Skocz do zawartości

anulka

Forumowicze
  • Postów

    404
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez anulka

  1. A co nas obchodzi wiekszosc. Jestesmy tu po to, zeby zadbac o swoje interesy. Zawsze będziemy w mniejszości, a do tego przy próbie sił samochód-motocykl jesteśmy zwyczajnie słabsi. Ile sobie wykrzyczymy tyle z tego skorzystamy (może w ten sposób ktoś następny uniknie losu Pinechy)! Chętnie dołączymy się do marszu!!! Ale jak będziemy mailować tak dalej to będzie za późno! Myślę, że rodzice w tej chwili będą reagować bardzo emocjonalnie i mogą patrzeć na motocykle z wściekłością. Dlatego pogrzeb to jest ich osobista sprawa. Ale przecież motocykliści z Warszawy i okolic mogą tego samego dnia pojechać do Wawra i spotkać się w miejscu wypadku. Chyba możemy zadzwonić do TV regionalnej, Fakt też chętnie przyjedzie. Może wtedy rodzice Pinechy uznają, że śmierć ich syna wprawdzie odebrała im dziecko, ale uratowała kilka innych istnień. Na to jednak trzeba czasu - i to duuużo!

    Na mojej kamizelce napiszę:

    Jeden upadek - jedno życie. (no może to przesada - ale to jest bardzo obrazowe i szokuje - czy nie o to chodzi?) No, nad tym hasłem to jeszcze pomyślę...

  2. No normalnie seksistowskie świnie! Czytam ten temat, i mail o niebieskich pigułkach zagotował mnie zupełnie. A co to ma jedno z drugim wspólnego?

    No i jesetm słabsza, moja 250-ka zmusza mnie do użycia wszystkim sił, żeby wyciągnąć ją z dołka na parkingu. Położyłam na kursie 500-kę Tomka 4 razy, ale k...a wsiadlam piewszy raz i jeżdziłam, robiłam ósemki jedną ręką na dwójce. Brak końcówki nic nie zmienia. Mam nawet wrażenie, że wygodniej mi się siedzi...

  3. Po dzisiejszych mailach jestem przerażona! Kolega z forum odszedł, kierowcy wymuszają. No po prostu wsiadasz na moto i masz jazdę na krawędzi. Miałam czołówkę 4 lata temu, ja - nic, mąż złamany mostek, żebra, ręka (ja prowadziłam). To nie był zamach. To był (podobno) rowerzysta nieozankowany - tak mówił sprawca. Od tamtej pory unikam niebezpiecznych uderzeń adrenaliny. Żona sprawcy nie chodziła przez 3 lata!

    Jak sobie pomyślę, że to samo mogło by mnie spotkać na moto.... W końcu gościowi z przeciwka to za jedno czy widzi jedno - czy dwa światelka. Jak sobie pomyślę, że chyba każdy przez to przeszedł zanim zaczął zdroworozsądkowo jeżdzić to umieram ze strachu o synków. Pierwszy w przyszłym roku miał prawko na moto zrobić u Tomka albo Piotrka, ale nie wiem. Na moto nie ma szans zdobyć takiego doświadzcenia. jeden bład - i co? Chyba najpierw prawo na samochód co?

  4. Z tą dynamiką, to się nie zgodzę, mój facet jeździ na choperze 1100. największy moment obrotowy ma coś przy około 2500-3000! Zanim golasy dokręcą to on już jest daleko z przodu. Jest jednak tak ogromny, że w trasie jak się z mojego przesiadłam to jakbym na mercedesie okrakiem usiadła. a na zakrętach w mieście to ręce na wysięgniki musiałam stawiać..

    Może to ja się nie mogę określić?

    Z wywodu Marka wnioskuję, że powinnam co prędzej udać się do psychologa (psychiatry?), aby mi gościu rozwiązał problem z rozdwojeniem jaźni... Może fakt. jestem stara, a czuję się (i niestety zachowuję) jak gówniarzeria jakaś, ani ja mądra, ani głupia, ani ładna, ani brzydka (no teraz to już przesadziłam - brzydka jak noc!). Teraz to mam dopiero zgryza. Najpierw muszę się określić i z tego mi wyjdzie jaki moto muszę kupić!

  5. Czy jadąc długo w pozycji pochylonej do przodu, nie bolą Was ręce?

    Bo to że drętwieją to się przyzwyczaiłam - zwłaszcza jak jest -1 st. C (w zeszłym roku tak pojechałam, bo nie wiedziałam)

    Trochę to niebezpieczne jak się opierasz na rękach, bo się blokują w stawach i łatwo o wypadek...

  6. Chyba po prostu za wcześnie zadałam pytanie. Tak mnie to gryzie, że do samego dnia zakupu nie będę pewna co zrobić. Są przecież takie nakedy, na których można siedzieć w pozycji mniej lażącej, mają niskie siedzenie (to też ważne dla mnie) i ta honda bardzo mi pod tym względem leży.

    Postanowiłam sobie, że na pojadę w parę miejsc i siądę sobie przejadę kawałek. Napiszę i opowiem jak było.

  7. Właśnie wróciliśmy z przejażdżki.

     

    Pogoda się trochę popsuła i w połowie zaczęło padać, nie - lać! W drodze powrotnej miałam nowe, elegancke skarpety z torebek foliowych, motór odrobinkę drżał (bo ja się telepałam) i tak sobie jechaliśmy nieprędko. Katamaranki jechały bardziej niż przepisowo, zjeżdżały, wyprzedzały w odpowiedniej odległości...

    KURDE, chyba z litości!

    Ale i tak było super!

  8. Przemyślałam,

     

    Bardzo przepraszam, że naśmiewałam się z czyjejś nadwagi Serio, serio.

     

    Ale nie wycofuję się z reszty zarzutów! Nagrabili sobie wystarczająco.

     

    Takie pytanie: Czy jak jakiś motocyklista jeździ zachowawczo, przeciska się tylko jak mu zjadą, albo czeka normalnie w korku to jest dla Was koledzy i koleżanki ujma? Wstyd Wam za nich?

    W pytaniu nie ma ani ziarnka retoryki.

  9. To ze niby tak strasznie zle nas oceniaja to ja tylko na takich forach wyczytuje-z reszta owe komentarze nie sa poparte faktami Mowi/pisze sie tylko ze to jednostki-piraci motocyklowi przyczyniaja sie do tego ze obserwatorzy nas uogolniaja i ze niby wszyscy na tym cierpimy bla bla bla... Standardowa spiewka Wydaje mi sie ze to juz sie tak poprostu utarlo-powstal kolejny stereotyp

     

    Sorry, że tak mówię ale:

     

    Z kimTy o tym gadasz? Spytaj Paniunię lat 50 co jeździ puszką. Ja spytałam, a była to moja potencjalna pracodawczyni - to się dowiedziałam jak rysują lakiery, jak się przeciskają etc.

     

    Oczywiście babsztyl nie miał pojęcia o czym gadał - po prostu zazdrościł - ja to wiem. Ale nie została moją pracodawcą ! I to ja nie chciałam , a nie onA HA HA.

     

    Tomku, jak to były pedały, to w porno gejowskie w ich wykonaniu może na stałe posłużyć jako środek wymiotny!!! Każdy znich miał taki brzusio, że pod nim moto ginęło! ;)

  10. Odpowiadam, bo wypada:

     

     

    Autko służbowe, zapakowane (trudno w plecaczku zmieścić 1000 płyt w digipaku.)

    Jak mogę to prukam...

    Bardzo bym chciała poprukać w piątek po robocie. Ja wcale nie jestem przeciwko wyprzedzaniu puszek, sama często jeżdże między pasami, i w domu jestem wtedy w ciągu 30 minut a nie 90 minut.

    Często korzystam z uprzejmości sterowniczych katamaranow.

     

    To dlatego...

  11. Już nieco ochłonęłam!

     

    Dziś wracałam puszeczką do domu z roboty. Piątek, korki ogromniaste, każdemu cierpliwość dawno się skonczyła. W zeszłym roku jak jeździłam po Warszawce to miałam szczęście jak jakiegoś kolesia na moto spotkałam, a dziś? Spokojnie 20-30 ich było po drodze.

    Strasznie się cieszyłam, że mogę zjechać któremu (w końcu kolega, a może koleżanka;-)

    Aź patrzę w lusterko wsteczne (a zawsze zerkam dwa razy bo motocykle są wszędzie) a gość takim cruiserem gna między autkami, nie patrzy! Znalazł się taki koleś co w lustro nie zerka i zaczął zmieniać pas nieiwiele myśląc! Gość na cruiserku ani myślał zwalniać: majtnął przed nim w jedną potem w drugą stronę przed jakimś bogu ducha winnym i wepchnął mu się przed machę. Potem śmignął mi o 2 cm od lakieru i pędzi! Ludzie jakie się ma takie bydlaki to się stoi!!! Chyba, że cię ktoś z własnej woli przepuszcza!

     

    Jakby tego było mało jadę sobie dalej, wyjechałam z korka droga dwupasmowa (Wał w kierunku Otwocka), jedzie dwóch na golasach! Stanęli przed pasami, wiadomo między puszkami. Ja za nimi grzecznie. Ruszają, bo zielone - gaz do dechy, wyprzedzili te auta, które stały obok, rozjechali się na oba pasy i ... zwolnili do 40!!!! A wszyscy za nimi.

    To co potem wyprawiali to już była szopka - raz jeden czekał, raz drugi. Zwalniali, przyspieszali, ścigali się a ostatni raz kiedy ich widziałam (bo w końcu udało mi się ich wyprzedzić) to pierwszy jechał lewym pasem a drugi po lini dzielącej oba pasy.

     

    Jak widzę takich baranów to się nawet nie przyznaję, że jeźdżę moto! Wstyd mi! Ludzie nie musimy zakładać żadnego klubu, nie musimy się spotykać, żeby cokolwiek ustalać. Zadbajmy tylko o nasze dobre imię i nie róbmy bydła na drodze!! Zdrowy rozsądek!

     

    A tak swoją drogą, czy organizatorzy otwarcia sezonu na Bemowie wiedzą co ich czeka? Motocykli jest kilka razy więcej niż w zeszłym roku!!! Ja nie jadę!

  12. Właśnie upatrzyłam sobie Hondę NTV! Brak kasy w tym roku zatrzyma mnie jednak przy klasycznym, muzealnym egzemplarzu bez hamulców.

     

    Ten dylemat "choper czy naked" chyba troszkę wynika z podświadomości. Czy nie wydaje się Wam, że choperowcy, to ludzie pewni siebie, lubiący poszpanować sprzętem i dostojną jazdą, a ci na nakedach mają jednak trochę taki problem, że nie chcą wyglądać na starucha.

     

    Dlatego na nakedach można się spodziewać podrywu, a na choperach .. to nie wiem czego, nie mam doświadczenia.

     

    Dla mnie po prostu wygodniej wchodzi się w zakręt nakedem zwłaszcza w mieście, łatwiej jakoś ten moto opanować. Na choperku przyjemnie jeździ się w dalekie podróże.

    Ja będę jeździła po mieście - bardzo dużo! Ale w drogę też będę jeździć.

     

    No i ponawiam pytanie co mi radzicie? XChoper czy naked?

  13. No mam nadzieję, że się spotkamy!

    Jednak dziewczyna na moto to nie sam miód. Zwłaszcza jak jest w tak podejszlym wieku jako ja! Widzisz, zaczynam jakiegoś staroświeckiego narzecza używać! Brak zrozumienia u bliskich i znajomych! Dobrze, że moja połowa choć mnie rozumie! Ale kumpeli brak! Nic tempolki nie rozumieją! Jaka to radocha - fryz wybierasz raz na parę lat w kształcie kasku, piękne smugi przy oczach jeślibyś się spróbował umalować (zawsze kilka łez uronisz - chciał - nie chciał), od czasu do czasu szlif na dupie, o przysłowiowych muchach na zębach nie wspomnę.

    Ciężko jednym słowem...

     

    Fajnie jest natomiast kiedy jedziesz i stojący obok na światłach orentuje się, że jakaś paniunia na motorku stoi! "A jaki śliczny, a ile kosztował, a jak taka paniunia sobie z taką maszyną radzi, a ja też taki miałem tylko większy, etc."

    A już super jest jak jedziesz w grupie i jest ciepło i las w koło, i nigdzie się nie spieszysz, a jak w duszy zagra to odkręcasz gaz i wio... koniku! Ach...

  14.  

    Jakby tego było mało pan egzaminator wykazał się bardzo dużą tolerancją i zaopiniował "mnie" pozytywnie. Trudno mu to przeszło przez gardło, uwierzcie!

     

    Kocham WORD na Odlewniczej!

     

    To znaczy nie było całkiem tak, że ja nic nie umiem. Ósemkę kręciłam 10 razy bo za pierwszym razem "zaczepiałam facetow na ulicy", a nie sprawdzałam czy można się włączyć... Namieście jako tako, tyle, że godziny szczytu i miałam wrażenie, że stoję i stoję i zapominałam, że to egazmin...

     

    Wytłumaczenie to piszę, gdyż wiele posądzeń o łapownictwo było pod moim adresem, tudzież oskarżenia o narażanie życia na drodze. Nie bójcie się! nie jeżdżę agresywnie.

  15. Witam

    będzie to mały ot ale mam pytanie, byłem sie dzis zapisać na exam w Krakowie na Koszykaskiej, no i się zapisałem (maj) :crossy: ale głupi nie pomyślałem i nie zapytałem czy będzie to egzamin na nowych czy starych regułach (oczywiście przypomniałem sobie o tym już w domu) :buttrock: , może jest ktoś wśród was kto miał już egzamin w krk w tym sezonie, albo zna chociaż odpowiedź na moje pytanie.

    Dzieki za odpowiedź.

     

    Na pewno będziesz zdawał na nowych warunkach! Przecież przemalowanie ósemek w całym kraju spowodowało przesunięcie o kilka dni "rok egzaminacyjny" - awantura była w mediach że hej!

  16. Dziś 13 kwietnia - a ja zdałam na odlewniczej!!!

     

    Pan był zdeterminowany, żeby mnie przepchnąć i udało mu się! Dzięki proszę PANA!.

    Historia jest jednak nieco dłuższa!

    Kurs robiłam w zeszłym roku. Egzamin testowy zdałam w październiku. za 7 dni mija pół roku. Zorientowalam się trochę zbyt późno, bo 10 kwietnia, kiedy stanęłam w kolejce w celu zgłoszenia gotowości.

    Pani powiedziała, żebym od razu opłaciła pisemny i ustny, bo nie są w stanie zapewnić mi terminu praktycznego. Już chciałam rzucić całe to jeżdżenie moto, egzaminy, bajery. Czaszka dymi, otoczenie zagrożone, piana z pyska. Wykonałam telefon do kol. instruktora z Bemowa (Dzięki), który poradził wycieczkę do koordynatora. Po krotkim dochodzeniu okazało się, że ustawodawca nakazuje dopuścić do egzaminu nie później niź 30 dni od zgłoszenia się (ta informacja wisi na sali zgłoszeń w Regulaminie Ośrodka pkt. 3 paragraf 3). A co powiecie o styczniu? Ustawodawca nie przewidział przerwy na zimę dla motocyklistów! Owszem przewidział, że po upływie pół roku należy powtarzać także testy, mimo że ośrodek nie jest w stanie zapewnić terminu egzaminu praktycznego w ciągu 30 dni. Niezła jazda!

    Mało tego! Terminy proponowane w tej chwili to jak słyszałam 23 maja na praktyczny (mogłam żle usłyszeć)!!!!!!!

     

    Pan koordynator wykazał dobrą wolę i pomógł! Na piękne oczy! Mam wyrzuty sumienia.... Po trzech dniach - egzamin. (zostało 7 dni do upływu waźności egzaminu testowego)

    Jakby tego było mało pan egzaminator wykazał się bardzo dużą tolerancją i zaopiniował "mnie" pozytywnie. Trudno mu to przeszło przez gardło, uwierzcie!

     

    Kocham WORD na Odlewniczej!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...