Ja rowniez zaryzykowalem Rometa 1,5 roku temu i generalnie nie zaluje. Mam model K125srebrny kolor. Co moge powiedziec... Nakrecilem od tego momentu 7 tys. km bez zadnych awarii i problemow na drodze.Jedyne co uleglo zniszczeniu,to przerywacz ktory mi sie spalil . Silnik - na 125ccm nie ma co wymagac.Na trasie mozna caly czas trzymac predkosc 70,80km/h . Jesli chodzi o spalanie - nie przekroczyl przy mnie 2,5 l . Nie wkrecalem i nie wkrecam go na obroty wyzsze niz 7,5 tys. Wykonanie - hm.. z tym jest juz troche gorzej..trzeba umiec obchodzic sie z nim , z wyczuciem i delikatnie.. potwierdze opinie kolegow ktorzy wypowiadali sie w kwestii opon.. przod to tragedia... z tylem nie jest najgorzej . W kazdym razie na zakretach szczegolnie przednia opona lubi myszkowac po drodze i trzeba sie bardzo delikatnie obchodzic z gazem..
Zakupu nie zaluje , bo bylem nim w nad morzem w wakacje , na Mazurach , i nie zawiodl mnie w zadnym stopniu . Oczywiscie zaraz znajda sie opinie zlosliwcow , ale do tego akurat jestem przyzwyczajony tutaj na forum. Na poczatek jest to idealne rozwiazanie , przede wszystkim niskie koszty utrzymania.. co prawda w miare jedzenia apetyt rosnie ..ale do spokojnej nauki wystarczy . Ja troche zszedlem na nizszy poziom...
bo przesiadlem sie z Mz etz 251 na Rometa..... Aktualnie chce go sprzedac , chce przesiasc sie na cos wiekszego i mocniejszego.Jesli ktos jest zainteresowany zapraszam na PW , przesle wiele dokladnych zdjec na mail.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich uzytkownikow Rometa ,zycze wielu przyjemnych bezawaryjnych podrozy w nowym 2009 roku!
Łukasz z grodu Kraka.