Witam Jest to moj pierwszy post na tym forum. Pierwszy raz w zyciu na motor siadlem tydzien temu w sobote i odrazu zarazilem sie tym sportem. Mam 3-letnia yamahe dt 125r. Pare godzin temu jak juz wracalem do domu po 3-godzinnej jezdzie pomyslalem ze przejade przez taka jakby rzeke. Wygladalo to jak kaluza na łące :icon_twisted: miala dlugosc okolo 2m. Rozpedzilem sie i wjechalem, okazalo sie ze na samym srodku jest dosc glebokie( woda siegala mi do pasa jak stalem) Moto zgasl, wywalilem sie na bok. Jak go jakos z tego wytaszczylem caly mokry i brudnu od bloto probowalem go odpalic. Tej wajchy(nie wiem jak sie to profesjonalnie nazywa, nie smiejcie sie) ktora zawsze trzeba docisnac zeby odpalic nawet nie da sie ruszyc. Wyglada to tak jakby sie czyms zablokowala. z biegu tez nie da sie go odpalic. Wogole sie na tych sprawach nie znam, ale mysle ze zatral sie silnik czy cos w tym stylu. Jak wjechalem z bardzo rozgrzanym silnikiem do bardzo zimnej wody moglo cos sie stac, co to moze byc ?? jak myslicie ?? z gory dzieki i nie smiejscie sie z tego jak to napisalem :icon_razz: