No to ja się melduję że wróciłem z Kletna, cały czy zdrowy to się okaże (przemoknięty i zmarznięty) ale jestem już po gorącej kąpieli i herbatce z prądem ;) Wczoraj pogoda dopisała, na trasie sucho nawet parę razy złapaliśmy słoneczko, wieczór uważam za udany (około 70% w pamięci reszta się gdzieś straciła) :biggrin: , śniadanko w Sądejówce znakomite paluszki lizać. Około 12 dotarliśmy dzisiaj do Domu Dziecka, dzieciaki zadowolone, powoziliśmy ich troszkę :crossy: , w drodze powrotnej zaczęło siąpić :evil: . No i tak się złożyło że w 3 virówki odjechaliśmy z Kletna ze smutkiem, całą drogę siąpiło beznadzieja :banghead: :banghead: :banghead: Wielkie ukłony dla szefowej Knajpki (Aśki) za ugoszczenie nas.