Skocz do zawartości

TheQuietestHand

Forumowicze
  • Postów

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    Olsztyn

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia TheQuietestHand

CZYTACZ - zupełny świeżak

CZYTACZ - zupełny świeżak (7/46)

0

Reputacja

  1. Jakiś czas temu zabrałem się za jedną z wielu usterek w moim gruzie. Grzał się niemiłosiernie, więc uznałem z kumplem, że dobrze byłoby wymienić mu pompę wody i wyczyścić cały układ. Korzystając z okazji zrobiliśmy płukanie silnika i nalaliśmy nafty na tłoki (w poprzednim roku oddałem go do regulacji i synchronizacji gaźników, gość powiedział, że pierścienie mogły się zastać bo kompresji nie ma, podobno była o połowę niższa. Swoją drogą po całym zabiegu pracował trochę lepiej ale dalej parskał jak kundel na niskich obrotach, a poniżej 1500 gasł) w nadziei, że może rozrusza zastane tłoki. Po całej imprezie wleciał nowy olej, nowe świece i nowy filtr paliwa. Pierwszy rozruch przyniósł pozytywne zaskoczenie bo silnik pracował równo i potrafił zejść na obroty 1200 bez gaśnięcia. Niestety jak się w niedalekiej przyszłości okazało, motocykl zupełnie nie chciał się odpychać (przy puszczaniu sprzęgła dusił się, strzelał z wydechu i gasł). Wtedy przypomniały mi się słowa poprzedniego właściciela który sprezentował mi ten złom. Gość wspominał mi żeby nie zakładać filtra paliwa bo z nim nie chce jechać (?). Zdjęliśmy więc filtr paliwa, zrobiliśmy suchą próbę na stopce głównej, było bella, motocykl ładnie wchodził na obroty. Po wyjechaniu z garażu okazało się, iż na kołach już mu tak dobrze nie idzie. Co prawda dało się jechać ale tylko w przypadku bardzo ostrożnego operowania sprzęgłem i to na równej powierzchni, pod górkę po prostu strzelał z wydechu i gasł. Kolejnym pomysłem było ustawienie rozrządu, który swoją drogą rzeczywiście był rozstrojony względem serwisówki o jakieś 2 ząbki na prawym wałku. Złożyliśmy, odpaliliśmy i... nadal to samo, no może trochę lepiej ale za to więcej strzela z wydechu podczas ruszania. Aha, warto też dodać, że moto zawsze miało problem odpalić po dłuższym postoju (24h+) i ma nawet poprowadzona rurkę w dolot służącą do wtryskiwania plaka na pierwszy rozruch. Co ciekawe po tym jak moto zgasło nam po próbie wjazdu pod górkę zauważyliśmy, że dziad nawet z plaka nie chciał palić. Szczerze powiedziawszy już mi pomysły się kończą i ręce opadają, może tutaj znajdzie się jakiś weteran który byłby w stanie pomóc w doprowadzeniu tego złoma do stanu względnej używalności.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...