A wysokość i sposób ich obliczania to już są kwestie drugorzędne.. 

    od wielu postów się nad tym zastanawiam - czy czytasz w ogóle posty, na które odpowiadasz?

    czy w poście, na który właśnie odpowiedziałeś przeczytałeś o tym, że chcąc kupić buty za 100zł w sklepie, państwu muszę oddać ok. 80zł? bo cytujesz tego posta ale odpowiadasz jakbyś w ogóle nie zrozumiał treści, którą cytujesz!

    czy przeczytałeś kluczowe słowo - DODATKOWO? i czy to proste słowo rozumiesz?

    to samo było pisane wcześniej odnośnie NOWYCH podatków, które wymyśliła sobie UE. kupując motocykl (jak i inną rzecz) płacisz juz sporo podatków. piszę Ci - pytam (i nie tylko ja), że dlaczego mam płacić KOLEJNE za samo ich posiadanie a ty pierdzielisz farmazony i benefitach bo powinniśmy się cieszyć, że nie mieszkamy już w lepiankach.

  16. W dniu 21.03.2024 o 17:33, Judas napisał:

    Motocykl to fanaberia i luksus? Z to mam płacić co roku podatek? To takie samo urządzenie jak każde inne. To że uwielbiam motocykle i mam trzy sztuki to nie powód, żeby uznać to za luksus. Koleżanka ma hobby takie, że gotuje. Robi pyszne i zarazem piękne żarcie. Opodatkować jej garnki chcesz? Hobby kosztuje, zgadzam się ale coroczny podatek to bzdura. Uznajmy, że wędkarstwo będzie fanaberią, bo żarcia w sklepach jest full. Zarejestruj każdą kupioną wędkę, książkę o rybkach i pobieraj co roku podatek od fanaberii.

    Zobacz, mieszkam sam, pranie robię pewnie ze trzy razy w miesiącu. Chociaż tak nie uważam, ale suszarka do prania to będzie fanaberia, dla mnie. Opodatkujmy suszarki, 500 rocznie się należy. W domu gdzie jest czwórka dzieci i chociaż jeden senior to urządzenie jest zwyczajnym, użytkowym i potrzebnym przedmiotem.

    Buber, grzecznie i bez złośliwości ale nie zgadzam się z Tobą. 🙂

    ale nawet gdyby to był luksus. z jakiej paki okradać kogoś dodatkowo skoro już za to zapłacił i zapłacił również podatki. dlaczego nieustannie obciążenia mają być podnoszone? w imię czego mamy się dawać coraz bardziej okradać? i dlaczego zidiociałe społeczeństwo to popiera?

    zaraz Buber stwierdzi, że możliwość zakupu butów to jest BENEFIT i LUKSUS bo przez wieki ludzie chodzili na boso a i w wielu krajach afryki w dalszym ciągu chodzą na bosaka. to z tego powodu w przypadku zakupu butów za stówę, oprócz ok. 80zł, które już państwu oddałem mam być jeszcze dodatkowo opodatkowany?

  17. ja się dziwie, że Buber sam od siebie nie płaci 99% podatku od dochodu skoro to takie fajne

    co to jest za argument, że coś gdzieś tam? jak ktoś leje starą to spoko -też możesz?

    jak można podstawowe prawa nazywać benefitami? i znowu - skoro u np. u ruskich za złe słowo o władzy idzie się do pierdla to znaczy, że jako taka wolność słowa w pl to benefit? nie znasz znaczenia podstawowych słów. dla ciebie jak ktoś Ci ukradnie furę, rozwiesi na drzewie i oddadzą Ci ją po latach skasowaną i zgnitą to jest benefit?

    sugestia o komuszej mentalności i syndromie sztokholmskim to nie jest brak argumentów a stwierdzenie faktu - o tym świadczą Twoje wypowiedzi. jak można się godzić na dawanie się okradać i jeszcze się z tego cieszyć. oprócz tego można dodać o coś o polactwie - czyli zacieszu z tego, że komuś innemu dojebią jeszcze bardziej

    15 godzin temu, Buber napisał:

    A państwu płacisz cały czas i w różnej formie, jak Ci się nie podoba, to znajdź państwo gdzie się nie płaci - spoiler - nie ma takiego.

     

    jak dotąd w pl nie płaci się za samo posiadanie auta/moto podatku. i nie uważam żeby to było złe. jak chcesz płacić to wyprowadź się tam gdzie się płaci.

  18. 12 godzin temu, Buber napisał:

    Aha, czyli chodzi o to żeby zjeść ciastko i je mieć, nie ponosząc żadnych kosztów zakupu czy produkcji ciasta. Czyli chcemy wszystkie benefity ale nie chcemy ponosić żadnych kosztów. Manna z nieba? No tak się nie da.. niestety

    ??? Przecież motocykl w Europie to fanaberia i hobby w 100% więc i tak każdy ponosi tego koszty cały czas. Co za różnica czy będzie to parę złotych więcej czy mniej? Motocykl to luksusowa zabawka, i trzeba za to płacić. Tu nie Azja gdzie jednoślady użytkuje się praktycznie - i do tego są to jednoślady 125-250cm, bo każdy większy to... luksusowa zabawka przecież. W złym miejscu podnosisz kwestię kosztów 😉 

    aa czyli wolność poruszania się, wolność prowadzenia działalności, nie wprowadzanie kolejnych podatków, decentralizacja władzy to są wg Ciebie benefity?

    czyli kurła za posiadanie hobby trzeba płacić nie tylko za hobby ale również państwu aby się człowiek nie czuł nazbyt szczęśliwy?

    ja pierdziele - co tu się odjaniepawla?! komusza mentalność + syndrom sztokholmski

×
×
  • Dodaj nową pozycję...